[Recenzja] Rush - "Power Windows" (1985)



Coś poszło bardzo nie tak. "Power Windows" to bezpośrednia kontynuacja "Grace Under Pressure", z tą różnicą, że pod każdym względem gorsza. Brzmienie, mimo wciąż słyszalnej gitary, stało się dużo bardziej plastikowe. Kompozycje zostały jeszcze mocniej uproszczone, strywializowane, ale nie idzie za tym większa przebojowość. Wręcz przeciwnie - kawałki są zupełnie bezbarwne melodycznie. Utwory w ogóle nie angażują, to taka typowa muzyka do hipermarketu i przysłowiowych wind (za granicą mówią na to elevator music, lecz u nas nigdy nie spotkałem się z windą, w której byłaby odtwarzana muzyka) lub dla stacji radiowych grających bezpłciową muzykę dla osób nie chcących słuchać muzyki, tylko tła dla mechanicznie wykonywanych codziennych czynności. "Power Windows" przypomina produkt, tworzony według określonych norm, w celach czysto użytkowych. Być może w tym tkwią wielkie pieniądze, o których Geddy Lee śpiewa w pierwszym utworze. Ale nie ma w tym produkcie niczego wartościowego pod względem artystycznym. Niczego, co by rozwijało słuchacza lub chociaż zapewniało głębsze przeżycia estetyczne.

Ocena: 3/10

FAQ:

To czemu 3, a nie 1?

Ponieważ, mimo wszystko, jakiś poziom to trzyma. Mizerny, to fakt, ale przynajmniej nie jest to amatorszczyzna w stylu Ramones ani żaden sztampowy metal.



Rush - "Power Windows" (1985)

1. The Big Money; 2. Grand Designs; 3. Manhattan Project; 4. Marathon; 5. Territories; 6. Middletown Dreams; 7. Emotion Detector; 8. Mystic Rhythms

Skład: Geddy Lee - wokal, bass, syntezator; Alex Lifeson - gitara; Neil Peart - perkusja i instr. perkusyjne
Gościnnie: Andy Richards - instr. klawiszowe; Jim Burgess - syntezator
Producent: Peter Collins i Rush


Komentarze

  1. "Ponieważ, mimo wszystko, jakiś poziom to trzyma. Mizerny, to fakt, ale przynajmniej nie jest to amatorszczyzna w stylu Ramones ani żaden sztampowy metal." ...ani "Trance Visionary", który kiedyś określiłeś najgorszym albumem, jaki kiedykolwiek słyszałeś. Takim, że inne 1-kowe albumy zasługują przy nim na podwyższenie oceny ;)

    A sam "Power Windows" to dla mnie także jeden z najsłabszych albumów Rush. Niezwykle lubię za to jego następcę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Power Windows-Hold Your Fire-Presto-Roll The Bones. Nie wiem jakim cudem z rąk gości którzy nagrali 7 wyśmienitych płyt od 2112 do Grace Under Pressure, wyszły nagle takie 4 gówna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Powrót to dopiero od Counterparts ale do przeciętności.

    OdpowiedzUsuń
  4. Płyta może i średnia, ale ma przynajmniej 2 wybitne utwory - Marathon z jedną z najlepszych solówek Aleksandra Życiosyńskiego oraz Mystic Rhythms - cudowny rozmarzony klimat i transowe granie na bębnach.

    OdpowiedzUsuń
  5. No cóż moim zdaniem jedna z lepszych płyt tego tria ...Doskonale wyprodukowana i brzmiąca świetnie w HD Audio , pomimo że była nagrywana w DDD 16/44

    OdpowiedzUsuń
  6. Tomek Beksiński by się przewrócił w grobie po tej recenzji. Ja najwyżej, mogę tylko się nie zgodzić.

    OdpowiedzUsuń
  7. Alex Lifeson nazywał się przedtem Aleksandar Zivojinovic ;) płyta nierówna ale Big Money, Maraton czy Territories to utwory znakomite. W Polsce windy nie jezdza aż tak wysoko aby puszczać w nich muzykę;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024