[Recenzja] The Byrds - "The Notorious Byrd Brothers" (1968)



W trakcie nagrywania "The Notorious Byrd Brothers" doszło do poważnego rozłamu w grupie. Chociaż sesja rozpoczęła się w składzie z dwóch poprzednich albumów - z Jimem (tudzież Rogerem, jak od tej pory chciał być nazywany) McGuinnem, Davidem Crosbym, Chrisem Hillmanem i Michaelem Clarkiem - pod jej koniec w zespole została tylko połowa tych muzyków. Najpierw doszło do sprzeczki z perkusistą. Pozostali członkowie, szczególnie Crosby, zarzucali mu braki techniczne i okazywali niezadowolenie z jego gry w swoich kompozycjach. Na jego miejsce postanowiono zatrudnić renomowanych perkusistów sesyjnych, Jima Gordona (m.in. Derek and the Dominos, Traffic) i Hala Blaine'a, jednak Clarke jeszcze przez pewien czas pozostawał oficjalnie w zespole, a nawet pojawił się na okładce albumu. Następnie doszło do konfliktu z Crosbym, który sprzeciwiał się włączeniu do repertuaru cudzej kompozycji, "Goin' Back" autorstwa Gerry'ego Goffina i Carole King - uważał to za krok wstecz w sytuacji, gdy w zespole było aż trzech kompozytorów. Crosby proponował zamiast tego wykorzystać własny "Triad", który z kolei odrzuciła reszta zespołu. Ponadto muzyk coraz bardziej gwiazdorzył na koncertach i często olewał sesje nagraniowe, co przepłacił wyrzuceniem z zespołu. Nie załapał się nawet na okładkowe zdjęcie, chociaż wystąpił w prawie połowie utworów.

Pomimo tych wydarzeń, powstał naprawdę udany album, prezentujący się najbardziej dojrzałe w dotychczasowej twórczości. W części utworów zespół kontynuuje swoje eksperymenty z psychodelią. Do tej grupy zalicza się pełen radości, mocno wzbogacony dęciakami "Artificial Energy", próbujący jakby przywołać klimat beatlesowskiego "Sierżanta Pieprza". Innym przykładem jest "Draft Morning", urocza, lekko oniryczna piosenka, z bardziej odjechaną częścią instrumentalną w środku. Albo "Change Is Now", kolejna przyjemna piosenka, z ostrzejszą, psychodeliczną solówką. Przede wszystkim zaś finałowy "Space 
Oddysey", gdzie akompaniament dla wokalu stanowią wyłącznie piski i szumy syntezatora Mooga. "The Notorious Byrd Brothers" jest zresztą jednym z pierwszych albumów w muzyce rozrywkowej, na którym wykorzystano syntezatory - zagrali na nich McGuinn, producent Gary Usher, a także jeden z pionierów nieakademickiej muzyki elektronicznej, Paul Beaver. Moog odgrywa istotną rolę także w "Natural Harmony", a w kilku innych miejscach jedynie subtelnie dopełnia brzmienie. Na płycie wracają też jazzowe inspiracje znane już z "Fifth Dimension" - słuchać je w jednym z najlepszych tutaj kawałków, "Tribal Gathering", gdzie dość pomysłowo zestawiono je z ostrzejszym graniem. Z drugiej strony, zespół chętnie zapuszcza się w rejony dość standardowego country, jak ma to miejsce w "Wasn't Born to Follow" (tutaj akurat słychać też pewne echa psychodelii) oraz wzbogaconego wiejskimi instrumentami "Old John Robertson". Lepsze to, niż nieco smętna ballada "Get to You". Udanie wypada natomiast "Goin' Back", który mimo obaw Crosby'ego dobrze pasuje do całości, choć muzycy mogli darować sobie te niepoważne chórki.

Pomimo licznych sprzeczek w czasie prac nad "The Notorious Byrd Brothers", w wyniku których w składzie została połowa muzyków, udało się nagrać jeden z najlepszych albumów w dyskografii The Byrds. Gdyby jeszcze znalazł się tutaj utwór na miarę "Eight Miles High", byłby to zapewne poziom "Fifth Dimension". Takim nagraniem mógłby być odrzucony przez Hillmana i McGuinna - ze względu na tekst o miłosnym trojkącie - "Triad", wyróżniający się jedną z najlepszych linii melodycznych w ówczesnym rocku. Nagranie zostało jednak opublikowane dopiero pod koniec lat 80. na kompilacji "Never Before", później zaś wzbogaciło kompaktowe wznowienia "The Notorious Byrd Brothers". Znacznie wcześniej utwór doczekał się publikacji w wersji zespołu Jefferson Airplane, któremu Crosby podarował tę kompozycję. Już w 1968 roku trafiła na album "Crown of Creation".

Ocena: 8/10

Zaktualizowano: 03.2023



The Byrds - "The Notorious Byrd Brothers" (1968)

1. Artificial Energy; 2. Goin' Back; 3. Natural Harmony; 4. Draft Morning; 5. Wasn't Born to Follow; 6. Get to You; 7. Change Is Now; 8. Old John Robertson; 9. Tribal Gathering; 10. Dolphin's Smile; 11. Space Odyssey

Skład: Roger McGuinn - wokal, gitara, syntezator; David Crosby - wokal i gitara (4,7-10), gitara basowa (8); Chris Hillman - wokal, gitara basowa, mandolina (4), gitara (8); Michael Clarke - perkusja (1,4,8-10)
Gościnnie: Clarence White - gitara; James Burton - gitara; Red Rhodes - gitara hawajska; Jim Gordon - perkusja (2,3,5); Hal Blaine - perkusja (6,7); Dennis Faust - instr. perkusyjne; Paul Beaver - pianino, syntezator; Terry Trotter - pianino; Gary Usher - syntezator, instr. perkusyjne, dodatkowy wokal; Barry Goldberg - organy; Dennis McCarthy - czelesta; Victor Sazer, Carl West, William Armstrong - skrzypce; Lester Harris, Raymond Kelley, Paul Bergstrom, Jacqueline Lustgarten - wiolonczela; Alfred McKibbon - kontrabas; Ann Stockton - harfa; Richard Hyde - trąbka; Jay Migliori - saksofon; Roy Caron, Virgil Fums, Gary Weber - instr. dęte; Curt Boettcher - dodatkowy wokal
Producent: Gary Usher


Komentarze

  1. Po części zgadzam się z opinią na temat późniejszych albumów Byrds, składy które potem skompletował McGuinn były wyśmienite koncertowo (oglądanie na Youtube wyczynów kwartetu McGuinn/White/Battin/Gene Parsons dosłownie zapiera dech w piersiach, sprawdź koniecznie Live at Filmore East), jednak studyjnie nie dorównywały poprzednikom. Wyjątkiem jest jednak Sweetheart at the Rodeo - rozumiem niechęć do country rocka, jednak ten album położył podwaliny pod cały gatunek, to raz, a dwa - to właśnie na nim objawił się gigantyczny talent Grama Parsonsa (bez pokrewieństwa z Gene'em ;-)) - Hickory Wind to kamień milowy gatunku. Piąteczka za dokładne opisanie płyt tak bardzo niedocenianego w Polsce zespołu jak Byrds, sam z większością recenzji w pełni się zgadzam. Zachęcam do sprawdzenia dwóch pierwszych płyt Flying Burrito Brothers - zespołu założonego przez Grama Parsonsa i Chrisa Hillmana, w którym przewinęło się wielu muzyków składu Byrds i czekam na szczegółowe recenzje płyt The Band! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Gentle Giant - "Octopus" (1972)