[Recenzja] Quantum Trio - "Red Fog" (2019)



Quantum Trio został założony w 2012 roku w Rotterdamie, jednak w jego skład wchodzą dwaj polscy instrumentaliści - saksofonista Michał Jan Ciesielski i pianista Kamil Zawiślak - a także chilijski perkusista Luis Mora Matus. Muzycy poznali się na tamtejszym konserwatorium. Od tamtej pory działają głównie w Holandii i Polsce, ale swój najnowszy album - zatytułowany "Red Fog" - nagrali we Włoszech, w mieszczącym się niedaleko Rzymu studiu Tube Recording. O ile poprzednie wydawnictwa tria - dwa studyjne longplaye i jeden zarejestrowany podczas koncertu - nie należą do krótkich (wszystkie przekraczają godzinę), tak "Red Fog" nie trwa nawet trzech kwadransów. Ta zwięzłość wychodzi mu zdecydowanie na dobre. Utwory (skomponowane przez wszystkich trzech muzyków - indywidualnie lub zespołowo) są tym razem nie tylko bardziej treściwe, ale również bardziej różnorodne, a czasem nawet wyraźnie wykraczają poza jazzowy idiom. Co stanowi ogromny postęp w stosunku do zbyt jednostajnego, w całości utrzymanego w melancholijnym nastroju, sprawiającego wrażenie wystudiowanego i sterylnego debiutu "Gravity", ale także względem pokazującego większą wszechstronność, niepozbawionego bardziej żywiołowych, swobodnych momentów, jednak chyba przesadnie napompowanego materiałem, wydanego na dwóch kompaktach "Duality: Particles & Waves".

W przypadku "Red Fog" w czasie czterdziestu jeden minut udało się zawszeć wystarczającą ilość pomysłów, by nie zanudzić słuchacza monotonią, ani nie przytłoczyć go ich nadmiarem. Poszczególne nagrania mają swój indywidualny charakter, a zarazem tworzą spójną całość. Album ma odpowiednią dynamikę i przyciąga uwagę od pierwszych dźwięków. Do najmocniejszych punktów całości z pewnością zaliczyć można otwieracz "Interference". Rozpoczęty freejazzowym saksofonem, do którego po chwili dołącza ciekawa partia fortepianu, której nie powstydziliby się wykonawcy avant-progowi, a następnie mocna partia perkusji, która doskonale dopełnia pozostałe instrumenty. Pomimo skromnego i dość nietypowego - pozbawionego kontrabasu lub gitary basowej - instrumentarium, muzykom udaje się osiągnąć bardzo pełne brzmienie. W "Hawk In" dużo ciekawego dzieje się w warstwie rytmicznej, a intensywnej grze Zawiślaka i Matusa towarzyszą tym razem nieco bardziej liryczne, ale niepozbawione odpowiedniej ekspresji partie Ciesielskiego. Na szczególne wyróżnienie zasługuje także najbardziej energetyczny, brzmiący zaskakująco nowocześnie "Liquid Fire", napędzany naprawdę potężną, kreatywną grą perkusisty, świetnie dopełnianą przez pozostałych muzyków. Warto jeszcze zwrócić uwagę na najdłuższy na płycie, dziewięciominutowy utwór tytułowy, w którym trio znów fajnie kombinuje z rytmiką i dynamiką, buduje klimat w sposób niekoniecznie typowy dla jazzu, ale dodaje też odrobinę freejazzowej agresji w partiach saksofonu. W pozostałych utworach muzycy przypominają, że lubią pograć sobie bardziej nastrojowo, wychodzi im to ładnie i przyjemnie (zwłaszcza w najbardziej subtelnym "IBBI"), świetnie urozmaica całość, ale raczej nie ekscytuje tak bardzo, jak reszta albumu.

Quantum Trio wyrasta na jednego z ciekawszych współczesnych przedstawicieli polskiego jazzu. O ile dwa poprzednie studyjne albumy polsko-chillijskiego tria pokazywały, że mamy do czynienia ze sprawnymi instrumentalistami, ale w sumie niewiele ponadto, tak "Red Fog" ukazuje ich jako całkiem kreatywnych, bardziej dojrzałych twórców, nieobawiających się wykraczać poza jazzowe schematy. Najnowsze wydawnictwo Quantum Trio to taki jazz nie tylko dla wielbicieli jazzu. Duża dynamika znacznej części utworów i dość ciężkie brzmienie (szczególnie perkusji) może przypaść do gustu rockowym słuchaczom. Patrząc na okładkę "Red Fog" można wręcz odnieść wrażenie, że zdobycie zainteresowania takiej właśnie publiczności jest celem tria.

Ocena: 7/10



Quantum Trio - "Red Fog" (2019)

1. Interference; 2. Hawk In; 3. Streams; 4. Liquid Fire; 5. Passing Time; 6. Red Fog; 7. IBBI

Skład: Michał Jan Ciesielski - saksofon tenorowy, saksofon altowy; Kamil Zawiślak - fortepian; Luis Mora Matus - perkusja
Producent: Quantum Trio


Komentarze

  1. Przesłuchane.
    W zeszłym roku objawiło się 'Oko, które widzi czerwień', w tym 'Czerwona Mgła' i Czarzasty, wychwalający armię czerwoną. A nie, czekaj - nie ten blog.
    Faktycznie, album ma zadatki na tytuł albumu roku, choć ma dwa słabe punkty:
    - brzmienie, IMHO zbyt selektywne, trochę brakuje mu "mięsa" (szczególnie jeśli adresowany jest do rockowego słuchacza),
    - IBBI - ten utwór brzmi jak kower "My heart will go on" z filmu o pewnym tonącym statku, wykonany w stylu Milesa Daviesa ("time after time"?).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuchałem tylko streamingu, ale nie wydaje mi się, żeby brzmienie jakoś odbiegało od innych współczesnych wydawnictw jazzowych. Oczywiście, brak basu robi pewną różnicę.

      Natomiast we wspomnianym utworze w ogóle nie słyszę tego rzekomego podobieństwa ;)

      Usuń
  2. Czy ta płyta jest na spotify?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe kwiecień 2024

[Recenzja] Extra Life - "The Sacred Vowel" (2024)