[Recenzja] Black Sabbath - "Past Lives" (2002)
Nagrania z 1975 roku niespecjalnie mnie przekonują. W "Hole in the Sky" i "Sympthom of the Universe" fatalnie wypada Ozzy, a pretensjonalnej i przekombinowanej "Megalomanii" nigdy nie lubiłem w żadnej wersji. Za to paryski występ to zdecydowanie najlepsze koncertowe nagrania Black Sabbath, jakie oficjalnie wydano. Młodzieńcza energia, jaka rozpierała wszystkich muzyków, jest tu wprost niesamowita. Na żadnych innych nagraniach nie słychać, żeby grali aż z takim zaangażowaniem i pasją, do tego wszyscy są w swojej szczytowej formie. A ponadto mamy tu świetny repertuar, obejmujący prawie wszystkie najlepsze utwory z albumów "Black Sabbath" i dopiero co wydanego "Paranoid" (do pełni szczęścia brakuje "The Warning"). Przy takich zaletach, nie przeszkadza nawet kiepskie brzmienie.
"Past Lives" pozostawia mieszane odczucia. Z jednej strony zaprezentowano tutaj spory kawał historii jednej z największych grup rockowych, a nagrania z 1970 roku to najbardziej porywający koncertowy materiał Black Sabbath, jaki został wydany. Ale z drugiej strony - czy naprawdę konieczna była powtórka z wciąż dostępnego w sprzedaży "Live at Last"? Albo czy w archiwum zespołu nie było ciekawszych nagrań od tych z 1975 roku? W to drugie ciężko uwierzyć, skoro na bootlegach można znaleźć dużo lepsze występy w całkiem przyzwoitej jakości.
Ocena: 7/10
Black Sabbath - "Past Lives" (2002)
CD1: 1. Tomorrow's Dream; 2. Sweet Leaf; 3. Killing Yourself to Live; 4. Cornucopia; 5. Snowblind; 6. Children of the Grave; 7. War Pigs; 8. Wicked World; 9. Paranoid
CD2: 1. Hand of Doom; 2. Hole in the Sky; 3. Symptom of the Universe; 4. Megalomania; 5. Iron Man, 6. Black Sabbath; 7. N.I.B.; 8. Behind the Wall of Sleep; 9. Faires Wear Boots
Skład: Ozzy Osbourne - wokal; Tony Iommi - gitara; Geezer Butler - bass; Bill Ward - perkusja i instr. perkusyjne
Producent: Black Sabbath
https://www.youtube.com/watch?v=XBHnUdmb7Nc - faktycznie genialny koncert, i jak na tamte czasy przyzwoicie nagrany.
OdpowiedzUsuńWykonanie War Pigs z tamtego występu w Paryżu to najlepszy kawałek muzyki Sabbatów jaki było dane mi słyszeć
OdpowiedzUsuń