[Recenzja] Queen - "The Works" (1984)



Po ogromnej krytyce, jaka spadła na zespół po wydaniu "Hot Space", muzycy postanowili, że następny album będzie bliższy wcześniejszych dokonań. Pretensjonalnie zatytułowany "The Works" ("Dzieła") to eklektyczny zbiór piosenek, pozbawiony jakiejkolwiek przewodniej myśli. Dyskotekowe hity (naprawdę tragiczne "Radio Ga Ga" i "I Want to Break Free") wymieszano z wygładzonym, sztampowym hard rockiem ("Tear It Up", "Hammer to Fall"), pastiszem rock and rolla ("Man on the Prowl"), różnego rodzaju balladami (podniosła "It's a Hard Life", ascetyczna "Is This the World We Created...?") oraz kawałkami próbującymi pogodzić nowe, taneczne oblicze grupy z jej rockową przeszłością ("Machines (or 'Back to Humans')", "Keep Passing the Open Windows"). Z tego wszystkiego do udanych można zaliczyć tylko obie ballady - szczególnie tę skromniejszą, z przejmującym śpiewem Freddiego Mercury'ego. Co do reszty, lepiej żeby w ogóle nigdy nie powstała. Jeśli zapomnieć o istnieniu "Flash Gordon", "The Works" jest najgorszym albumem Queen, mającym do zaoferowania nawet mniej od "Hot Space".

Ocena: 4/10



Queen - "The Works" (1984)

1. Radio Ga Ga; 2. Tear It Up; 3. It's a Hard Life; 4. Man on the Prowl; 5. Machines (or 'Back to Humans'); 6. I Want to Break Free; 7. Keep Passing the Open Windows; 8. Hammer to Fall; 9. Is This the World We Created...?

Skład: Freddie Mercury - wokal, sampler (1), instr. klawiszowe (3,5,7); Brian May - gitara, dodatkowy wokal; John Deacon - gitara basowa, gitara (6), syntezator (6); Roger Taylor - perkusja i instr. klawiszowe, sampler (1), wokoder (1,5), syntezator (5), dodatkowy wokal
Gościnnie: Fred Mandel - instr. klawiszowe (1,2,4,6,8); Reinhold Mack - programowanie (5)
Producent: Queen i Reinhold Mack


Komentarze

  1. Na tej płycie są 4 wspaniałe utwory: Tear It Up, It's a Hard Life, Hammer To Fall, Is This the World We Created...?. Pierwszy z nich to taki typowy rocker, który fajnie buja i świetnie sprawdzał się na koncertach. Drugi z tych utworów to cudowna ballada z akompaniamentem pianina, świetnie zaśpiewania przez Freddiego. Uwielbiam ten utwór, szkoda że był grany na Magic Tour. Hammer To Fall to kolejny ostry numer autorstwa Briana Maya, od razu słychać że to jego kawałek. Świetna partia gitary szczególnie na koncertach w 86 r., gdzie Brian pokazał prawdziwy lwi pazur w solówce. Ostatni z wymienionych utworów to ballada, której słucha się z autentycznym wzruszeniem. Tylko gitara i śpiew Freddiego. Im wystarczy tylko tyle aby wydobyć takie emocje. Perła! Reszta płyty nie wymaga komentarza, przynajmniej dla mnie. Nie znoszę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, że autorem większości z tych późniejszych popowatych, tandetnych do bólu utworów pokroju własnie "I Want To Break Free i "Radio GaGa) był Taylor, który na samym początku dostarczył grupie np. świetny riffowiec i ładny zalążek ballady.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. "I Want to Break Free" to akurat utwór Deacona ;)

      Usuń
    2. Aj faktycznie tu też skrewiłem, jakoś mi się kojarzyło :D

      Usuń
  4. Ale "Hammer to Fall" fajneeeeee
    tyle że chyba lepsze w wersjach live

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tego co wiem, tytuł albumu miał raczej odnosić się do slangowego wyrażenia oznaczającego "wszystkiego po trochu" i oddawać eklektyzm płyty, który nawet jak na ten zespół jest spory.
    Wydaje mi się, że kiedyś czytałem również wersję mówiącą o znaczeniu "po równo [od każdego członka zespołu]", ale lista autorów utworów średnio to potwierdza.

    OdpowiedzUsuń
  6. Albumy Queen raczej nie należą do spójnych kompozycji ale na The Works każdy utwór jest z innej "parafii". Nie jest to album udany jednakże świetnie sprawdza się na żywo, w szczególności te cięższe kawałki - Tear it Up oraz Hammer to Fall. Radio Ga Ga - wolałabym aby ta piosenka nigdy nie powstała. Szkoda, że to właśnie ona stała się jednym z najbardziej rozpoznawalnych utworów zespołu promując ich popowe oblicze. Jedynym plusem jest to, że angażuje publiczność przez co występy takie jak Live Aid robią wrażenie. Pozytywnym aspektem The Works są bardzo przyjemne, poruszające ballady.

    OdpowiedzUsuń
  7. Może ciężko stwierdzić mi że to jest najgorszy album grupy, tak na pewno jest fatalnie wyprodukowany. Okropne brzmienie. Najbardziej cierpi Hammer to Fall jak i Tear It Up. Następca, A Kind of Magic brzmi o wiele lepiej ale może to dlatego, że przy części utworów pracował Mack a przy drugiej Richards.
    The Works widać że to LP nastawiony głównie na rozrywkę, wpasowany w trendy, jeśli myśleć tylko i wyłącznie w kategorii popu do Ga Ga i I Want to Break Free (wersja albumowa choć jest krótsza zawiera więcej słyszalnej gitary) to są utwory idealnie wpasowujące się w ten trend i jeśli chodzi o lata '80 to słyszałem wiele wiele gorszych piosenek od tych, a też zostały hitami i wolę raczej myśleć o tym albumie w tej kategorii, bo jakbym miał go porównać z latami 70 to nadawałby się na śmietnik. I teraz jak wspominałem przy Innuendo o lenistwie Maya, tak tutaj widać że kolega Taylor również nie jest lepszy. Works to był sukces komercyjny, dlaczego nie można by spróbować wydać inną wersję albumu z lepszą produkcją? McCartney przy Let It Be (Absolutnie nie porównuję tych dwóch LP) w końcu zrobił to co zawsze chciał i uważając że Beatlesi zasługują na lepszy koniec, postarał się o wydanie wersji Naked. Tak tutaj myślę że kilka Tracków na czele z Hammer to Fall zyskałoby nowe życie.
    Przy okazji to był czas kiedy kłócili się o pieniądze, poszli na fatalny kompromis. Zdecydowali że każdy z nich będzie mógł zamieścić tylko i wyłącznie taką ilość piosenek, na którą się wcześniej zdecydowali. Ofiarą był gitarzysta gdyż w tym okresie przynosił najlepsze pomysły, sam chciał zamieścić "I Go Crazy" (Strona B singla) a zespół przegłosował 3-1 i wybrali "Tear It Up". Zresztą widać doskonale formę poszczególnych członków, porównując Crazy Little Thing Called Love z Man on the Prowl :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Powtórzyłem właśnie wszystkie albumy Queen (oprócz "Flash Gordon", który jest trochę na uboczu dyskografii) i nadal uważam, że ze wszystkich to ten brzmi zdecydowanie najgorzej. Chyba w ogóle znam niewiele płyt, które brzmią równie koszmarnie. Rozumiem - mainstream lat 80., syntetyczne brzmienia itp, ale zawsze można to było zrobić dużo lepiej, nie tak tandetnie i płasko. "Machines" to chyba w ogóle przebija wszelkie rekordy przeokropnie zrobionego brzmienia i aranżacji (odgłosy "robota" brzmią jakby ktoś niepowołany wstawił je tam dla jaj). Może w '84 brzmiało to świeżo, ale już po paru latach bardzo się to zestarzało (inne albumy z lat 80. też, ale wydaje mi się, że nie aż tak) i po prostu się nie broni. Same utwory też w większości nie są wysokich lotów, ale z lepszą produkcją trochę by zyskały.

    W ogóle do dziś zastanawia mnie jakim cudem Freddie, który w latach 70. pchał zespół w najbardziej nieoczywiste, eksperymentalne rejony w latach 80. najbardziej obstawał przy bezpieczniejszej, popowej ścieżce.

    OdpowiedzUsuń
  9. Po Hot Space mialo być bardziej rockowo i było ale niestety średnio. Czkawką odbija mi się jak na Live Aid przerwali Bohemian żeby zagrać Radio Gu Gu.... najgorszy gniot to Machines. Nudne Passing The Open Window. Reszta ok ale głowy nie urywa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Osobiście bardzo lubię tę płytę. Po The Miracles uważam, że to najlepsza płyta Queen w latach 80. Są tu dwie ballady, które uwielbiam: ,,It's hard life" oraz ,,Is this the world we created?". Świetne. Nie rozumiem zbytnio hejtu na ,,Radio Ga Ga" (przecież ten utwór swoją prostotą ma krytykować skrajną komercję radiową), ,,I want to break free" i ,,Hammer to fall". Świetnie sprawdzały się na żywo. Też ich kiedyś nie lubiłem, bo przeczytałem niepochlebną opinię na ich temat, ale potem przestałem się przejmować. Te opinie powinno się jakoś zasłonić, psują cały smak. To po prostu świetne utwory. Nawet jeśli ktoś nie lubi syntezatorów w ,,I want to break free" (mi to nie przeszkadza), to chciałbym przypomnieć, że na żywo syntezatorów nie było. Pozostałe utwory też trzymają poziom.
    Z mojej strony 7/10

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Van der Graaf Generator - "The Least We Can Do Is Wave to Each Other" (1970)