[Recenzja] Gruppe Between - "Einstieg" (1971)



Krautrock to bardzo zróżnicowany nurt. Chociażby pod względem środowiska, z jakiego wywodzą się jego przedstawiciele. Wielu z nich, by wspomnieć tylko o Amon Düül II czy Faust, tworzyli zdolni amatorzy. Nie brakowało jednak zespołów, których założyciele odebrali staranne wykształcenie muzyczne, a nawet działali na polu muzyki klasycznej. I właśnie do nich zalicza się Gruppe Between, później używający skróconej nazwy Between. Ten międzynarodowy skład powstał w 1970 roku w Monachium, z inicjatywy dwóch młodych niemieckich kompozytorów i instrumentalistów, pianisty Petera Michaela Hamela oraz altowiolisty Ulricha Stranza. Wkrótce dołączyli do nich gitarzysta argentyńskiego pochodzenia Roberto Détrée, a także urodzony w Stanach Robert Eliscu, ówczesny oboista Münchner Philharmoniker (i późniejszy współpracownik Popol Vuh). Na sam koniec skład poszerzył się o amerykańskiego perkusistę Cottrella Blacka oraz północnoirlandzkiego flecistę Jamesa Galwaya (obecnie sir Jamesa Galwaya), który miał już za sobą granie w wielu światowej sławy orkiestrach symfonicznych, a od 1969 roku był solistą słynnej Berliner Philharmoniker. Muzyków połączyło zainteresowanie właśnie rodzącą się niemiecką sceną eksperymentalnego rocka. Nazwa, którą przyjęli, miała oznaczać, że ich twórczość mieści się pomiędzy muzyką poważną, a rozrywkową.

Debiutancki album sekstetu, trafnie zatytułowany "Einstieg", składa się z dziesięciu raczej krótkich utworów. Słychać w nich wpływy muzyki klasycznej, folku czy psychodelii, ale także odwołania do tradycji muzycznych spoza europejsko-amerykańskiego kręgu kulturowego, przede wszystkim dalekowschodnich. Instrumentarium obejmuje nie tylko gitarę, perkusję, pianino i organy, ale także mniej rockowe instrumenty, jak wiolonczela, altówka, flet, obój czy kojarzona z epoką renesansu krzywuła (znana też jako krummhorn). Pod względem stylistycznym jest to album zróżnicowany, by nie powiedzieć niezdecydowany. Obok pastoralnego folku, z dużą ilością gitary akustycznej, fletu, oboju i smyczków ("Two Trees", "Triumphzug Kaiser Maximillian I", "Barcelona Rain"), trafiają się tutaj utwory wyraźniej nawiązujące do muzyki dawnej (quasi-średniowieczne "Katakomben" i "Volkstanz", żartobliwy "Try Bach" o wszystko mówiącym tytule). Nieznacznie dominuje jednak granie bardziej eksperymentalne, bliskie współczesnej muzyki poważnej, by wspomnieć tylko o najdłuższym na płycie "Space Trip", w którym muzykom udało się wykreować bardzo intrygującą atmosferę. Jest to też zdecydowanie najbardziej krautrockowy - z okolic wczesnych dokonań Cluster, Tangerine Dream czy Faust - fragment albumu. Poszczególne nagrania płynnie przechodzą między sobą, tworząc swoistą całość.

Odnoszę jednak wrażenie, że muzycy jeszcze nie do końca wiedzieli co i jak chcą osiągnąć, przez co longplay jest trochę niezborny. Pojedyncze utwory na ogół wypadają bardzo udanie, ale niekoniecznie współgrają ze sobą jako całość. Kolejne, nagrane już w mniejszym składzie albumy, są już bardziej dopracowane pod tym względem. Natomiast niewątpliwą zaletą debiutu jest unikalne zestawienie tak różnych, nie zawsze oczywistych instrumentów, czyniących "Einstieg" wydawnictwem jedynym w swoim rodzaju.

Ocena: 7/10



Gruppe Between - "Einstieg" (1971)

1. Katakomben; 2. Two Trees; 3. Volkstanz; 4. Primary Stage; 5. Flight of Ideas; 6. Triumphzug Kaiser Maximillian I; 7. Barcelona Rain; 8. Memories; 9. Space Trip; 10. Try Bach

Skład: Peter Michael Hamel - instr. klawiszowe; Ulrich Stranz - altówka; Roberto Détrée - gitara, wiolonczela; Robert Eliscu - obój, flet, krummhorn, wokal; James Galway - flet; Cottrell Black - perkusja i instr. perkusyjne
Producent: Peter Strecker


Komentarze

  1. Szkoda, że grupa tak wybitnych muzyków postanowiła grać folkowe piosenki. Chcieli robić za niemiecki Third Ear Band? Solowe projekty Hamela są znacznie lepsze niż nagrania zespołu Between.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko folkowe i bynajmniej nie piosenki (przez piosenki rozumiem nagrania o prostej, zwrotkowo-refrenowej strukturze).

      Usuń
  2. Co po latach myślisz o muzyce, którą kiedyś uważałeś za ambitną?
    Np. wielkie progowe zespoły jak ELP czy Yes
    Teraz też byś je tak dobrze ocenił?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Recenzje sprzed kwietnia 2015 zostały odświeżone w ciągu ostatnich dwóch lat, więc uważam dokładnie tak, jak jest w nich napisane.

      Usuń
  3. O, nie słuchałem tej płyty, ba , chyba nawet okładki nie widziałem na Youtube. Trza obadać.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja uważam, że to połączenie muzyki dawnej z etniczną i eksperymentalną fantastycznie się sprawdziło. Jednolitość muzyce Between z tego okresu nadaje brzmienie oraz pewien specyficzny typ improwizacji (wspólny dla wszystkich kompozycji). Generalnie Between z tego okresu inspirowało się teorią muzyki dawnej Carla Orffa - można nawet powiedzieć, że byli to jego protegowani. Chodziło o stworzenie muzyki renesansowej nowego typu - wykorzystującego współczesne techniki. Sam Orff był zachwycony, gdy usłyszał Einstieg. To prawda - że kolejne płyty są bardziej jednorodne stylistycznie - na Waters to się świetnie sprawdziło, ale już na Dharanie - w jednorodnym "mantrowo"- "buddyjskim klimacie niekoniecznie wg mnie. W każdym razie nie ma niej "szaleństwa" z Einstieg. Pozdr.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024