[Recenzja] Queen - "The Miracle" (1989)
Po wydaniu "A Kind of Magic" i odbyciu niezbyt długiej, ale intensywnej trasy koncertowej (jak się później okazało - ostatniej w oryginalnym składzie), muzycy postanowili zrobić sobie dłuższą, niż zwykle, przerwę. Kolejny album, "The Miracle", ukazał się dopiero trzy lata po poprzednim. W międzyczasie, Freddie Mercury dowiedział się o swojej chorobie, co niejako wzmocniło relacje w zespole, który od pewnego czasu zdawał się dzielić na dwie frakcje (Mercury i John Deacon chcieli iść w bardziej popowym kierunku, podczas gdy Brian May i Roger Taylor pragnęli pozostać przy rocku). Podczas nagrywania "The Miracle", muzycy znów tworzyli zgrany zespół, co symbolizuje już sama okładka (zainspirowana grafiką z singla "The Clairvoyant" Iron Maiden). Znów wspólnie pracowali nad utworami, a nawet pierwszy raz w historii wszystkie podpisane zostały nazwiskami wszystkich członków (niekoniecznie zgodnie z prawdą). "The Miracle" to na pewno na