[Recenzja] Cargo - "Cargo" (1972)



Holenderski Wishbone Ash. Tak najprościej można opisać należącą do nieznanego kanonu rocka grupę Cargo. Skojarzenia z angielskim zespołem wywołują przeplatające się partie dwóch gitar solowych i pulsujące partie basu, oraz charakterystyczne dla lat 70. brzmienie. Zespół pozostawił po sobie tylko jeden longplay, a także parę singli i EPek, wydanych jeszcze pod szyldem September. Album "Cargo" ukazał się w 1972 roku i przeszedł praktycznie niezauważony. Dopiero kompaktowa reedycja z 1993 roku zwróciła na dawno już nieistniejący zespół uwagę szerszego grona miłośników klasycznego rocka.

Longplay wypełniają zaledwie cztery, w większości rozbudowane kompozycje, o dość swobodnych, raczej jamowych strukturach. Dominuje instrumentalne granie, z długimi solówkami braci De Hont, podpartymi wyrazistą grą sekcji rytmicznej. Dwa najdłuższe utwory, "Sail Inside" i "Summerfair" łączą rockowy czad z łagodniejszymi momentami, o niemal pastoralnym nastroju, tak typowym dla spokojniejszych nagrań Wishbone Ash. Dwa pozostałe kawałki, "Cross Talking" i "Finding Out", to już cięższe, prawie hardrockowe granie, choć momentami zahaczające o funkową rytmikę. Niestety, muzykom wyraźnie brakuje wyobraźni i kreatywności, choćby na poziomie właśnie Wishbone Ash (o wykonawcach w rodzaju The Allman Brothers Band, Cream czy Hendrixa nie warto nawet wspominać), przez co niewiele z tego grania wynika. Kompletnym brakiem inwencji razi szczególnie instrumentalny "Cross Talking", który najbardziej obnaża warsztatowe braki gitarzystów. Zespół nie potrafił też tworzyć zapamiętywalnych motywów, ani dobrych melodii - wyjątek stanowi całkiem zgrabny "Summerfair", choć muzycy niepotrzebnie rozciągnęli ten utwór do ponad kwadransa kolejnymi nudnymi improwizacjami.

Twórczość Cargo ma licznych zwolenników, którzy będą się upierać, że zespół grał na poziomie największych rockowych grup, a także mnożyć powody - oczywiście nie mające związku z samą muzyką - przez które zespół nie odniósł komercyjnego sukcesu. Prawda jest jednak taka, że była to absolutnie podrzędna kapela, grająca jak wiele innych w tamtym czasie, tylko słabiej. Muzykom brakowało zarówno zdolności kompozytorskich, jak i improwizatorskich, tak koniecznych w wybranej przez nich konwencji. Mimo wszystko, słucha się tego całkiem przyjemnie, choć to chyba głównie zasługa unoszącego się nad całością klimatu lat 70.

Ocena: 6/10



Cargo - "Cargo" (1972)

1. Sail Inside; 2. Cross Talking; 3. Finding Out; 4. Summerfair

Skład: Willem de Vries - wokal i gitara basowa; Ad De Hont - gitara; Jan De Hont - gitara; Dennis Whitbread - perkusja
Producent: John B. van Setten


Komentarze

  1. Nawet wokal wywołuje w jakimś stopniu skojarzenia z głosem Andy'ego Powella, przynajmniej w moim odczuciu. Gdybym słuchał tego, nie wiedząc, co to jest, pomyślałbym, że to jakieś zaginione dzieło Wishbone Ash.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę nie w temacie, czy znasz Carmen - Fandangos In Space? Jeżeli tak, co o niej sądzisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kojarzę, że taka płyta istnieje i mogłem nawet słuchać fragmentów, ale pewien nie jestem, oceny na RYM nie mam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024