[Recenzja] Agitation Free - "2nd" (1973)



Drugi album Agitation Free znacząco różni się od wydanego zaledwie rok wcześniej debiutanckiego "Malesch". Drastycznie zmarginalizowane zostały wpływy arabskie, które w znacznej mierze determinują charakter debiutu. Tym razem muzycy osiągnęli hipnotyzujący klimat za pomocą zdecydowanie rockowych środków wyrazu. Utwory w rodzaju "First Communication", dwuczęściowej "Laili" czy najbardziej z nich psychodelicznego "In the Silence of the Morning Sunrise", kojarzą się z koncertowymi jamami takich grup, jak Grateful Dead i Quicksilver Messenger Service, lub - ze względu na pastoralny nastrój - twórczością Wishbone Ash, a momentami zahaczają nawet o fusion. Na pierwszym planie niepodzielnie królują fantastyczne solówki nowego gitarzysty grupy, Stefana Dieza, który potrafi za pomocą swojego instrumentu malować przepiękne muzyczne pejzaże. Akompaniament stanowią nie mniej interesujące partie drugiej gitary, przyjemnie pulsująca sekcja rytmiczna, oraz klawiszowe tła i ozdobniki - raz są to typowe dla takiej muzyki elektryczne organy ("Laila"), kiedy indziej bardzo, jak na tamte czasy, nowoczesna elektronika ("First Communication"), lub oba jednocześnie ("In the Silence...").

Longplay zawiera też bardziej eksperymentalne momenty. Zbudowany wyłącznie z syntezatorowych dźwięków "Dialogue and Random" to tylko niespełna dwuminutowy przerywnik, sprawiający wrażenie nieco wyrwanego z kontekstu. Bardzo ciekawie wypadają natomiast dwa ostatnie utwory. Najdłuższy na albumie "A Quiet Walk" składa się z dwóch części: klimatycznego elektronicznego wstępu ("Listening"), oraz bardziej dynamicznego rozwinięcia ("Not of the Same Kind"). W tej drugiej pojawia się w końcu trochę arabizowania. Rewelacyjny akompaniament gitary akustycznej i tabli przywołuje na myśl akustyczne utwory Led Zeppelin, zaś oszczędna solówka na gitarze elektrycznej znów delikatnie zahacza o stylistykę fusion. Finałowy "Haunted Island" to kolejny niesamowity utwór, z mrocznym, niemalże ambientowym wstępem, stopniowo rozwijającym się w fantastyczny, hipnotyzujący jam. Nowością w twórczości grupy jest wykorzystanie melotronu, na którym zagrał perkusista Burghard Rausch, a także jego partia wokalna - częściowo recytowana, a częściowo śpiewana. Za tekst posłużył poemat "Kraina snu" Edgara Allana Poego.

"2nd" to album na którym znajdą wiele dla siebie zarówno słuchacze bardziej przystępnego rockowego grania, jak i wielbiciele eksperymentów. Muzykom Agitation Free udało się połączyć te dwa podejścia w bardzo interesującą całość. Trochę tylko szkoda, że przy okazji odeszli od stylistyki poprzedniego albumu.

Ocena: 9/10



Agitation Free - "2nd" (1973)

1. First Communication; 2. Dialogue and Random; 3. Laila (Part I); 4. Laila (Part II); 5. In the Silence of the Morning Sunrise; 6. A Quiet Walk: Listening / Not of the Same Kind; 7. Haunted Island

Skład: Lutz Ulbrich - gitara, buzuki; Stefan Diez - gitara; Michael Hoenig - instr. klawiszowe; Michael Günther - gitara basowa; Burghard Rausch - perkusja i instr. perkusyjne, melotron (7), wokal (7)
Producent: Agitation Free


Komentarze

  1. ostatnio mam wrażenie że jedyne gatunki jakie istnieją to jazz i krautrock. urozmaicic mógłbyś to pisanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikogo nie zmuszam do czytania. Są inne strony, na których można poczytać o muzyce.

      Usuń
    2. Nie chcę wyjść na kogoś, kto się popisuje czy coś ale...

      @Anonimowy, przejrzyj chociaż 4 ostatnie strony z listy głównej (mniej więcej cały wrzesień) i zobacz co tam się pojawia, zanim zaczniesz pisać takie kocopoły :D

      Usuń
    3. Nie no, jazz faktycznie ostatnio dominuje, a to dlatego, że przez wiele lat w ogóle o nim nie pisałem, więc właśnie z tego gatunku zostało najwięcej dobrych albumów do zrecenzowania. Ale z tym krautrockiem to o tyle śmieszna sprawa, że oprócz tych dwóch recenzji Agitation Free, praktycznie nie pisałem jeszcze o tym nurcie. Tylko trochę się o niego otarłem, przy okazji Kin Ping Meh, Nosferatu i debiutu Scorpions. Trzy recenzje w ciągu pięciu lat.

      Usuń
  2. Świetna muzyka, która odpręża. Polecam w 'ziołolecznictwie' 😁.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe kwiecień 2024

[Recenzja] Extra Life - "The Sacred Vowel" (2024)