[Recenzja] Cannonball Adderley - "Somethin' Else" (1958)



Saksofonista Julian Adderley - lepiej znany pod pseudonimem Cannonball, nadanym mu ze względu na posturę (choć pierwotnie brzmiał on Canibal i odnosił się do... wielkiego apetytu) - prawdopodobnie najbardziej pamiętany jest jako członek istniejącego pod koniec lat 50. sekstetu Milesa Davisa. Jego grę można usłyszeć na tak ważnych albumach, jak "Milestones" i "Kind of Blue", a także na "Porgy and Bess". W tym samym okresie zarejestrował również własny "Somethin' Else", który również należy do niekwestionowanej klasyki jazzu. W tamtym okresie Cannonball należał do najbardziej cenionych muzyków jazzowych. Widziano w nim nawet następcę Charliego "Birda" Parkera. Niestety, w kolejnej dekadzie zaczął tracić popularność na rzecz bardziej postępowych jazzmanów. Choć w 1966 roku przypomniał o sobie przebojami "Mercy, Mercy, Mercy", a kilka lat później kolejnym - "Country Preacher" (oba zostały napisane przez jego ówczesnego pianistę, Joego Zawinula).

"Somethin' Else" został zarejestrowany 9 marca 1958 roku (zaledwie pięć dni po zakończeniu nagrywania "Milestones") w Van Gelder Studio, pod producenckim nadzorem Alfreda Liona. Ciekawostką jest udział w sesji Milesa Davisa - to jeden z bardzo nielicznych występów trębacza w roli sidemana po 1955 roku. Świadczy to o szacunku, jakim darzył Cannonballa i jego umiejętności. W nagraniach wziął udział także słynny perkusista Art Blakey oraz dwaj mniej znani, a raczej słabiej dziś pamiętani, muzycy: pianista Hank Jones i basista Sam Jones (zbieżność nazwisk przypadkowa; natomiast warto wspomnieć, że pierwszy z nich był bratem słynnego perkusisty Elvina Jonesa, członka kwartetu Johna Coltrane'a). Ponieważ lider nie był kompozytorem, na repertuar sesji złożyły się głównie interpretacje cudzych kompozycji, których wyboru dokonał Davis. W sumie zarejestrowano sześć utworów, z których pięć weszło w skład oryginalnej wersji albumu.

Album rozpoczyna dziesięciominutowe wykonanie "Autumn Leaves", czyli słynnego jazzowego standardu opartego na kompozycji "Les feuilles mortes" Josepha Kosmy. Davis i Cannonball prezentują na zmianę swoje eleganckie, wyrafinowane solówki do akompaniamentu stonowanej gry sekcji rytmicznej (która przez cały album jest na dalszym planie, choć ze swojej roli wywiązująca się znakomicie). Chłodny klimat tego nagrania jest zbliżony do ówczesnej twórczości trębacza, który zresztą włączył później "Autumn Leaves" do swojego koncertowego repertuaru. Nie da się ukryć, że tutejsza wersja to przede wszystkim jego popis - partie trąbki zdecydowanie dominują nad saksofonem. "Love for Sale", kolejny jazzowy standard (autorstwa Cole'a Portera), również przeszedł do repertuaru Milesa, który niespełna trzy miesiące później nagrał go ze swoim sekstetem (dokładnie tym samym, który miał wkrótce stworzyć "Kind of Blue"). Tutejsza wersja jest bardziej zwarta i raczej nie aż tak ekscytująca, utrzymana w takim bardziej wakacyjnym klimacie. Adderley i Davis ponownie prezentują swoje solówki zamiennie, tym razem jednak dzieląc się czasem mniej więcej po równo.

Druga stronę winylowego wydania otwiera kompozycja tytułowa, napisana specjalnie na ten album przez trębacza. Hardbopowo-cooljazzowy charakter utworu kojarzy się z jego wcześniejszymi dokonaniami, z okresu Pierwszego Wielkiego Kwintetu. Tutaj obaj soliści w końcu nie grają naprzemiennie, lecz zaczynają ze sobą współpracować, uzupełniając swoje partie. Wychodzi im to świetnie i trochę szkoda, że to jedyny tego typu utwór na albumie. W pozostałych nagraniach lider w końcu wychodzi z cienia trębacza. "One for Daddy-O", napisany przez brata Cannonballa, Nata Adderleya, to utwór idealnie pasujący do stylu saksofonisty - klasyczny dwunastotaktowy blues. Swobodny klimat podkreśla zachowanie pytania zadanego przez Milesa producentowi po skończeniu tego podejścia (Is that what you wanted, Alfred?). Oryginalne wydanie albumu kończy krótka ballada "Dancing in the Dark", z ładną solówką Cannonballa, będącego tutaj jedynym solistą (Davis w ogóle w nim nie zagrał). Niektóre kompaktowe wznowienia zawierają także utwór "Bangoon" (czasem błędnie podpisany jako "Alison's Uncle") autorstwa Hanka Jonesa. Jest to najbardziej konwencjonalne nagranie z tej sesji, typowy hard bop - decyzja o pominięciu go na oryginalnym wydaniu wydaje się całkowicie uzasadniona.

"Somethin' Else" to prawdziwa perła akustycznego, nieawangardowego jazzu. Nie jest to może poziom najwybitniejszych osiągnięć Milesa Davisa czy innych jego współpracowników, ale w sumie niewiele niższy. Dla miłośników takiej stylistyki jest to pozycja obowiązkowa w kolekcji. 

Ocena: 8/10



Cannonball Adderley - "Somethin' Else" (1958)

1. Autumn Leaves; 2. Love for Sale; 3. Somethin' Else; 4. One for Daddy-O; 5. Dancing in the Dark

Skład: Julian "Cannonball" Adderley - saksofon altowy; Miles Davis - trąbka; Hank Jones - pianino; Sam Jones - kontrabas; Art Blakey - perkusja
Producent: Alfred Lion


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Van der Graaf Generator - "The Least We Can Do Is Wave to Each Other" (1970)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)