[Recenzja] Association P.C. - "Sun Rotation" (1972)

Association P.C. - Sun Rotation


Stylistyka fusion początkowo rozwijała się głównie w Stanach, skupiona wokół Milesa Davisa oraz jego współpracowników. Jednak także w Europie takie granie nieźle się przyjęło. Najważniejszym przedstawicielem po tej stronie Atlantyku jest niewątpliwie Soft Machine, ale ciekawie grających w tym stylu grup nie brakowało, czego przykładem holendersko-niemiecki projekt Association P.C., dowodzony przez perkusistę Pierre'a Courboisa. Fusion w jego wykonaniu jest dość specyficzne, bo choć wykazuje liczne podobieństwa do twórczości Davisa, The Tony Williams' Lifetime czy Mahavishnu Orchestra, to kwartet chętnie zapuszcza się także w rejony jazzu free, a pewne uzasadnienie będzie również miało doszukiwanie się pewnych wpływów krautrocka. Zespół pozostawił po sobie kilka wydawnictw, z których najciekawszy jest chyba drugi album studyjny, "Sun Rotation", zarejestrowany na przestrzeni kilku listopadowych dni 1971 roku w Hamburgu, pod producenckim okiem Joachima Ernsta Berendta - jednego z największych europejskich propagatorów jazzu - oraz z rozchwytywanym przez grupy krautrockowe inżynierem dźwięku Connym Plankiem.

Płytę rozpoczyna najbardziej komunikatywny "Idee A", rozpoczęty subtelnymi dźwiękami elektrycznego pianina Jaspera Van't Hofa, do którego następnie dołącza równie melancholijna gitara Toto Blankego oraz kontrastujący z tymi instrumentami, gęsty, funkowy groove sekcji rytmicznej. Przyjemne nagranie, które nijak nie zapowiada tego, co dzieje się już po chwili w "Scorpion", gdzie kwartet gra w zdecydowanie rozluźniony, bardzo abstrakcyjny sposób, przypominający freejazzowe improwizacje, ale z mocno zelektryfikowanym brzmieniem. Utwór jest częścią większej całości, wraz z następującymi tuż po nim "Neuteboom" i "Scorcussion". Środkowy segment ma najwięcej wspólnego z krautrockiem, ale nasuwa też pewne skojarzenia z Soft Machine, szczególnie tymi utworami czerpiącymi z minimalizmu. Finałowa sekcja, jak można wnioskować z tytułu, to w znacznej części solowy popis lidera, z którego wiele mogliby się rockowi bębniarze. Jednak nie tylko Courbois ma tu czas tylko dla siebie. W "Don Paul" pojawia się dłuższa solówka Siggiego Buscha na kontrabasie - który jest zresztą wiodącym instrumentem przez całe nagranie - bez akompaniamentu reszty składu. Najważniejsze jest tu jednak granie zespołowe, o czym pozwala przekonać się choćby "Totemism", najdłuższy i najlepszy na płycie utwór, bardzo przekonująco mieszający fusion, free jazz oraz psychodeliczną atmosferę. Na płycie znalazła się też bardzo treściwa miniatura "Frau Theunissem", natomiast "Silence" to tylko tylko dwadzieścia sekund ciszy. Wyróżniono go jako osobną ścieżkę zapewne po to, aby każdy z muzyków miał tu po dwa utwory podpisane swoim nazwiskiem - ten akurat firmuje lider. Potwierdza to, że w zespole tym panowało pełne równouprawnienie.

"Sun Rotation", podobnie jak dwa pozostałe albumy studyjne i dwie koncertówki Association P.C. - pozostaje stosunkowo mało znanym wydawnictwem. Jedną z przyczyn, a zarazem konsekwencją takiego stanu rzeczy, może być brak wznowienia na kompakcie oraz nieobecność w oficjalnym streamingu. To jednak jeden z najciekawszych przedstawicieli europejskiego fusion, a ten album wydaje się najlepiej pokazywać możliwości zespołu.

Ocena: 8/10



Association P.C. - "Sun Rotation" (1972)

1. Idee A; 2. Scorpion / Neuteboom / Scorcussion; 3. Silence; 4. Don Paul; 5. Totemism; 6. Frau Theunissen

Skład: Jasper Van't Hof - organy, elektryczne pianino; Toto Blanke - gitara; Siggi Busch - gitara basowa, kontrabas; Pierre Courbois - perkusja i instr. perkusyjne
Producent: Joachim Ernst Berendt


Komentarze

  1. Association P.C. to jeden z najlepszych zespołów wczesnego fusion, znacznie bardziej kompetentny niż Soft Machine, moim zdaniem nawet lepszy od wczesnego Weather Report (późniejszy to inna sprawa), który jest raczej przeceniany.
    Znasz ich koncertówki? Są jeszcze lepsze, szczególnie ta ze Steigiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem okazję słyszeć wszystkie albumy zespołu i na mnie największe wrażenie zrobił właśnie "Sun Rotation", ale na pewno jeszcze odświeżę sobie pozostałe tytuły. Soft Machine nie odbierałabym kompetencji, bo żeby muzycy o mimo wszystko rockowych korzeniach grali jazz na tym poziomie, to jest coś naprawdę wyjątkowego.

      Usuń
    2. Ich kolejna płyta studyjna też jest na podobnym poziomie, nie przejmuj się idiotycznym tytułem i okładką.
      W porównaniu do SM chodziło mi tylko o umiejętności muzyków (np. pewne problemy intonacyjne saksofonisty Deana)

      Usuń
    3. Zgadza się, "Rock Around the Cock" to też świetna muzyka, a tak głupio opakowana, że na pewno odrzuca część słuchaczy, którzy doceniliby same nagrania. Tamtej płycie też dałem osiem.

      Usuń
    4. @JD zaintrygowałeś mnie tymi problemami intonacyjnymi Deana, możesz nieco rozwinąć temat? Zawsze myślałem że po prostu on okrutnie lubił Jackiego McLeana i stąd próbował odtworzyć tego jego charakterystyczne, nieco zbyt wysokie brzmienie :p

      Usuń
    5. Tak, McLean lubił czasem też takie efekciarstwo rodem z R&B. Nie zawsze też jego intonacja była najlepsza (to nie Phil Woods), ale potrafił też grać dobrze (np. "Nature Boy"). Co do Deana słuchając np. "Neo Caliban Grides" trudno mi zdecydować, czy to, co on gra ma w ogóle jakiś sens, dla mnie brzmi to dosyć przypadkowo, jak nieudana imitacja Evana Parkera.

      Usuń
  2. Teraz to jest łatwo, klikasz i słuchasz. Kiedyś przez kilka ładnych lat szukałem płyt tego zespołu. Poznałem go dzięki książce Berendta. Usłyszałem dopiero na początku XX wieku, dzięki dobrodziejstwom Internetu. Warto było szukać, bo faktycznie jest to jeden z najlepszych bandów europejskiego fusion. Jak dla mnie, „Sun Rotation” to najlepsza pozycja w dyskografii zespołu.

    Association P.C. to dobry punkt startu do szerszych eksploracji. Wystarczy pójść śladem muzyków grających w tym zespole. Dobrym bandem był Pork Pie (ważną postacią był w nim Jasper van't Hof), który nagrał dwa ciekawe albumy – „Transitory” (1974) i „The Door Is Open” (1975). Wspomniany Jasper van't Hof, czyli pierwszy klawiszowiec Association P.C., miał niezły start. Jego debiutancki „Eye Ball” (1974) był dziwną hybrydą stylistyczną, generalnie był jednak dość nierówny. Podobnie było w przypadku „The Selfkicker (1977). Mało znany, ale godny poznania, jest album basisty Sigiego Buscha „Age Of Miracles” (1975). Już nie tak zakręcony, jak Association P.C. Joachim Kühn w okresie gry w Association P.C. nagrał jeden ze swoich najlepszych albumów elektrycznych „Cinemascope” (1974).

    Bodaj najciekawsze rzeczy robił jednak Toto Blanke, czyli gitarzysta zespołu. Szczególnie wyróżniłbym jego świetny debiut „Spiders Dance” (1975). Jak najbardziej udany był również „Electric Circus” (1976), na którym na szerszą skalę eksperymentował z elektroniką. Mniej udany był „Tales Of Tomorrow” (1978).

    Na koniec mało znana ciekawostka. W 1974 roku grupa koncertowała w Polsce. W ciągu dwóch dni dala dwa koncerty. Pierwszego zaprezentowała się jako ambitny zespół w stylu fusion. Następnego przeobraziła się nagle w grupę nastawioną na wręcz totalna improwizację. Różnica była podobno kolosalna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wspomniałeś o płytach lidera. "Myria' Poda" z 1975 roku to ciekawy eksperymentalny album perkusyjny. Niedawno wznowiono też nagrania Free Music Quintet (radykalne free jazzowe początki jego kariery).
      https://freemusicquintet.bandcamp.com/album/free-music-one-and-two

      Na YT są ciekawe nagrania Toto Blanke Electric Circus z koncertu w Frankfurcie z 1980 roku (znakomity Trilok Gurtu!).

      Gdzie odbył się ten wzmiankowany przez ciebie koncert? Ktoś to nagrywał?

      PS "Mama Kuku" jest na CD (MPS).

      Usuń
  3. Z rzeczy free-jazzowych, ale mniej typowych ... - planujesz coś wokalnego a la coś z dyskografii Leona Thomasa ?

    OdpowiedzUsuń
  4. @JD

    Artykuł na ten temat ukazał się w „Jazz. Rytm i piosenka”, numer z 1974 roku. Czytałem o tym bodajże w 1997 roku, dlatego nie pamiętam szczegółów. Prawdopodobnie w grę wchodził jeden z warszawskich klubów. Nie sądzę, aby ktoś to nagrywał. Nie słyszałem nigdy o żadnym polskim bootlegu Association P.C.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Oren Ambarchi / Johan Berthling / Andreas Werliin - "Ghosted II" (2024)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Recenzja] Kin Ping Meh - "Kin Ping Meh" (1972)