[Zapowiedź] Premiery płytowe kwiecień 2024

Nowości płytowe kwiecień 2024


Nie widzę w kwietniu żadnych oczywistych kandydatów na płyty tygodnia, ale wciąż któryś z poniższych - lub pominiętych w tym zestawieniu - albumów może mnie pozytywnie zaskoczyć. Z dobrych wiadomości widać w końcu jakieś wyraźniejsze przebudzenie sceny Windmill. Wprawdzie nowe wydawnictwa grup Ugly i Maruja to tylko EPki, z których większość materiału jest już znana z singli, ale dobre i tyle.

W kwietniu pewnie odrobinę zmniejszy się częstotliwość nowych recenzji, po bardzo intensywnym marcu, gdy chciałem zmieścić jak najwięcej tekstów w ramach miesiąca kobiet. Najwyraźniej pomysł ten się spodobał, bo liczba wyświetleń w marcu była jedną z najwyższych (konkretnie drugą najwyższą). Myślę, że podobna akcja będzie powtarzana co roku. Oczywiście, w międzyczasie też nie zabraknie recenzji płyt z pierwszoplanową rolą kobiet. Może pojawią się też inne specjalne miesiące.

Muzyczne premiery kwietnia 2024


2 kwietnia:
  • Xploding Plastix - Thus EP

3 kwietnia:
  • Ugly - Twice Around the Sun EP

5 kwietnia:
  • The Black Keys - Ohio Players 
  • Drahla - Angeltape
  • Einstürzende Neubauten - Rampen – apm: alien pop music 
  • Extra Life - The Sacred Vowel
  • Faust - Momentaufnahme III  [archiwalia]
  • Faust - Momentaufnahme IV [archiwalia]
  • Hawkwind - Stories From Time and Space
  • Loscil // Lawrence English - Chroma
  • Marion Cousin & Eloïse Decazes - Com a lanceta na mão
  • Matthew Shipp - New Concepts in Piano Trio Jazz
  • Maya Beiser X Terry Riley - In C
  • Melissa Aldana - Echoes of the Inner Prophet
  • Michelle Moeller - Late Morning
  • Thollem - Worlds in a Life, Two
  • Ulrich Krieger - Aphotic III — Bathyal

12 kwietnia:
  • Blue Öyster Cult - Ghost Stories
  • Caroline Davis & Wendy Eisenberg - Accept When 
  • Dave Douglas - Gifts
  • Mark Knopfler - One Deep River
  • Shabaka - Perceive Its Beauty, Acknowledge Its Grace

15 kwietnia:
  • damirat - Docyopta

19 kwietnia:
  • ||ALA|MEDA|| - Spectra 02
  • Alexander Hawkins & Sofia Jernberg - Musho
  • Camila Nebbia & Patrick Shiroishi - We Speak in Rivers
  • Claire Rousay - Sentiment
  • Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - Lancé esto al otro lado del mar
  • Elephant9 - Mythical River 
  • John Zorn - The Hermetic Organ Volume 12 - The Bosch Requiem 
  • Marta Sánchez Trio - Perpetual Void
  • Melvins - Tarantula Heart
  • Merzbow - Tsubute Mosaic
  • Pearl Jam - Dark Matter 
  • Rasmussen / Sakata / O'Rourke / Corsano - Live at Superdeluxe - Volume 1

20 kwietnia:
  • RG Rough & Richard Pinhas - End of the Line

26 kwietnia:
  • Abul Mogard & Rafael Anton Irisarri - Impossibly Distant, Impossibly Close
  • Angles & Elle-Kari with Strings - The Death of Kalypso
  • GrauSchumacher Piano Duo / SWR Experimentalstudio [kompozytor: Karlheinz Stockhausen] - Mantra
  • Maruja - Connla's Well EP
  • Neil Young & Crazy Horse - Fu##in’ Up 
  • Olivia Block - The Mountains Pass
  • Oren Ambarchi / Johan Berthling / Andreas Werliin - Ghosted II 
  • Peter Hammill - Been Alone So Long: The Naked Songs - Tour, Bremen 1985 [archiwalia]
  • Six Organs of Admittance - Time Is Glass 
  • Sonny Rollins - Freedom Weaver: The 1959 European Tour Recordings [archiwalia]
  • Thom Yorke - Confidenza



Komentarze

  1. A o jakich specjalnych miesiącach myślisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyszedł mi na myśl np. miesiąc z polską muzyką, ale tu mógłby być problem z zebraniem wystarczającej ilości wartościowego materiału do opisania.

      Usuń
    2. Kiedyś wspominałeś o potencjalnym przeglądzie najlepszych mniej znanych płyt z lat 80-tych. Jeśli ten miesiąc rozczaruje, jest przynajmniej jedna osoba, która w pełni zadowoliłaby się takim artykułem :-)

      Usuń
    3. Przesadzasz, na miesiąc by się tej polskiej muzyki pewnie znalazło, oczywiście biorąc pod uwagę także tę tworzoną po 1990 r.

      Usuń
    4. @JD: Niewykluczone, choć sporo jej już opisałem, a z płyt, które naprawdę mocno sobie cenię, została chyba tylko "Muzyka na koniec".

      @koral0080: Pewnie był kiedyś taki pomysł, ale na ten moment nie planuję niczego w tym stylu.

      Usuń
  2. Extra Life czy Aldana nie są oczywistymi kandydatami?

    OdpowiedzUsuń
  3. Będą też miesiące mężczyzn?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było takich mnóstwo, zwłaszcza w pierwszych latach. Poza tym nikomu nie trzeba udowadniać, że mężczyźni też potrafią tworzyć ciekawą muzykę.

      Usuń
    2. No, no!
      Szczególnie, że Moor Mother, Amirtha potem jeszcze Anne Peacock to bardzo ryzykowne, dla mojej płci, przykłady twórczości artystycznej zafiksowanej w ostentacyjnie artystowskiej aurze, ale kobiecej. To z tych prezentowanych ostatnio. Szczęśliwie dla mnie, dostrzegasz też "kobiece płyty" warte zapamiętania: Laurie, Alice i Mary Lou Williams, choć nadal nie wiem, czy inspirował Ją bardziej Jezus historyczny czy ten z polskich kolęd ;-) i czy jej płyta, gdzieś tam po parafiach i biskupstwach (polskich szczególniej) jest na honorowym miejscu. Urocze, jak niektórzy potrafią mieszać Stwórcę do spraw, które wyłącznie od nas są zależne.

      Usuń
    3. Moor Mother, Amirtha Kidambi i Annette Peacock to także artystki warte zapamiętania, które pokazują, jak różnorodna i oryginalna bywa muzyka tworzona przez kobiety.

      Usuń
    4. @Matylda
      "bardzo ryzykowne, dla mojej płci"
      Wyjaśnisz dokładniej, co miałaś na myśli?

      Usuń
  4. Można by zrecenzować najnowszy Judas Priest. Czekam na najnowszy BOC, Hawkwind i Pearl Jam- może nie być ciekawie, ale jednak legendarne grupy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @JD, nigdy nie zetknąłeś się z kobietą manipulującą, by coś "ugrać" dla siebie? Po Twoich wpisach, założyłam, że wspomnienie Twojej, studniówki, jest coraz odleglejsze ;-), więc zjawisko manipulującej baby, jest już i Twoim doświadczeniem... chyba, że przebywasz jedynie w otoczeniu dam, które za nic, nie przypalą sobie papierosa w męskim towarzystwie (ale to też manipulacja). Żartuję trochę, proszę tego nie brać poważnie ;-). Rzetelniej: Płyt Camae Ayewy i Amirthy Kidambi wysłuchałam po jednym razie. Nie wrócę! Eksperyment eksperymentem ale sankcji, że to jest muzyka, odmawiam. Z przymiotników to "wątpliwy". Jesteśmy na blogu, który poniekąd, jest festiwalem subiektywnych opinii, stąd ta brawura. Artysta(ka) ma prawo, może obowiązek, przycinać stare pędy przyzwyczajeń odbiorcy, ale niech nie robi tego siekierą, bo to zły pomysł. Poprzednia Moor Mother z 2022 nie wnosiła aż takich deformacji w świat mojej estetyki, nawet jeśli w sprawie światopoglądu zupełnie mi z nią nie po drodze. Nieco "normalniej", a ja przepraszam za dalekie od definicji użycie słowa, jest przy płycie New Monuments, szczególnie w drugiej części wydawnictwa, ale jeśli Pablo napisał... że to powala... to ja musiałabym poprosić o urlop bezpłatny, mieć czas żeby to porządnie poczuć. Polecę Hipokratesem- nadmiar czarnej żółci w organizmie - On to wprawdzie o melancholii pisał ale mnie pasuje. Mój partner, kiedy przechodził przez pokój, w którym jest system odsłuchowy, a ja doświadczałam właśnie tej twórczości, stwierdził... z resztą, nieważne! Oszczędzę sobie wstydu a Wam zażenowania ;-) Na tym blogu, jest sporo piszących osób ( nie zapominając o Gospodarzu) o szerszych horyzontach, ale zastanawiam się ile z tych otwartych głów, przetrwało do końca przy tym materiale.

      Usuń
    2. Artysta(ka) ma prawo, może obowiązek, przycinać stare pędy przyzwyczajeń odbiorcy, ale niech nie robi tego siekierą, bo to zły pomysł.

      Dlaczego ktokolwiek, poza samym artystą, miałby uzurpować sobie prawo do decydowania, gdzie kończy się jego wolność artystyczna? To jest bardzo szkodliwa idea. Jeżeli twórca, chcąc realizować swoje pomysły, decyduje się na coś tak odważnego, jak Moor Mother, i zamiast zmieniać się tylko trochę, żeby za bardzo nie odstraszyć dotychczasowej bazy zwolenników, zmienia się drastycznie, to świadczy to o nim nie źle, a dobrze. Bo znaczy to, że stawia względy artystyczne, swoją wolność twórczą, ponad kwestie merkantylne, które w sztuce do niczego dobrego nie prowadzą.

      Czy Ayewa i Kidambi z 2024 roku powalają, to jest subiektywne, ale merytorycznie trudno coś tym płytom zarzucić i w powyższych komentarzach takich zarzutów brak.

      Usuń
    3. @Matylda
      Mimo mojego słusznego, jak zauważasz, wieku, Twoje początkowe aluzje są dla mnie nieczytelne. Kim są te manipulatorki? Ayewa i Kidambi? Jakie są ich ukryte intencje?
      Jeśli zaakceptowałaś już free jazz wymienione płyty nie powinny być tak wielkim szokiem. Dlaczego Laurie Anderson nie spotyka się u Ciebie z podobnym oporem? Czemu w przypadku Annette Peacock też byłaś na nie?

      Usuń
    4. @JD, nie zaglądałam tu, przez pewien czas, stąd zwłoka w odpowiedzi. Ta manipulacja, to w moim wykonaniu - "bardzo ryzykowne, dla mojej płci" ( w podtekście miało dotyczyć, że bywamy niezrozumiałe, dla facetów) i wyszło, że owszem, bywamy... tyle że dostało się mnie ;-), a nie autorkom płyt. Ale dobrze, bo rzeczywiście brakuje dowodów na taki akt dezorganizacji, na linii Twórca - odbiorca. Zapewniam, nie zarzucam tym paniom tej praktyki. W sprawie Annette Peacock, to niechęć przechowywana od dawna, nie wciągają mnie dokonania p. Peacock, zwyczajnie. To, że grupa mężczyzn w eleganckich garniturach i dobrze zawiązanych krawatach (widziałam kiedyś taką rozmowę w angielskim channel four), dowodzi o wielkości artystycznych dokonań Anette Peacock, to jeszcze nie powód bym zmieniła opinię. Na tej samej zasadzie lubię (...bo lubię...) Laurie Anderson. ....Dlaczego ktokolwiek, poza samym artystą, miałby uzurpować sobie prawo do decydowania, gdzie kończy się jego wolność artystyczna? .... Pawle, nie mam zamiaru ograniczać obu Artystkom owej wolności. Wyraziłam tylko refleksję, o moim odbiorze tych albumów, o moim zniechęceniu wobec tej muzyki. I tak, masz rację, nie wyartykułowałam żadnych merytorycznych zarzutów, nie podważyłam polirytmicznej dyscypliny lub jej braku, nie napisałam o rezygnacji ze stałego beatu na rzecz eskapad w atonalność...
      Refleksyjnie, nie konfrontacyjnie: mam rozterkę czy możliwe jest merytoryczne podchodzenie do takiej muzyki, czy istnieją jakieś definicyjne ograniczenia, które wprowadzają rygor w muzykę klasyczną, dajmy na to. A Ayewa i Kidambi, niech korzystają z twórczej wolność, do woli... zobaczymy dokąd je ta wolność zaprowadzi ;-), ;-) Jak napisał w jednej ze swoich prac, Erwin Panofsky (cytuję z pamięci)- jeżeli sztuce komercyjnej zagraża, iż skończy na prostytucji, to sztuce niekomercyjnej zagraża staropanieństwo.

      Usuń
    5. @Matylda
      Peacock - jesteś na nie nawet, gdy gra Paul Bley?
      Próby z swobodną improwizacją maja już prawie 100 lat historii, trochę mnie dziwi, że nadal budzą kontrowersje, szczególnie biorąc pod uwagę, co uchodzi na sucho twórcom EDM.
      Wolność może je zaprowadzić w jakieś ciekawe, jeszcze niezbadane rejony, alternatywą jest przemysł kulturowy, czyli produkcja nudy.
      Znasz nowe płyty Nicole Glover ("Plays") i Melissy Aldany ("Echoes of the Inner Prophet")? Czy uważasz, że jest to najbardziej owocne podejście?

      Usuń
    6. Echoes of the Inner Prophet, to ciekawa płyta, jestem na tak. Gdzieś tak, przy trzecim "okrążeniu", wchodzi to na poziom: . Pani Glover nie znam, tymczasem, ale zapisałam sobie nazwisko. Z tegorocznych wydawnictw, zasłuchałam się w Chesa Smitha. Jego Laugh Ash, sprawia mi wiele satysfakcji.

      Usuń
    7. Aldana i Glover to obecnie saksofonowa czołówka, polecam więc i tę drugą płytę.
      Czemu Smith może stosować awangardowe techniki, a Ayewa ma wzbronione?

      Usuń

    8. Ależ, już pisałam, że moje pisanie nikogo nie ogranicza, nie ma mocy sprawczej.
      Pisałam o tym szerzej, ale jakiś , lub lepiej, algorytm wycina część tekstu, czyniąc z wpisu, dość niepełną wypowiedź. Drażniące! Na wszelki wypadek, powtórzę: Ayewo, stosuj wszystkie techniki w swej muzycznej wypowiedzi, nie ograniczaj się! Nawet jeśli, są takie, którym wydaje się, że Ches Smith odnajduje się lepiej w tej materii.

      Usuń
    9. Oto powyżej, kolejny pokaz umiejętności algorytmu. Kto wychwyci sens z powyższej wypowiedzi???

      Usuń
    10. Sugerujesz, że publikowana treść komentarzy róźni się od tej wysyłanej w formularzu? To nieprawda.

      Usuń
    11. Tak! W wpisie z 25.04. z godziny 23.45, pisałam o wrażliwości algorytmu ( bezwzględny lub nadwrażliwy) ... zdaje się, iż użyłam innych kwantyfikatorów, ale sens był, właśnie taki. Nie można o tym przeczytać. Opisując zaś płytę p. Aldany, napisałam, że na wysokości trzeciego odsłuchu płyta . Też próżno szukać tej figury retorycznej w opublikowanym tekście.
      Kiedyś tam odniosłam się Wooden Music II, wpis nie ukazał się w ogóle.

      Podważysz?

      Usuń
    12. Podważam. Z kilkunastu tysięcy opublikowanych tu komentarzy moich jest zapewne kilka tysięcy i nigdy opublikowana treść nie różniła się od wysłanej. Co najwyżej zawierała literówki, które sam musiałem zrobić i nie zauważyć przed kliknięciem. Nikt też takiego problemu przez te 12 lat nie zgłaszał. Jeżeli jakiś komentarz się w ogóle nie pojawił, to dlatego, że go nie zaakceptowałem, przypadkiem usunąłem, albo w ogóle nie został wysłany przez jakiś błąd komentującego czy zerwane połączenie z siecią.

      Usuń
    13. A jednak! Odrobinę uważniej przeczytać, mój wpis z wczoraj o 17.09 (ten o płycie Aldany) nasuwa refleksję, że w zdaniu jej dotyczącym, coś jest nie tak, jest niepełne (tam jest o odbieraniu wolności w zwyczajowym sensie - o swoistym uzależnieniu od materiału). Trzymam się ostatnich wpisów, bo nie jestem w stanie udowodnić, że pisząc o Wooden Music II, nie popełniłam jakiegoś błędu. Nie przyszło mi do głowy, że to Ty weryfikujesz owe wpisy. Może to, co do Ciebie dociera, zostało już sensu pozbawione, przez ów algorytm. Ja nie podpisałabym się pod konstrukcją tekstu z moich wpisów, tak opublikowanych, powyżej. Polski szyk zdań, nasza składnia językowa itp. nie stawiają przede mną bariery, takoż, wyzbywam się wszelkiej arogancji, pisząc w sieci (nawet jeśli w realu bywam ) . Zastanawiające, za to, jest że dotknęło to tylko mnie(???).

      Usuń
    14. W jakim celu jakiś algorytm miałby zmieniać treść komentarzy na temat niszowej muzyki, publikowanych na niszowej stronie?

      Może przed wysłaniem komentarza warto sprawdzić, co się wysyła? Mnie nagminnie zdarzają się literówki i zupełnie inne słowa, gdy piszę odpowiedzi z telefonu, a po zmianie systemu operacyjnego bywało, że przypadkiem kasowałem fragmenty tekstu. Sądzę, że tu, po stronie użytkownika, należy szukać rozwiązania problemu.

      Usuń
  5. Zatem jaka bywam w realu (wracam do swego ostatniegoyczę wpisu)... Nie napisałam? Jestem, aż tak rozkojarzona? Nie potrafię skupić własnej uważności na wysokości 5,6 zdań? Otóż, nie! Napisałam, że potrafię być wygadana konfrontacyjnie, ale do opisu tej cechy, użyłam przymiotnika wywiedzionego od części psa, którą je, ten pies (termin używany powszechnie). Ale słowo już we wpisie nie pojawia się. Nie zakładam, zupełnie, Twojej złej woli, obarczam, jakiś system/algorytm redukujący ryzykowne słowa. Ale taka akcja wyjaławia wypowiedź i intencje piszącej. Dla mnie nie do przejścia. Życzę skutecznego rozwiązania sprawy i dziękuję za uwagę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Oren Ambarchi / Johan Berthling / Andreas Werliin - "Ghosted II" (2024)

[Recenzja] Gentle Giant - "Octopus" (1972)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)