[Recenzja] Chris Squire - "Fish Out of Water" (1975)
Przed dwoma dniami zmarł Chris Squire. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych rockowych basistów. Do inspiracji nim przyznają się m.in. Geddy Lee z Rush i Steve Harris z Iron Maiden. Zasłynął przede wszystkim jako członek progresywnej grupy Yes, której był współzałożycielem i jedynym muzykiem występującym we wszystkich składach. Dopiero gdy przed miesiącem zdiagnozowano u niego białaczkę szpikową, został zmuszony do opuszczenia zespołu. Był kompozytorem lub współautorem wielu utworów grupy, a swój ogromny wpływ na jej brzmienie oraz stylistyczne wybory potwierdził solowym albumem "Fish Out of Water". Dzieło to spokojnie mogłoby zostać wydane pod szyldem Yes. I byłoby jedną z ciekawszych, a zarazem najbardziej udanych pozycji w jego dyskografii. W połowie lat 70. muzycy Yes mieli już za sobą kilka intensywnych lat kariery. Relacje między nimi były coraz bardziej napięte, a dwa ostatnie albumy - "Tales from Topographic Oceans" i "Relayer" - spotkały się z