[Recenzja] George Russell - "Electronic Sonata for Souls Loved by Nature" (1971/1980)
W połowie lat 60. George Russell był coraz bardziej zniechęcony tym, jak niewielkim zainteresowaniem cieszyła się jego muzyka, co poniekąd wynikało z ogólnej sytuacji czarnoskórych jazzmanów w Stanach Zjednoczonych. W 1964 roku postanowił przenieść się do Europy, gdzie pozostał niemal do samego końca dekady. W tym czasie mieszkał głównie w Szwecji, ale podróżował po całej Skandynawii, a także do Niemiec czy Francji. Zajmował się głównie komponowaniem, w większości na zlecenie Bossa Broberga, prowadzącego jazzową orkiestrę Szwedzkiego Radia. Russell grywał także koncerty, na których mógł w praktyce sprawdzać swoje pomysły. Jego najważniejsze dzieło z tego okresu to bez wątpienia "Electronic Sonata for Souls Loved by Nature", do którego chętnie powracał także w późniejszym czasie.
Pierwotna wersja została zarejestrowana na przełomie lat 1966/67 w bigbandowym składzie, liczącym ponad dwudziestu muzyków z różnych krajów, w którym znaleźli się m.in. pochodzący z Norwegii Jan Garbarek, Terje Rypdal, Arild Andersen i Jon Christensen. Nagranie zostało wydane dopiero w roku 1971, przez szwedzką wytwórnię Sonet, na albumie "The Essence of George Russell" (zawierającym też dwie dodatkowe kompozycje). Mniej więcej w tym samym czasie amerykański label Flying Dutchman wypuścił album "Electronic Sonata for Souls Loved by Nature", zawierający koncertowe wykonanie tytułowej kompozycji z kwietnia 1969 roku w Oslo, dokonane w składzie okrojonym do sekstetu. Na scenie obok Russella stanęli Garbarek, Rypdal i Christensen, a także niemiecki trębacz Manfred Schoof oraz amerykański basista Red Mitchell. To właśnie ta wersja może być uznana za definitywną. Jednak po ponad dekadzie, w 1980 roku, kompozytor postanowił wrócić do tego dzieła i zarejestrować w studiu aranżację na sześcioosobowy skład. Tym razem, podczas prac w mediolańskim Barigozzi Studio, towarzyszyli mu mniej znani instrumentaliści. Także ten album, wypuszczony nakładem włoskiej oficyny Soul Note (powiązanej z Black Saint), otrzymał tytuł "Electronic Sonata for Souls Loved by Nature", z dodanym dla rozróżnienia dopiskiem "1980". Kilka lat później Soul Note wznowiło zarówno "The Essence of George Russell", jak i koncert z Norwegii, błędnie dodając do tytułu tego ostatniego rok 1968 zamiast 1969.
"Electronic Sonata for Souls Loved by Nature" to nowatorska próba połączenia różnych odmian jazzu z rockiem, bluesem, wpływami etnicznymi oraz współczesną muzyką poważną, szczególnie tej wykorzystującej studyjne manipulacje jako techniki kompozytorskiej. Pierwotna wersja bigbandowa składa się z trzech około dwudziestominutowych części, natomiast w wykonaniach na sekstet części zasadniczo są dwie, każda po mniej więcej dwadzieścia pięć minut. Taki uproszczony podział wynika jednak przede wszystkim ze specyfiki płyt winylowych oraz ich ograniczeń czasowych. W rzeczywistości utwór można podzielić na wiele krótkich segmentów - oddzielonych od siebie elektronicznymi wstawkami - co zresztą sugerują podtytuły "Events 1-2-3-4-5-6-7" i "Events 8-9-10-11-12-13-14" z obu wersji na sekstet. Podobieństwo wszystkich trzech wersji sprowadza się do zachowania mniej więcej takiej samej struktury, motywu przewodniego oraz elektronicznego podkładu. Wersja z "The Essence of George Russell" jest najdłuższa i najbogatsza brzmieniowo, co jednak nie zawsze działa na jej korzyść. Zdarzają się pewne dłużyzny, a w instrumentalnym przepychu giną różne niuanse. W dodatku część muzyków tylko dubluje nawzajem swoje partie, choć nie brakuje też fragmentów bardziej free, w których świetnie udaje się wykorzystać potężny skład. Nagranie z koncertu w Oslo jest nieco bardziej zwarte, ma więcej przestrzeni, muzycy pozwalają lepiej wybrzmieć elektronicznym dźwiękom z taśmy, ale też każdy z instrumentalistów ma wiele okazji do zabłyśnięcia swoją inwencją. Uwagę zwraca też doskonałe zrozumienie między sekstetem. Z kolei wersja włoska to jedynie lekkie odświeżenie wariantu norweskiego, której największym atutem okazuje się lepiej słyszalny kontrabas. Basista tego składu, Jean-François Jenny-Clark. gra też chyba bardziej porywająco od Mitchella, jednak pozostali muzycy błyszczą już mniej od swoich poprzedników.
Z pewnością nie należy ograniczać się tylko do jednej wersji "Electronic Sonata for Souls Loved by Nature". Warto posłuchać przede wszystkim dwóch pierwszych, oryginalnie opublikowanych w 1971 roku, ponieważ wielkość aparatu wykonawczego niemal całkowicie zmienia charakter tych nagrań. Osobiście uważam, że w sekstecie udało się ciekawiej zrealizować ogólny zamysł, lepiej wydobyć to, co najbardziej istotne i maksymalnie wykorzystać każdego zaangażowanego muzyka. Z kolei wersja z 1980 roku to raczej tylko ciekawostka. Nie wykorzystano szansy na pokazanie kompozycji od jeszcze innej strony, choćby poprzez adaptację zdobyczy tej dekady, jaka minęła od poprzednich nagrań. Przez ten czas w muzyce wiele się wydarzyło, lecz nie znalazło to odbicia na tym albumie.
Ocena: 8/10 (wersja z 1971)
1. Events 1-2-3-4-5-6-7; 2. Events 8-9-10-11-12-13-14
Skład: George Russell - pianino; Jan Garbarek - saksofon tenorowy; Manfred Schoof - trąbka; Terje Rypdal - gitara; Red Mitchell - kontrabas; Jon Christensen - perkusja
Producent: George Russell
George Russell - "Electronic Sonata for Souls Loved by Nature" (1980)
1. Events 1-2-3-4-5-6-7; 2. Events 8-9-10-11-12-13-14
Skład: George Russell - pianino, organy; Robert Moore - saksofon tenorowy, saksofon sopranowy; Lew Soloff - trąbka; Victor Comer - gitara; Jean-François Jenny-Clark - kontrabas; Keith Copeland - perkusja
Producent: Giovanni Bonandrini
Polecasz coś jeszcze w temacie jazzu z silnymi wpływami akademickiej elektroniki?
OdpowiedzUsuńPoza trzema wykonaniami (a przynajmniej dwoma) "Elektronicznej sonaty" obczaj sobie:
UsuńBob James Trio - "Explosions" (1965)
Freddie Hubbard & İlhan Mimaroğlu - "Sing Me a Song of Songmy" (1971)
George Lewis - "Homage to Charles Parker" (1979)
Hopper / Dean / Tippett / Gallivan - "Mercy Dash" (1985)
Hugh Hopper - "1984" (1973)
Jean-Jacques Birgé, Francis Gorgé & Shiroc - "Défense de" (1975)
Natural Information Society with Evan Parker - "descension (Out of Our Constrictions)" (2021)
Soft Machine - "Spaced" (1996)
Supersilent - "6" (2003)
Dzięki!
UsuńTen album Boba Jamesa jest fantastyczny! Fascynująca rzecz. Aż trudno uwierzyć, jakie straszydła grał później.
UsuńNiestety pieniądze potrafią być silniejsze niż pasja.
UsuńCieszę się, że kontynuujesz recenzowanie Russella.
OdpowiedzUsuń