[Recenzja] Miles Davis ‎- "Early Minor: Rare Miles from The Complete In a Silent Way Sessions" (2019)



Record Store Day to naprawdę świetna inicjatywa. Międzynarodowe święto niezależnych sklepów z płytami odbywa się już od jedenastu lat w jedną sobotę kwietnia. Od jakiegoś czasu organizowana jest też edycja listopadowa, związana z tzw. Black Friday. Wiele wytwórni fonograficznych dołącza się do tych obchodów, publikując specjalne, limitowane wydawnictwa, przeważnie tylko na płytach winylowych, często z trudno dostępnym materiałem. Jedną z tegorocznych niespodzianek jest niniejsza składanka Milesa Davisa, zawierająca trzy utwory dostępne wcześniej tylko i wyłącznie w boksie "The Complete In a Silent Way Sessions" z 2001 roku.

W mijającym roku minęło 50 lat od dwóch przełomowych sesji Milesa Davisa. 18 lutego 1969 roku zarejestrowany został album "In a Silent Way". Zaledwie pół roku później, w dniach 19-21 sierpnia, nagrano materiał na "Bitches Brew". Trudno przecenić wpływ tych wydawnictw na rozwój muzyki, na zatarcie granic między jazzem, a rockiem i innymi muzycznymi gatunkami. Mam jednak wrażenie, że pierwszy z tych longplayów nieco ginie w cieniu drugiego. A przecież to właśnie na nim w pełni skrystalizowała się idea jazz fusion. "In a Silent Way" nie był oczywiście pierwszą próbą poszerzenia granic jazzu. Nawet nie pierwszą podjętą przez Davisa. Jednak nigdy wcześniej nie udało się połączyć jazzu i elementów rocka w tak dojrzały i spójny sposób. Było to zasługą nie tylko lidera, ale też producenta Teo Macero (nigdy wcześniej w muzyce jazzowej producent nie wpływał tak znacząco na ostateczny kształt muzyki), jak i pozostałych instrumentalistów (w tym Joego Zawinula i Johna McLaughlina, którzy dołączyli do reszty zupełnie spontanicznie). Ciekawe, że tego jednego dnia - i tylko tego - w studiu spotkali się późniejsi założyciele wszystkich najważniejszych grup fusion: Tony Williams (The Tony Williams' Lifetime), Wayne Shorter i Joe Zawinul (Weather Report), Herbie Hancock (Mwandishi, Head Hunters), Chick Corea (Return to Forever), John McLaughlin (Mahavishnu Orchestra) i oczywiście sam Davis (w składzie znalazł się też Dave Holland, który w późniejszych latach wolał grać jazz akustyczny). Musiała więc być to magiczna sesja, co potwierdza zresztą muzyka zawarta na "In a Silent Way".

Te dwie słynne sesje nie były jednak jedynymi, jakie w tamtym czasie się odbyły. Davis do studia wchodził znacznie częściej, niż dwa razy do roku. Jednak większość rejestrowanego przez niego materiału była odkładana do archiwum, by dopiero po latach wypłynąć na różnych składankach czy publikowanych już pośmiertnie boksach z (rzekomo) kompletnymi sesjami. Nie wynikało to bynajmniej ze słabej jakości tych nagrań. W tamtym czasie trębacz był u szczytu swojej kreatywności i twórczych możliwości, a udział innych wybitnych lub przynajmniej bardzo dobrych instrumentalistów zapewniał utrzymanie wysokiego poziomu i - z racji stale zmieniającego się składu - zachowanie świeżości. Jednak po pierwsze - materiału było zbyt wiele, by publikować go na bieżąco, a po drugie - sam lider często podchodził zbyt krytycznie do swojej twórczości, nie publikując naprawdę świetnych rzeczy. W okresie 1969-75 ukazały się tylko cztery regularne albumy studyjne: "In a Silent Way", dwupłytowy "Bitches Brew", "Jack Johnson" i "On the Corner", a także dwa dwupłytowe zestawy z całkowicie premierowym, ale zarejestrowanym podczas różnych sesji materiałem: "Big Fun" i "Get Up with It". Z odrzuconego materiału można by pewnie skompilować drugie tyle wydawnictw, które w dodatku prezentowałyby bardzo zbliżony poziom. "Early Minor (Rare Miles from 'The Complete In a Silent Way Sessions')" stanowi całkiem dobre potwierdzenie tej tezy. Choć tak naprawdę z sesji odbywających się na przełomie lat 1968/69 - wyjąwszy materiał znany z "In a Silent Way" - dałoby się stworzyć jeszcze lepszy album. Ale o tym później.

Tymczasem skupmy się na tym, co się tutaj znalazło. Najstarszy w zestawie "Splashdown" to nagranie z 25 listopada 1968 roku. Do ówczesnego kwintetu Davisa - z Shorterem, Coreą, Hollandem i Williamsem - dołączyli dwaj dodatkowi muzycy: były, wieloletni współpracownik trębacza, Hancock, a także nie występujący z nim wcześniej Zawinul. Aż trzech klawiszowców, grających na elektrycznych pianinach i organach, zapewniło bardzo psychodeliczne brzmienie, które wyznaczyło kierunek obrany podczas sesji "In a Silent Way". Sam utwór to właściwie wariacja na temat kompozycji Davisa "Splash" (zarejestrowanej parę dni wcześniej, w podobnym składzie, ale bez Zawinula i jeszcze bez tak mocno zelektryfikowanego brzmienia; po raz pierwszy została wydana w 1979 roku na kompilacji "Circle in the Round", później powtórzona na reedycji "Water Babies" i w boksie "The Complete In a Silent Way Sessions"). Pozostałe dwa nagrania to już efekty sesji, która odbyła się dwa dni po zarejestrowaniu "In a Silent Way", 20 lutego 1969 roku, w niemal identycznym składzie, jednak bez Tony'ego Williamsa, którego miejsce zajął Joe Chambers. Tytułowy "Early Minor", skomponowany przez Zawinula, to bardzo nastrojowe nagranie, ewidentnie przywołujące klimat poprzedniej sesji. Dla odmiany, podpisany przez Davisa "The Ghetto Walk" to ponad 26-minutowa improwizacja o sporym ładunku energii, będąca wyraźną zapowiedzią kolejnych dokonań trębacza, zdradzających coraz silniejszy wpływ rocka. Ten niemal półgodzinny popis wybitnych, doskonale ze sobą współpracujących instrumentalistów, to zdecydowanie jedno z najwspanialszych nagrań, jakie zostały opublikowane dopiero przy okazji boksów z kompletnymi sesjami. Pozostałe dwa utwory są przy tym właściwie tylko przyjemnym dodatkiem, choć wciąż jest to poziom osiągalny tylko dla nielicznych artystów.

"Early Minor (Rare Miles from 'The Complete In a Silent Way Sessions')" został wydany na 12-calowej płycie winylowej (w komplecie jest też kod do pobrania cyfrowej wersji). Brzmienie jest całkiem przyzwoite, jak na współczesne wydanie. Zwraca uwagę także staranna oprawa graficzna, z unikalną okładką i rewersem, na którym zamieszczono nie tylko spis utworów i listę płac, ale także - wzorem starych płyt jazzowych - esej na temat muzycznej zawartości (już nie tak unikalny - wykorzystano fragment tekstu z książeczki "The Complete In a Silent Way Sessions", autorstwa Boba Beldena). Pewnym zgrzytem jest jednak nierówna długość poszczególnych stron płyty: niespełna 15 i blisko 27 minut. Dlatego też trudno wyobrazić sobie, by takie wydawnictwo ukazało się w epoce jako regularny album. W tamtym okresie powstało jednak więcej ciekawych nagrań, odłożonych do szuflady. W międzyczasie, 27 listopada 1968 roku, odbyła się jeszcze jedna sesja: zarejestrowano wówczas przepiękny "Ascent" i dwie wersje energetycznego "Directions" (wszystkie te utwory wydano w 1981 roku na kompilacji "Directions", później powtórzono we wspomnianym wielokrotnie boksie). To już dawało całkiem spory wybór materiału do stworzenia naprawdę mocnego albumu. Oczywiście, część utworów musiałoby zostać skrócone, żeby całość weszła na jedną płytę, ale nie mam wątpliwości, że Teo Macero doskonale by sobie z tym poradził, wydobywając z tych nagrań to, co najlepsze.

"Early Minor (Rare Miles from 'The Complete In a Silent Way Sessions')" jest jednak naprawdę świetnym uzupełnieniem mojej kolekcji winyli Milesa Davisa. Nie zamierzałem kupować boksu "The Complete In a Silent Way Sessions", który zwłaszcza w wersji winylowej kosztuje niemało, a w większości i tak składa się z materiału, który już mam (na "In a Silent Way", "Directions" i "Filles de Kilimanjaro"), chociaż trochę mi brakowało tych unikalnych dla tamtego wydawnictwa kompozycji. Teraz mam również i ten materiał, znacznie mniejszym kosztem, bez ponownego płacenia za powtórki. Pozostaje czekać na podobne wydawnictwa z nagraniami aktualnie dostępnymi tylko w boksach z kompletnymi sesjami z okresu "Bitches Brew", "Jack Johnson" i "On the Corner".

Ocena: 8/10



Miles Davis ‎- "Early Minor (Rare Miles from 'The Complete In a Silent Way Sessions')" (2019)

1. Splashdown; 2. Early Minor; 3. The Ghetto Walk

Skład: Miles Davis - trąbka; Wayne Shorter - saksofon tenorowy (1), saksofon sopranowy (2,3); Herbie Hancock - elektryczne pianino; Chick Corea - elektryczne pianino; Joe Zawinul - organy; Dave Holland - kontrabas; Tony Williams - perkusja (1); John McLaughlin - gitara (2,3); Joe Chambers - perkusja (2,3)
Producent: Teo Macero (1968-69);  Bob Belden, Michael Cuscuna i Steve Berkowitz (2019)


Komentarze

  1. Czyli wyciągnęli nagrania z boxu i wydali jako osobna składanka. Nic nowego, ale można kupić osobno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te boksy to z jednej strony świetna sprawa - bo są nich nigdzie indziej niedostępne, a wspaniałe nagrania - ale z drugiej strony są też strasznie chamskie, bo zawierają też mnóstwo nagrań wcześniej wydanych. I w ten sposób wielbiciele artysty są stawiani przed dylematem: zapłacić jeszcze raz za materiał, który już się ma w kolekcji, czy nie zapłacić, ale nie mieć tych pozostałych nagrań. Dlatego fajnie, że taka EPka się ukazała. A będzie jeszcze fajniej, jeśli na jednym takim wydawnictwie się nie skończy.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe kwiecień 2024

[Recenzja] Extra Life - "The Sacred Vowel" (2024)