[Recenzja] Horse Lords - "Comradely Objects" (2022)

Horse Lords - Comradely Objects


Kwartet Horse Lords z Baltimore poznałem w pandemicznym roku 2020, przy okazji premiery albumu "The Common Task". Wówczas pełnej recenzji nie było, choć polecałem to wydawnictwo w jednym z przeglądów płytowych nowości oraz uwzględniłem je w swoim corocznym podsumowaniu. Niewątpliwie warto tej grupie poświęcić nieco więcej uwagi, a właśnie nadarzyła się ku temu doskonała okazja. Instrumentaliści w trakcie lockdownów nie próżnowali i przygotowali materiał na kolejny, swój piąty już longplay, "Comradely Objects". Rozwijają tu to, co znamy już z wcześniejszych płyt. Otrzymujemy zatem muzykę, którą najprościej byłoby określić mianem math rocka, co jednak zdecydowanie nie wyczerpuje tematu. Słychać tu wpływy m.in. krautrocka, free jazzu, afrykańskiej polirytmii, bluegrassu, drone'u, totalizmu, a najbardziej chyba minimalizmu, szczególnie koncepcji stroju naturalnego La Monte Younga - kwartet gra na specjalnie zmodyfikowanych instrumentach, pozwalających uzyskać mikrotony.

"Comradely Objects" to siedem dość zróżnicowanych utworów. "Zero Degree Machine" opiera się na zapętlonej, chwytliwej, bluegrassowej zagrywce gitary, wspartej potężną, równie uporczywą sekcją rytmiczną. W czwartej minucie następuje przyśpieszenie i dochodzi - także repetycyjny - saksofon. Poszczególne instrumenty idealnie się przeplatają, zachwycając swoją precyzją. "Mess Mend" to już kawałek w całości żywiołowy, z początku zdominowany przez bluegrassową melodykę, lecz z czasem podążający w bardziej elektroniczne, nieco house'owe rejony, a cały czas grany w złożony, totalny sposób. W "May Brigade" wraca saksofon, tym razem swobodniejszy, bardziej (free)jazzowy, kontrastujący nieco z wciąż repetycyjną, za to bardzo intensywną i pełną energii, grą pozostałych muzyków. Odrobinę - niespełna dwie minuty - wytchnienia daje nieco bardziej stonowany "Solidarity Avenue", będący właściwie wstępem do najdłuższego na płycie "Law of Movement", gdzie zespół proponuje coś bardzo zbliżonego do krautrocka, lecz osadzonego w brzmieniu XXI wieku. Najbardziej optymistyczny "Rundling" łączy math rock z jazzem i chyba najmocniej właśnie tu wyeksponowanymi wpływami muzyki afrykańskiej. Finałowy "Plain Hunt on Four" to już wyłącznie post-minimalistyczne pętle, ulegające drobnym przetworzeniom na przestrzeni ośmiu minut. Osobiście uważam, że to niezbyt imponujące zakończenie dla albumu, gdzie prawie każde wcześniejsze nagranie - poza miniaturą - jest ciekawsze.

Twórczość Horse Lords może zainteresować miłośników dokonań Talking Heads czy King Crimson z lat 80. - aczkolwiek nie ma tu partii wokalnych i tradycyjnie rozumianych piosenek - a z pewnością docenią ją wielbiciele math rocka. Jeśli spełniasz te kryteria, "Comradely Objects" będzie dobrym wyborem na początek, ponieważ znakomicie pokazuje, o co chodzi w muzyce tego zespołu.

Ocena: 7/10



Horse Lords - "Comradely Objects" (2022)

1. Zero Degree Machine; 2. Mess Mend; 3. May Brigade; 4. Solidarity Avenue: 5. Law of Movement; 6. Rundling; 7. Plain Hunt on Four

Skład: Andrew Bernstein - saksofon, elektronika, instr. perkusyjne; Owen Gardner - gitara, elektronika; Max Eilbacher - gitara basowa, elektronika; Sam Haberman - perkusja
Gościnnie: Andrew Christopher Smith -elektryczne pianino (7)
Producent: Horse Lords


Komentarze

  1. Świetny zespół. Moja ulubiona płyta z rejonów rocka progresywnego z tego roku obok nowego Miriodora.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Oren Ambarchi / Johan Berthling / Andreas Werliin - "Ghosted II" (2024)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe maj 2024