[Recenzja] The Dave Brubeck Quartet - "Time Out" (1959)



Rok 1959 był bardzo ważny i przełomowy dla jazzu. Nagranych zostało wówczas kilka niezwykle istotnych płyt, które miały znaczący wpływ na dalszy rozwój gatunku. A ściślej mówiąc, na zapoczątkowanie jego bardziej ambitnych odmian. To właśnie w tym roku powstały takie dzieła, jak "Kind of Blue" Milesa Davisa, "The Shape of Jazz to Come" Ornette'a Colemana, "Giant Steps" Johna Coltrane'a, "Mingus Ah Um" Charlesa Mingusa, a także "Time Out" The Dave Brubeck Quartet. Ten ostatni, co ciekawe, nagrany został głównie przez białych muzyków (z wyjątkiem basisty Eugene'a Wrighta), co w tamtym czasie było w amerykańskim jazzie dość rzadkie. Wspominam o tym dlatego, że podejście białych jazzmanów do grania było zupełnie inne - mniej ekspresyjne, bardziej intelektualne. Co na "Time Out" doskonale słychać, porównując go chociażby z recenzowanym tu przed tygodniem "Giant Steps".

Kwartet pianisty Dave'a Brubecka w 1958 roku został wysłany przez amerykański Departament Stanu na trasę koncertową po Europie i Bliskim Wschodzie (grupa wystąpiła też w Polsce, dając dwanaście występów). Podczas pobytu w Turcji, Brubeck zainteresował się tamtejszym folkiem, opartym na nietypowym, z punktu widzenia zachodniej muzyki, metrum. W ten sposób narodził się pomysł nagrania albumu z kompozycjami zbudowanymi na niespotykanych dotychczas w jazzie podziałach rytmicznych. Efektem jest właśnie "Time Out". Longplay w chwili wydania nie spotkał się z uznaniem krytyków, lecz mimo to osiągnął ogromny sukces. Głównie dzięki jednemu utworowi, "Take Five", która do dziś pozostaje najlepiej sprzedającym się singlem jazzowym. Jej charakterystyczny temat, oparty na nieparzystym metrum 5/4, jest z pewnością każdemu znany - wykorzystany został w niezliczonej ilości reklam, filmów i seriali (ostatnio w nowym sezonie "Twin Peaks"). Rockowi słuchacze mogą go natomiast kojarzyć dzięki grupie Quicksilver Messenger Service, której utwór "Gold and Silver" jest po prostu rockową interpretacją "Take Five". Jako jedyny utwór na "Time Out", nie został skomponowany przez Brubecka, a przez saksofonistę Paula Desmonda. Innym słynnym utworem jest "Blue Rondo à la Turk" - właśnie w nim wykorzystany został rytm 9/8, zasłyszany przez muzyków w Turcji (aczkolwiek solówki Brubecka i Desmonda grane są w najbardziej konwencjonalnym 4/4). Także ta kompozycja posiada rockową wersję - "Rondo" grupy The Nice. Pozostałe utwory są już nieco mniej wyraziste, choć słucha się ich całkiem przyjemnie. Ogólnie album ma bardzo łagodny charakter, klimatem przypominając trochę "Birth of the Cool" Milesa Davisa.

"Time Out" to jeden z tych albumów, których po prostu nie wypada nie znać, ze względu na ich kultowy status. Jako całość z pewnością nie jest to arcydzieło, ale doskonałych momentów - z "Take Five" na czele - tu nie brakuje. Longplay idealnie sprawdzi się jako muzyka relaksacyjna, zwłaszcza o tej porze roku.

Ocena: 8/10



The Dave Brubeck Quartet - "Time Out" (1959)

1. Blue Rondo à la Turk; 2. Strange Meadow Lark; 3. Take Five; 4. Three to Get Ready; 5. Kathy's Waltz; 6. Everybody's Jumpin'; 7. Pick Up Sticks

Skład: Dave Brubeck - pianino; Paul Desmond - saksofon; Eugene Wright - kontrabas; Joe Morello - perkusja
Producent: Teo Macero


Komentarze

  1. Ciekawą sprawą jest, podobno całkowicie niesłuszne, powiązywanie "Ronda" Brubecka z "Rondo Alla Turca" Mozarta. Brubeck w którymś wywiadzie stanowczo zaprzeczył, by była to dla niego inspiracja przy pisaniu tego utworu, jednak można dostrzec pewne podobieństwa w metrum, a i główny motyw wydaje się być po części wzorowany na mozartowskim klasyku. Wydaje się niemożliwe, by Brubeck nie miał go przynajmniej w głowie, tworząc swoje rondo. Może to tylko moja wyobraźnia, ale jest to dosyć interesujące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego, co mi wiadomo, tytuł jest parafrazą kompozycji Mozarta, jednak utwór pod względem muzyczny nie miał do niej nawiązywać. Brubeck żałował później, że dał taki tytuł.

      Usuń
  2. Time Out jest w sumie przeciętnz ale z kolei koncertówka "At Carnegie Hall" na której są też utwory z Time Out w dużo lepszej wersji już taka przweciętna nie jest !!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Gentle Giant - "Octopus" (1972)