[Recenzja] Archie Shepp - "Mama Too Tight" (1967)



Saksofonista Archie Shepp to bez wątpienia jedna z najważniejszych postaci sceny freejazzowej. Profesjonalną karierę muzyka rozpoczął na początku lat 60., grając m.in. z Cecilem Taylorem, Billem Dixonem i grupą New York Contemporary Five (w której występował u boku m.in. Dona Cherry'ego). Nawiązał też znajomość z Johnem Coltrane'em, który zainteresował swojego wydawcę, Impulse! Records, młodym muzykiem. Wkrótce doszło do podpisania kontraktu. Pierwsze płyty Sheppa były stylistycznie zawieszone między tradycją hardbopową, a bardziej awangardowym podejściem. W czerwcu 1965 roku Shepp wziął jednak udział w nagraniu pierwszego w pełni freejazzowego albumu Coltrane'a, "Ascension", co znacząco wpłynęło na jego dalszą twórczość.

Album "Mama Too Tight" został zarejestrowany 19 sierpnia 1966 roku w Van Gelder Studio. Zainspirowany prawdopodobnie sesją "Ascension", Shepp postanowił wzorem swojego mentora wykorzystać w nagraniach mocno rozbudowaną sekcję dętą. Poza nim samym, w jej skład weszli puzoniści Grachan Moncur III i Roswell Rudd, trębacz Tommy Turrentine, klarnecista Perry Robinson, a także grający na tubie Howard Johnson. W sekcji rytmicznej znaleźli się natomiast basista Charlie Haden i perkusista Beaver Harris. Pierwszy z nich grał wcześniej z Ornette'em Colemanem, drugi z Albertem Aylerem. Wspominam o tym nie bez przyczyny, gdyż podobnie jak tamci innowatorzy free jazzu, Shepp na swoich wczesnych autorskich albumach nie używał  pianina ani innego instrumentu harmonicznego. Dzięki temu muzycy zyskiwali większe możliwości improwizacji.

Pierwszą stronę winylowego wydania wypełnia osiemnastominutowy "A Portrait of Robert Thompson". Utwór składa się z trzech części. Pierwsza z nich opiera się na balladzie Duke'a Ellingtona z lat 30., "Prelude to a Kiss". Kolejne dwie, "The Break Strain-King Cotton" i "Dem Basses", są już autorstwa lidera. Całość jest fantastycznym przykładem kolektywnej improwizacji, z mnóstwem freejazzowych odjazdów, ale też z bardziej lirycznymi fragmentami. Wszystko z czytelnymi nawiązaniami do Colemana, Taylora, Coltrane'a czy - zwłaszcza we fragmentach brzmiących jak pijana orkiestra wojskowa - Aylera. Oczywiście, na zasadzie twórczej inspiracji, a nie kopiowania. Zarówno Shepp, jak i jego sidemani, mają swój własny styl gry. Połowę drugiej strony wypełniają natomiast dwa krótkie, bardziej przystępne nagrania. Energetyczny utwór tytułowy, skomponowany przez lidera, zbudowany jest na bardzo nośnym temacie, w którym świetnie uzupełniają się liczne dęciaki. Z melodyjnym charakterem tego utworu fajnie kontrastuje agresywne solo saksofonu. "Theme for Ernie" - kompozycja Freda Laceya, oryginalnie wykonana przez Johna Coltrane'a w 1958 roku (i wydana na albumie "Soultrane") - to liryczna ballada, w tej wersji wzbogacona jednakże o freejazzowe dysonanse i przedęcia. Dziesięciominutowy finał albumu, skomponowany przez Sheppa "Basheer", to doskonałe podsumowanie całości. Równolegle improwizujący instrumentaliści grają przeważnie w agresywny, freejazzowy sposób, ani na chwilę nie gubiąc melodii, co daje niezwykły, rzadko spotykany efekt. Jest to chyba najciekawsze tutaj nagranie, udowadniające ponad wszelką wątpliwość, że Archie Shepp był nie tylko zdolnym uczniem, ale także kreatywnym muzykiem, potrafiącym zaproponować coś własnego.

Podsumowanie? Cóż, "Mama Too Tight" to jeden z tych albumów, których nie powinno zabraknąć w kolekcji żadnego miłośnika jazzu nowoczesnego.

Ocena: 9/10



Archie Shepp - "Mama Too Tight" (1967)

1. A Portrait of Robert Thompson (A. Prelude to a Kiss / B. The Break Strain-King Cotton / C. Dem Basses); 2. Mama Too Tight; 3. Theme for Ernie; 4. Basheer

Skład: Archie Shepp - saksofon tenorowy; Tommy Turrentine - trąbka; Grachan Moncur III - puzon; Roswell Rudd - puzon; Howard Johnson - tuba; Perry Robinson - klarnet; Charlie Haden - kontrabas; Beaver Harris - perkusja
Producent: Bob Thiele


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024