[Recenzja] Samla Mammas Manna & Gregory Allan FitzPatrick - "Snorungarnas Symfoni" (1976)

Samla Mammas Manna - Snorungarnas Symfoni


"Snorungarnas Symfoni" to album wyjątkowy w dyskografii Samla Mammas Manna. Szwedzki kwartet, poszerzony o dwuosobową sekcję dętą, pełni tutaj w zasadzie rolę podobną do tej, jaką mają muzycy w orkiestrach symfonicznych. Główną postacią jest natomiast Gregory Allan FitzPatrick, amerykański muzyk, który podczas wycieczki do Finlandii postanowił na stałe osiedlić się w północnej Europie. To on skomponował i zaaranżował cały materiał, a także poprowadził instrumentalistów jako dyrygent. Muzyka zawarta na "Snorungarnas Symfoni" ma jednak wiele wspólnego z wcześniejszą twórczością Samla Mammas Manna. I pewnie właśnie dlatego - a także ze względu na jej rozpoznawalność w ojczyźnie kwartetu - na okładce pojawia się nazwa grupy, napisana większymi literami, niż nazwisko FitzPatricka.

Album to praktycznie jeden długi utwór, podzielony na cztery części, co dobitnie potwierdzają tytuły poszczególnych ścieżek. Stylistycznie mamy tu do czynienia z mieszanką proga, jazz-rocka, muzyki klasycznej oraz nordyckiego folku, doprawioną olbrzymią dawką humoru, czyli dokładnie tym, do czego muzycy Samla Mammas Manna przyzwyczaili na trzech poprzednich płytach. Różnica polega więc głównie na braku wokali oraz na obecności dęciaków, saksofonu i trąbki, których udział nie jest jednak bardzo znaczący. Najbardziej interesująca okazuje się pierwsza część, czyli "Första Satsen". Na przestrzeni niemal dwunastu minut muzycy bardzo swobodnie i płynnie skaczą po różnych stylach, czasem udając powagę, częściej jednak idąc w ewidentne wygłupy, trochę w stylu Franka Zappy, ale bardziej w swoim własnym. Jednocześnie ani przez moment nie ma najmniejszych wątpliwości w kwestii instrumentalnego kunsztu. Muzycy grają z niesamowitą finezją i fantastycznym zgraniem. Choć pozostałe części trochę bledną w cieniu pierwszej, to dalsza część płyty bynajmniej nie przynosi rozczarowania. "Andra Satsen" ma jeszcze bardziej zappowski charakter za sprawą mocniej wyeksponowanej gitary. Coste Apetrea daje tu naprawdę świetny popis gry na tym instrumencie.  "Tredje Satsen" wydaje się najbardziej frywolnym fragmentem, zaś "Fjärde Satsen" dla odmiany zdaje się momentami podążać w dość konwencjonalne rejony, nadrabiając jednak finezją oraz subtelnie wplecionym humorem.

Chociaż "Snorungarnas Symfoni" to nie do końca album grupy Samla Mammas Manna, doskonale pasuje do reszty dyskografii. Świetnie wyważone proporcje między wirtuozerią, humorem i melodyjnością to przecież znak rozpoznawalny tego zespołu, a właśnie to znajdziemy na tym albumie. Co więcej, wróciła tu radość z grania i świeżość, czego trochę brakowało na poprzednim "Klossa Knapitatet". Może kwartet po prostu potrzebował kogoś, kto by go poprowadził i przy okazji przejął role kompozytora. Gregory Allan FitzPatrick idealnie się w tej roli sprawdził.

Ocena: 8/10



Samla Mammas Manna & Gregory Allan FitzPatrick - "Snorungarnas Symfoni" (1976)

1. Första Satsen; 2. Andra Satsen; 3. Tredje Satsen; 4. Fjärde Satsen

Skład: Lars Hollmer - instr. klawiszowe; Coste Apetrea - gitara, bałałajka; Lars Krantz - gitara basowa; Hasse Bruniusson - perkusja i instr. perkusyjne; Ulf Wallander - saksofon; Kalle Eriksson - trąbka; Gregory Allan FitzPatrick - dyrygent, aranżacja
Producent: Samla Mammas Manna i Gregory Allan FitzPatrick


Komentarze

  1. bardzo ciekawe połączone, w sumie jestem ciekaw jak to wypadło; sprawdzę sobie ten album na najbliższych dniach

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam muzykę Samla Mammaz Manna od wielu lat i za każdym razem wracam do niej z ogromną przyjemnością. To niezwykle porywająca muzyka zagrana w z radością, lekkością i precyzją wykonawczą. Wiele pięknych melodii nawiązujących do tych prostych, ludowych...
    Bardzo cieszy mnie fakt, że Autor tego bloga propaguje także i taką, niekonwencjonalną muzykę.
    Komentarzy mało, wydaje się, że oddźwięk od czytających recenzję jest niewielki.
    A szkoda!!!
    Bardzo ciekawe są także solowe projekty muzyka (lidera?) Samli- Larsa Hollmera.
    Zdaję sobie sprawę, że są to pozycje niszowe, ale jeżeli ktoś do nich sięgnie, to na pewno się nie zawiedzie- bliskie klimatu macierzystej grupy.
    Accordion Tribe to tez intrygujący projekt, w którym uczestniczy Lars, niestety już nieobecny na tym świecie...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Zapowiedź] Premiery płytowe maj 2024

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Recenzja] Light Coorporation - "Rare Dialect" (2011)

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Soft Machine - "Fifth" (1972)