[Recenzja] Lou Reed - "Transformer" (1972)
The Velvet Underground wywarł niezaprzeczalny wpływ na rozwój muzyki rockowej. Jednak w czasie swojej działalności grupa pozostawała szerzej nieznana. Taki stan rzeczy, w połączeniu ze stopniowo spadającą jakością tworzonej muzyki, doprowadziły do odejścia z zespołu jednego z jego założycieli - śpiewającego gitarzysty Lou Reeda. Wkrótce potem grupa całkiem się posypała, a sam Reed na pewien czas zrezygnował z kariery muzyka, przyjmując pracę księgowego w firmie swojego ojca. Nie trwało to jednak długo. W ciągu kilku miesięcy muzyk podpisał kontrakt z RCA Records i wyjechał do Londynu, by zarejestrować pierwszy album solowy. Eponimiczny debiut - wypełniony w większości niewykorzystanymi utworami The Velvet Underground, a nagrany z pomocą m.in. muzyków Yes, Steve'a Howe'a i Ricka Wakemana - nie spotykał się z większym zainteresowaniem. I w zasadzie trudno się temu dziwić, gdyż płytę wypełnił mało porywający materiał, choć z samych kompozycji dałoby się wycisnąć więcej. Reed potrz