[Recenzja] Neu! - "Neu! '75" (1975)



Klaus Dinger i Michael Rother nie popisali się na swoim drugim albumie. "Neu! 2" w znacznej części brzmi jak zbiór odpadków po eponimicznym debiucie duetu, z niewielką ilością nowych rozwiązań, które są zdecydowanie niedopracowane. Niedługo potem drogi muzyków rozeszły się na pewien czas (Rother nawiązał w tym czasie współpracę z muzykami Cluster, tworząc supergrupę Harmonia), by zejść się ponownie pod koniec 1974 roku. Duet zarejestrował jeszcze jeden album, na którym wrócił do formy z debiutu i ciekawie rozwinął pomysły z "dwójki", aczkolwiek zauważalny jest brak nowych rozwiązań i balansowanie na granicy autoplagiatu. Niemniej jednak "Neu! '75" (znany też jako "Neu! 3") jest wydawnictwem wartym uwagi.

W trakcie sesji nagraniowej, odbywającej się w grudniu '74 i styczniu '75 w studiu Conny'ego Planka, Dinger i Rother wciąż nie mogli dojść do porozumienia w kwestii muzycznego kierunku. Kompromis osiągnięto poprzez podzielenie albumu na dwie części, odpowiadające poszczególnym stronom płyty winylowej. Chociaż cały materiał został podpisany wspólnie, nie jest tajemnicą, że strona A jest w całości dziełem Rothera, który pragnął pozostać przy stylistyce debiutu. Poszczególne utwory można bez trudu połączyć w pary z nagraniami z eponimicznego dzieła. "Isi", bardzo melodyjny i energetyczny, zbudowany na charakterystycznym rytmie "motorik" Dingera, to tutejszy odpowiednik słynnego "Hallogallo". Bardzo fajny, ale z pierwowzorem nie może się równać. Pastoralny "Seeland", z partiami gitary wywołującymi skojarzenia z Agitation Free czy nawet Popol Vuh, to z kolei następca "Weissensee". I to co najmniej tak samo udany. Bardziej ambientowy "Leb' Wohl", wzbogacony odgłosami morza i nie najlepszym wokalem, kontynuuje natomiast kierunek wyznaczony przez "Im Glück" i "Lieber Honig" - z dobrym, ale nie porywającym skutkiem.

Strona B to już materiał przygotowany przez Dingera. Co ciekawe, muzyk całkowicie rezygnuje tu z gry na perkusji (rolę tę powierzył dwóm innym bębniarzom - Hansowi Lampe i swojemu bratu Thomasowi - grającym równolegle), na rzecz gitary i śpiewu. O ile nagranie "E-Musik" jest praktycznie kolejną wariacją na temat "Hallogallo". Ale dwa pozostałe kawałki, "Hero" i "After Eight" to już interesujące i dopracowane rozwinięcie pomysłów, które w mniej udanej formie pojawiły się na "dwójce". Utrzymane w szybkim tempie, pełne jazgotliwych, surowych gitar i niechlujnego śpiewu są wyraźną zapowiedzią punk rocka. Uwagę zwraca przede wszystkim interpretacja wokalna Dingera, którą później przechwycił Johnny Rotten, bynajmniej nie ukrywając inspiracji tym albumem Neu! Ale i instrumentalne podobieństwo tych dwóch nagrań do twórczości Sex Pistols i podobnych grup jest niezaprzeczalne. Choć tutaj brakuje jeszcze tej punkowej zwięzłości, a brzmienie ma więcej przestrzeni. Co zresztą czyni utwory Neu! ciekawszymi.

W sumie dziwny to album. Momentami wtórny wobec wcześniejszych dokonań duetu, kiedy indziej bardzo wizjonerski, zaś nigdy pomiędzy tymi dwoma podejściami. Ale tak poza tym jest to naprawdę fajna muzyka i choćby z tego powodu warto ją poznać. A już na pewno trzeba ją znać ze względu na wpływ, jaki wywarła na muzyce. Może i debiut jest pod tym względem bardziej istotny, ale i roli "Neu! '75" nie da się przecenić.

Po wydaniu tego longplaya duet zakończył współpracę. Rother skupił się na działalności z Harmonią, a Dinger, wraz z występującymi tu gościnnie muzykami, stworzył zespół La Düsseldorf. W latach 80. doszło do krótkiej reaktywacji Neu!, niestety bez artystycznego (ani komercyjnego) powodzenia. Okres ten podsumowują niezbyt cenione albumy "Neu! 4" (1984) i wydany dopiero po latach "Neu! '86".

Ocena: 7/10



Neu! - "Neu! '75" (1975)

1. Isi; 2. Seeland; 3. Leb' Wohl; 4. Hero; 5. E-Musik; 6. After Eight

Skład: Michael Rother - gitara, instr. klawiszowe, wokal (3); Klaus Dinger - perkusja (1-3), gitara (4-6), wokal (4,6)
Gościnnie: Thomas Dinger - perkusja (4-6); Hans Lampe - perkusja (4-6)
Producent: Konrad "Conny" Plank


Komentarze

  1. Z neu2 to przede wszystkim było tak, że im się skończyly fundusze na nagrywanie i wpadli na pomysł proto remiksów debiutu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, to mogli nic nie nagrywać...

      Usuń
    2. Ale nagrali i przy okazji znów wnieśli coś do muzyki, a że efekt jest słabszy od dwóch pozostałych albumów Neu! z lat 70. (moim zdaniem i większości oceniających na RYM), to już inna sprawa. Niemniej jednak lepiej, że ten album powstał, niżby miał nie powstać. Choćby dlatego, że bez niego np. wyżej recenzowany album miałby zapewne zupełnie inny kształt, jeśli w ogóle by powstał.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)