[Recenzja] Miles Davis - "Directions" (1981)



Jeszcze jedna kompilacja z odrzutami. Podobnie, jak na wydanym dwa lata wcześniej "Circle in the Round", znalazły się tu utwory zarejestrowane na przestrzeni wielu lat. Materiał powstawał od 1960 do 1970 roku. Rozrzut stylistyczny też jest spory: od jazzu orkiestrowego ("Song of Our Country" z sesji "Sketches of Spain"), przez bebop (koncertowe wykonanie "'Round Midnight" w składzie z "Someday My Prince Will Come") i jazz modalny ("So Near, So Far" z sesji "Seven Steps to Heaven" i alternatywna wersja "Limbo" z "Sorcerer"), po jazz elektryczny i jazz rock. Zdecydowanie dominują utwory w tych ostatnich dwóch stylach, które zajmują aż trzy z czterech stron winylowego wydania.

Dwa pierwsze są utwory są bardzo ładne i przyjemne, ale wyraźnie słychać, że to muzyka sprzed prawie sześćdziesięciu lat, która dziś nie znajduje wielu wielbicieli. Nieco bardziej współcześnie brzmią oba modalne utwory - szczególnie "Limbo", zarejestrowany w czasach Drugiego Wielkiego Kwintetu, ale wyjątkowo w trochę innym składzie, z Busterem Williamsem zamiast Rona Cartera na kontrabasie. Najciekawsze dla współczesnego słuchacza rzeczy zaczynają się jednak dopiero od utworów "Water on the Pond" i "Fun". Zarejestrowane zostały na przełomie lat 1967/68 - tuż po nagraniu kompozycji "Circle in the Round". Oba rozwijają eksperymenty z elektrycznym brzmieniem - tym razem oprócz gitary elektrycznej (zagrali na niej odpowiednio Joe Beck i Bucky Pizzarelli), wykorzystane zostało także pianino elektryczne - ale mają znacznie bardziej przystępną formę od "Circle in the Round". Brzmią jak brakujące ogniowo między jazzem i rockiem psychodelicznym.

Kolejne trzy utwory zostały nagrane 27 listopada 1968 roku w podobnym składzie do tego na albumie "In a Silent Way" - z Waynem Shorterem, Davidem Hollandem, oraz trzema klawiszowcami, Herbiem Hancockiem, Chickiem Coreą i Josefem Zawinulem, ale z Jackiem DeJohnette'em zamiast Tony'ego Williamsa i bez Johna McLaughlina. Dający tytuł temu wydawnictwu "Directions" przez ponad dwa lata rozpoczynał występy Davisa, lecz dopiero tutaj płytową premierę ma wersja studyjna. A ściślej mówiąc dwie wersje: pierwsza bardziej rozimprowizowana, druga bardziej zwarta. Obie zachwycają mnóstwem energii i świetnymi popisami muzyków, choć na żywo utwór wypadał jeszcze lepiej. Prawdziwą perłą jest natomiast 15-minutowy "Ascent", koncepcyjnie bliski już stylistyce "In a Silent Way" - bardzo klimatyczny, niemal ambientowy utwór, zatopiony w dźwiękach elektrycznych klawiszy, z subtelną grą sekcji rytmicznej, oraz wysublimowanymi solówkami Davisa i Shortera. Do pełni brzmienia z "In a Silent Way" brakuje tylko gitary, ale chyba nawet nie bardzo by tu pasowała, a utwór doskonale broni się bez niej.

Na "Directions" znalazły się również trzy kilkunastominutowe nagrania z okresu sesji na album "Jack Johnson". "Duran" to jeden z tych utworów Davisa, w których najlepiej słychać wpływ Jimiego Hendrixa i Sly and the Family Stone. Zbudowany na wyrazistym, bardzo chwytliwym basowym motywie Hollanda, z ostrymi partiami gitary McLaughlina i mocną, rockową perkusją Billy'ego Cobhama. Trąbka Milesa przejmuje tu natomiast rolę, jaką w muzyce rockowej i funkowej pełnią partie wokalne. Zaś w miejscu solówki jest fajny duet saksofonu Shortera i klarnetu basowego Benniego Maupina, który dodaje tu lekko freejazzowego posmaku. Zdecydowanie kolejna perła tego wydawnictwa. Dość dziwnym (m.in. ze względu na brak basisty), ale ciekawym, bardzo psychodelicznym utworem jest natomiast "Konda". Znalazło się tu także alternatywne podejście do "Williego Nelsona", bardziej klimatyczne, intensywne i wciągające od wersji umieszczonej na "Jacku Johnsonie".

"Directions" ma te same wady i zalety, co "Circle in the Round". Zatem jedynym mankamentem jest pomysł zestawienia utworów z różnych etapów kariery Milesa Davisa, które nie tworzą razem spójnej całości. Za to zdecydowanie na plus zaliczyć trzeba samą zawartość muzyczną, która prezentuje wysoką jakość. Kilka utworów to ten sam poziom, co największe osiągnięcia trębacza, pozostałe nie schodzą poniżej wysokiej średniej jego dokonań z lat 1955-1975.

Ocena: 8/10



Miles Davis - "Directions" (1981)

LP1: 1. Song of Our Country; 2. 'Round Midnight (live); 3. So Near, So Far; 4. Limbo; 5. Water on the Pond; 6. Fun; 7. Directions I; 8. Directions II
LP2: 1. Ascent; 2. Duran; 3. Konda; 4. Willie Nelson

Skład: Miles Davis - trąbka, skrzydłówka (LP1:1); Paul Chambers - kontrabas (LP1:1,2); Jimmy Cobb - perkusja (LP1:1,2); Hank Mobley - saksofon (LP1:2); Wynton Kelly - pianino (LP1:2); George Coleman - saksofon (LP1:3); Victor Feldman - pianino (LP1:3); Ron Carter - kontrabas (LP1:3,5,6); Frank Butler - perkusja (LP1:3); Wayne Shorter - saksofon (LP1:4-8, LP2: 1,2); Herbie Hancock - pianino (LP1:4), elektryczne pianino (LP1:5-8, LP2: 1); Buster Williams - kontrabas (LP1:4); Tony Williams - perkusja (LP1:4-6); Joe Beck - gitara (LP1:5); Bucky Pizzarelli (LP1:6); Chick Corea - elektryczne pianino (LP1:7,8, LP2: 1); Joe Zawinul - instr. klawiszowe (LP1:7,8, LP2: 1); Dave Holland - gitara basowa (LP1:7,8, LP2: 1,2,4); Jack DeJohnette - perkusja (LP1:7,8, LP2: 1,3,4); Bennie Maupin - klarnet basowy (LP2:2); John McLaughlin - gitara (LP2:2-4); Billy Cobham - perkusja (LP2:2); Keith Jarrett - elektryczne pianino (LP2:3); Airto Moreira - instr. perkusyjne (LP2:3); Steve Grossman - saksofon (LP2:4)
Gościnnie (LP1:1): Gil Evans - aranżer i dyrygent; Johnny Coles, Bernie Glow, Ernie Royal - trąbki; James Buffington, Tony Miranda, Joe Singer - waltornie; Frank Rehak, Dick Hixon - puzony; Bill Barber - tuba; Albert Block, Harold Feldman - flety; Danny Bank - klarnet; Jack Knitzer - fagot; Romeo Penque - obój; Janet Putnam - harfa; Elvin Jones - instr. perkusyjne
Producent: Teo Macero


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024