[Recenzja] Bob Dylan - "John Wesley Harding" (1967)
Bob Dylan najwyraźniej zatęsknił za bardziej ascetycznym brzmieniem. Utwory zamieszczone na "John Wesley Harding" opierają się na mocno ograniczonym instrumentarium. Dominuje gitara akustyczna i harmonijka (w "Dear Landlord" i "Down Along the Cove" zastąpione pianinem), którym towarzyszy bardzo prosta gra sekcji rytmicznej, złożonej z basisty Charliego McCoya i perkusisty Kennetha A. Buttreya. W dwóch ostatnich nagraniach pojawiają się jeszcze solówki na elektrycznej gitarze hawajskiej w wykonaniu Pete'a Drake'a. Ogólnie słychać wyraźny odwrót od bardziej rockowego grania zaprezentowanego na "Bring It All Back Home", "Highway 61 Revisited" i "Blonde on Blonde". Co wcale nie czyni tego materiału mniej inspirującym dla rockowych twórców. To przecież właśnie tutaj znalazła się oryginalna wersja spopularyzowanego przez Jimiego Hendrixa "All Along the Watchtower", a także pierwowzór innego utworu, po który si