[Recenzja] Roy Harper - "Bullinamingvase" (1977)



Tytuł "Bullinamingvase" kieruje skojarzenia w stronę jednego z wcześniejszych albumów Harpera, "Folkjokeopus". I jest to niezły trop, gdyż po bardziej rockowym "HQ", tutaj znów dominują brzmienia akustyczne. Amerykanie znają to wydawnictwo pod mniej oryginalnym tytułem "One of These Days in England", zaczerpniętym od jednej z kompozycji. Jednej, ale podzielonej na dwie osobne ścieżki, spinające album jak klamra, wypełniające ponad połowę jego długości. Na otwarcie otrzymujemy wersję piosenkową - krótki, bardzo pogodny kawałek o jednym z najbardziej chwytliwych refrenów w dorobku Roya. Ciekawe, że usłyszymy tu i Alvina Lee z Ten Years After na gitarze, i Ronnie'ego Lane'a z The Faces na basie, a nawet Paula oraz Lindę McCartneyów robiących chórki. "One of These Days in England (Parts 2-10)" to już blisko dwudziestominutowe nagranie, składające się z kilku zróżnicowanych sekcji. Jest to rzecz bliska innych tego typu utworów Harpera, w której przeplatają się fragmenty bardziej ascetyczne, gdzie artysta śpiewa wyłącznie z akompaniamentem własnej gitary, jak i zrealizowane z orkiestrowym rozmachem. Jest też trochę sztampowego rockowania w stylu "HQ", natomiast pewną nowością okazują się fortepianowe pasaże Maxa Middletona oraz część dziwnie podobna do Pink Floyd z właśnie wydanego "Animals". Floydzi wykonywali jednak niektóre kompozycje już od 1974 roku i prawdopodobnie pracowali nad nimi podczas sesji "Wish You Were Here", gdy w studiu obok Harper nagrywał "HQ" i często odwiedzał swoich kolegów, biorąc nawet udział w nagraniu "Have a Cigar".
Pomiędzy dwiema odsłonami "One of These Days in England" pojawiają się cztery niepowiązane, krótkie nagrania. "These Last Days" ma przyjemny, nieco oniryczny nastrój i dobrze działa w nim połączenie gitary akustycznej z subtelnymi wstawkami syntezatora. "Cherishing the Lonesome" mógłby być kolejnym sympatycznym kawałkiem folkowym, jednak w jednej trzeciej długości zmienia się w mało przekonujące granie o rockowym zabarwieniu. W całości akustyczny jest za to "Naked Flame", jednak to nieco naiwne i w sumie mało treściwe nagranie. Zdecydowanie najsłabiej wypada natomiast "Watford Gap", strasznie sztampowe country. Utwór wywołał jednak kontrowersje z innego powodu. Jego tekst jest bowiem ostrą krytyką stacji serwisowej Watford Gap. Roy nie miał pojęcia, że jeden z członków zarządu EMI Records - dla której pododdziału Harvest nagrywał - jest powiązany biznesowo z Watford Gap. Pod jego naciskiem kawałek zniknął z kolejnych wydań albumu. Jego miejsce zajęła kompozycja "Breakfast with You", stricte rockowa, ale naprawdę niezła, może najlepsza z całego zestawu, co wyszło tylko na dobre dla albumu. Niestety, w latach 90. "Watford Gap" wrócił do podstawowego repertuaru, a "Breakfast with You" jest tylko bonusem dołączanym na niektórych wydaniach. W streamingu obecne jest tylko wydanie z oryginalną tracklistą, bez żadnych dodatków.

"Bullinamingvase" to album trochę lepszy od poprzedzającego go "HQ", mocniej zorientowany na akustyczne, około-folkowe granie, w jakim Roy Harper sprawdzał się najlepiej. Tym bardziej jednak słychać, że artysta coraz bardziej pogrążał się w kryzysie twórczym. Tutaj jeszcze nie ma tragedii, choć w porównaniu ze ”Stormcock" czy "Lifemask" zjazd jest wyraźnie zauważalny.

Ocena: 6/10

Zaktualizowano: 02.2023



Roy Harper - "Bullinamingvase" (1977)

1. One of Those Days in England; 2. These Last Days; 3. Cherishing the Lonesome; 4. Naked Flame; 5. Watford Gap; 6. One of Those Days in England (Parts 2-10)

Skład: Roy Harper - wokal i gitara; Andy Roberts - gitara, dodatkowy wokal; Dave Cochran - gitara basowa; Admiral John Halsey - perkusja i instr. perkusyjne
Gościnnie: Alvin Lee - gitara (1); Ronnie Lane - gitara basowa (1); Paul McCartney - dodatkowy wokal (1); Linda McCartney - dodatkowy wokal (1); Henry McCullough - gitara; Jimmy McCulloch - gitara; BJ Cole - gitara; Herbie Flowers - gitara basowa; Percy Jones - gitara basowa; Steve Broughton - perkusja; Max Middleton - pianino; David Lawson - instr. klawiszowe; Skaila Kanga - harfa (6); The Vauld Symphony Orchestra
Producent: John Leckie i Peter Jenner


Komentarze

  1. A propos tytułu: oczywiście nawiązuje on do angielskiego idiomu "bull in a china shop" (czyli nasz "słoń w składzie porcelany"). Byk w wazie z epoki Ming to obraz naprawdę surrealistyczny i przywodzący na myśl totalny bałagan:) Świetna płyta, swoją drogą.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Oren Ambarchi / Johan Berthling / Andreas Werliin - "Ghosted II" (2024)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe maj 2024