[Recenzja] Kenny Burrell - "Midnight Blue" (1963)
W serii recenzji poświęconych jazzowym gitarzystom nie powinno zabraknąć jednego z największych mistrzów tego instrumentu ery hard bopu. Kenny Burrell wystąpił na ponad trzystu albumach, z których ponad sześćdziesiąt sygnował własnym nazwiskiem. Największe sukcesy, artystyczne i komercyjne, odnosił w latach 50. i 60. Zaistniał już jako dwudziestolatek, grając u boku samego Dizzy'ego Gillespie. Wkrótce pojawił się też w składach grup Oscara Petersona czy Tommy'ego Flanagana, a nawet zarejestrował album z Johnem Coltrane'em w roli współlidera (wydany z pięcioletnim opóźnieniem). Często grywał też z organistą Jimmym Smithem i wieloma innymi muzykami, których wymienienie zajęłoby zbyt wiele miejsca. Jego styl gry wiele zawdzięcza takim jazzowym gitarzystom, jak Charlie Christian, Django Reinhardt czy Oscar Moore, ale też bluesmanom w rodzaju Muddy'ego Watersa i T-Bone Walkera. On sam stał się z kolei inspiracją dla kolejnych pokoleń gitarzystów, nie tylko jazzowych. Powoł