[Recenzja] Kraftwerk - "Trans-Europa Express" (1977)



Kiedy ostatecznie ukształtował się styl Kraftwerk? Według powszechnej, a nie do końca słusznej opinii, stało się to już na "Autobahn". To w końcu pierwszy album, do którego zespół się przyznaje i można usłyszeć na nim rozwiązania wykorzystywane przez muzyków w późniejszym czasie. Było to jednak dopiero wydawnictwo przejściowe pomiędzy tym wczesnym, eksperymentalnym, opartym na tradycyjnych instrumentach obliczem grupy, a jej w pełni elektronicznym i bardziej piosenkowym wcieleniem. Bliższe prawdy byłoby wskazanie na "Radio-Aktivität", na którym faktycznie kompletnie zmieniło się podejście do budowy utworów oraz brzmienia, choć pozostały jeszcze pewne echa dawnych eksperymentów. Po tych ostatnich nie ma już śladu na "Trans-Europa Express", który dodatkowo wprowadza kilka nowych elementów, charakterystycznych także dla kolejnych wydawnictw.

To właśnie "Trans-Europa Express" jest pierwszym albumem, który przygotowano w dwóch wersjach. Pierwsza, przeznaczona na rynek niemiecki, zawiera partie wokalne w ojczystym języku muzyków. Natomiast na drugiej, międzynarodowej, zastąpiono je śpiewem po angielsku. Warto posłuchać obu i samemu zdecydować, która wypada lepiej. Moim zdaniem zależy to od utworu. Twardy niemiecki akcent znakomicie sprawdza się w tych mechanicznych, odhumanizowanych kawałkach, natomiast śpiewny jeżyk angielski pasuje do tych bardziej melodyjnych. Druga nowość to budowa albumu, przypominająca popularne w następnej dekadzie maksisingle, na których zamieszczano zwykle dwa utwory oraz ich remiksy. Tutaj mamy do czynienia z czymś podobnym. Choć na trackliście widnieje osiem tytułów, to kompozycje tak naprawdę są tylko cztery. Pozostałe stanowią rozwinięcie dwóch głównych tematów. Motyw z otwierającego całość "Europa Endlos" powraca w finałowych "Franz Schubert" i "Endlos Endlos". Z kolei tytułowy "Trans Europa Express" wraz z następującymi po nim "Metall auf Metall" i "Abzug" tworzy tak naprawdę spójną całość - wszystkie trzy opierają się na tym samym, imitującym stukot pociągu rytmie, jednak w kolejnych częściach dochodzi do pewnych przetworzeń. Jedynie "Spiegelsaal" i "Schaufensterpuppen" stanowią odrębne dzieła.

W porównaniu z "Radio-Aktivität" jeszcze więcej tutaj konwencjonalnych partii wokalnych, a brzmienie pozostaje stricte elektroniczne. Zespół powiększył jednak swoją kolekcję o kilka nowych syntezatorów oraz innych technologicznych zdobyczy. I wykorzystano je wszystkie w naprawdę nowatorski sposób. Na współczesnych słuchaczach może ten album nie robić wielkiego wrażenia, bo z dzisiejszej perspektywy wszystko wydaje się tu oczywiste, a niektóre rozwiązania dość mocno się zestrzały. Jednak to właśnie na pomysłach Kraftwerk opiera się znaczna część późniejszej muzyki, nie tylko elektronicznej. Mroczny "Spiegelsaal" to przecież zapowiedź klimatu drugiej połowy "Low" Davida Bowie czy całej twórczości Joy Division. W "Europa Endlos" oraz "Schaufensterpuppen" słychać natomiast źródło synthpopu i new romantic. Jeszcze bardziej w przyszłość zdaje się wybiegać "Trans- Europa Express", który z jednej strony przypomina mi twórczość Depeche Mode z drugiej połowy lat 80., a z drugiej okazał się świetnym źródłem sampli dla hip-hopowców, jak Afrika Bambaataa czy Jay Dee. Środkowa część, "Metall auf Metall" ma też w sobie coś z pierwotnego industrialu. Ten pociągowy rytm, wzbogacony jedynie przetworzonym wokalem oraz sporadycznymi wejściami syntezatora, to zresztą prawdziwy majstersztyk produkcyjny i aranżacyjny.

Wpływu "Trans-Europe Express" na późniejszą muzykę nie da się przecenić, ale czy album wciąż się broni cztery i pół dekady po wydaniu? Moim zdaniem nie do końca. Zastrzeżenia mam przede wszystkim do niestety dość naiwnego melodycznie "Europa Endlos" (wraz z jego kolejnymi odsłonami), który również pod względem brzmieniowym zdaje się mieć najmniej ciekawego do zaoferowania. Pozostałe utwory zestarzały się jednak zdecydowanie lepiej. Zresztą nawet dziś niektórzy twórcy wracają do podobnych brzmień. Przede wszystkim można jednak wciąż mogą budzić zachwyt brzmieniowo-aranżacyjne pomysły zespołu, a także coraz bardziej wyraziste melodie. To ideału jednak jeszcze trochę tutaj brakuje, ale już wkrótce Kraftwerk miał pokazać w pełni swoją wielkość.

Ocena: 8/10



Kraftwerk - "Trans-Europa Express" (1977)

Wersja niemiecka: 1. Europa Endlos; 2. Spiegelsaal; 3. Schaufensterpuppen; 4. Trans Europa Express; 5. Metall auf Metall; 6. Abzug; 7. Franz Schubert; 8. Endlos Endlos

Wersja międzynarodowa: 1. Europe Endless; 2. The Hall of Mirrors; 3. Showroom Dummies; 4. Trans-Europe Express; 5. Metal on Metal; 6. Abzug; 7. Franz Schubert; 8. Endless Endless

Skład: Ralf Hütter - syntezatory, elektronika, wokal; Florian Schneider - syntezatory, elektronika, wokoder, wokal; Karl Bartos - elektroniczna perkusja; Wolfgang Flür - elektroniczna perkusja
Producent: Ralf Hütter i Florian Schneider


Po prawej: okładka współczesnych reedycji.


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Zapowiedź] Premiery płytowe maj 2024

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Recenzja] Light Coorporation - "Rare Dialect" (2011)

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Soft Machine - "Fifth" (1972)