[Recenzja] Depeche Mode - "Sounds of the Universe" (2009)



Pod względem brzmieniowym, "Sounds of te Universe" jeszcze bardziej od poprzedniego albumu nawiązuje do lat 80. To zasługa starych, analogowych syntezatorów, których zbieranie stało się nową pasją Martina Gore'a. Same kompozycje (w tym znów trzy napisane przez Dave'a Gahana, Christiana Eignera i Andrew Phillpotta: "Hole to Feed", "Come Back" i "Miles Away/The Truth Is") nie są jednak tak dobre i wyraziste melodycznie, jak to dawniej bywało. Pod tym względem "Sounds of te Universe" prezentuje się podobnie, jak "Playing the Angel" i "Exciter". Na szczęście, tym razem lepiej przyłożono się do ułożenia tracklisty - zamiast skupienia wszystkich najlepszych utworów na początku albumu, rozproszono je po całej płycie, dzięki czemu nieco mniej zauważalne są te słabsze momenty.

Do tych najlepszych momentów z pewnością można zaliczyć podniosły otwieracz "In Chains", z wyjątkowo udaną melodią i ciekawymi brzmieniami syntezatorów. Pozytywnie wyróżnia się także ballada "Little Soul", pełna brzmień, które bezpośrednio nawiązują do twórczości zespołu z połowy lat 80., ale też z pojawiającą się pod koniec partią gitary. Kolejnymi udanymi utworami są energetyczne, przebojowe "In Sympathy" i "Miles Away/The Truth Is". Całkiem udany jest także finał w postaci zadziornego i zarazem podniosłego "Corrupt". Poza tym jest jeszcze singlowy "Wrong" - dość dziwny, ze zbyt często powtarzanym tytułem, ale z dość ciekawym brzmieniem i zapadającą w pamięć melodią. Słabiej wypadają pozostałe single: tandetny "Peace" oraz wydane razem, przeciętne "Fragile Tension" i "Hole to Feed". Nijako wypada także "Perfect". Mieszane odczucia pozostawia natomiast "Come Back" - w sumie ładny, kojarzący się trochę z albumem "Songs of Faith and Devotion", ale zbyt rozwleczony. Oczywiście nie mogło zabraknąć utworu z wokalem Gore'a - tym razem tylko jednego, niczym zresztą nie różniącego się od śpiewanych przez niego utworów z dwóch poprzednich albumów, równie co one nudnego ("Jezebel"), ani kolejnego niepotrzebnego instrumentala ("Spacewalker").

"Sounds of the Universe" ukazał się także jako limitowany, trzypłytowy boks. Dodatkowe dyski zawierają odrzuty z sesji, remiksy i wersje demo. Z pięciu niewykorzystanych na albumie utworów uwagę zwracają szczególnie dwa: "Light" i "Ghost" - oba bardzo przyjemne i udane melodycznie. Trudno zrozumieć ich brak na podstawowym wydaniu, które zawiera kilka zdecydowanie słabszych kawałków. Z kolei śpiewany przez Gore'a "The Sun and the Moon and the Stars" i instrumentalna miniaturka "Esque" to po prostu kolejne tego typu nagrania, które od czasu "Excitera" stają się coraz bardziej schematyczne i irytujące. Wyłącznie jako ciekawostkę można natomiast potraktować dyskotekowy "Oh Well" - jedyny do tej pory utwór podpisany wspólnie przez Gore'a i Gahana. Nic ciekawego nie wnoszą remiksy, brzmiące jak przypadkowe zlepki dźwięków. Warto za to zwrócić uwagę na nagrania demo, wśród których znalazły się też wczesne wersje utworów z lat 80. i 90. W większości z nich słychać tylko śpiew Gore'a oraz prosty akompaniament syntezatora i automatu perkusyjnego, rzadziej gitary ("I Feel You"). Wyjątek stanowią dwie kompozycje Gahana, w których słychać jego głos na równie ascetycznym podkładzie ("Nothing's Impossible", "Come Back"). Szczególnie ciekawie wypada stricte elektroniczna wersja "Walking in My Shoes".

"Sounds of the Universe" pokazuje nieco lepszą formę kompozytorską Martina Gore'a. Coraz lepszym kompozytorem staje się również Dave Gahan, który poza tym jest tutaj w naprawdę dobrej formie wokalnej. Niestety, znów jest to nierówny materiał, z paroma wpadkami i nudniejszymi momentami (tym razem, na szczęście, nieskupionymi w jednym miejscu). Ciekawe jest za to brzmienie, wykorzystujące możliwości analogowych syntezatorów. 

Ocena: 6/10



Depeche Mode - "Sounds of the Universe" (2009)

1. In Chains; 2. Hole to Feed; 3. Wrong; 4. Fragile Tension; 5. Little Soul; 6. In Sympathy; 7. Peace; 8. Come Back; 9. Spacewalker; 10. Perfect; 11. Miles Away/The Truth Is; 12. Jezebel; 13. Corrupt

Deluxe Edition:
CD2 (Bonus Tracks & Remixes): 1. Light; 2. The Sun and the Moon and the Stars; 3. Ghost; 4. Esque; 5. Oh Well; 6. Corrupt (Efdemin Remix); 7. In Chains (Minilogue's Earth Remix); 8. Little Soul (Thomas Fehlmann Flowing Ambient Mix); 9. Jezebel (SixToes Remix); 10. Perfect (Electronic Periodic's Dark Drone Mix); 11. Wrong (Caspa Remix)
CD3 (Demos): 1. Little 15; 2. Clean; 3. Sweetest Perfection; 4. Walking in My Shoes; 5. I Feel You; 6. Judas; 7. Surrender; 8. Only When I Lose Myself; 9. Nothing's Impossible; 10. Corrupt; 11. Peace; 12. Jezebel; 13. Come Back; 14. In Chains

Skład: Dave Gahan - wokal; Martin Gore - gitara, instr. klawiszowe, wokal; Andy Fletcher - instr. klawiszowe
Gościnnie: Christian Eigner - perkusja (2,4)
Producent: Ben Hillier


Komentarze

  1. Dla mnie to najsłabszy album DM. Poza momentami okropnie jest pusty i miejscami wieje nudą. Nie ma tej duszy, którą posiadały poprzednie, chyba Spirit i Delta mi się pod tym względem podobały bardziej, o PTA nie wspomne, jedynie chyba Exciter jest nudniejszy.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024