[Recenzja] Aerosmith - "Get Your Wings" (1974)



Drugi album Aerosmith zarejestrowano zaledwie rok po poprzednim, w dokładnie tym samym składzie, choć z większą liczbą gości. Stylistycznie też nie ma na "Get Your Wings" większych zmian. To wciąż hard rock osadzony w bluesie, dość jednak wygładzony i zdradzający zdecydowanie merkantylne podejście muzyków. A jednak słychać tu pewien postęp, szczególnie w kwestii piosenkopisarstwa, gdzie mniej tym razem rock'n'rollowej sztampy, a więcej naprawdę porządnego grania.

Szczególnie dobrze wypadają nieco lżejsze, choć energetyczne "Lord of the Thights" i "Spaced", oba przebojowe w dobrym znaczeniu, a zwłaszcza ballada "Seasons of Whiter", całkiem pozbawiona lukru i ckliwości, mająca w sobie coś z klimatu czy melodyki późniejszego o dobre kilkanaście lat grunge'u. We wszystkich tych kawałkach zespół ujawnia zdolność do pisania całkiem niezłych melodii. Wykonanie instrumentalne też jest całkiem przyzwoite, ale na tle hardrockowej średniej wyróżnia się jedynie wokal Stevena Tylera. W sumie chłop trochę się marnował w kapeli tego typu. To głównie on ciągnie w górę te nieco mniej wyraziste kawałki, jak "Same Old Song and Dance", "S.O.S. (Too Bad)" czy "Woman of the World" - ten ostatni wzbogacając także dłuższą solówką na harmonijce. Jednak nawet on nie jest w stanie uratować banalnego i nadto rozciągniętego "Pandora's Box". Mieszane odczucia mam w stosunku do "Train Kept-A-Rollin'", przeróbce rhythm'n'bluesowego standardu Tiny'ego Bradshawa, znanego też m.in. z wersji The Yardbirds. Wykonanie Aerosmith niewiele wnosi, dziwny wydaje się pomysł zaangażowania dwóch dodatkowych gitarzystów - Dicka Wagnera i Steve'a Huntera z zespołu Alice'a Coopera - do zagrania bardzo standardowych solówek, a najbardziej niepotrzebne są oklaski publiczności, podpierdzielone z albumu "The Concert for Bangladesh" George'a Harrisona.

"Get Your Wings" to płyta wyjątkowo, jak na ten zespół, udana. Muzycy poprawili swój warsztat kompozytorski, wykazali się też odrobinę lepszym smakiem, unikając najbardziej sztampowych rozwiązań. Ale nie znaczy to bynajmniej, że drugi longplay Aerosmith jest dziełem wybitnym, choćby w swojej kategorii. Do 1974 roku zdążyło się ukazać sporo znacznie lepszych płyt hardrockowych. Tym, co najbardziej mi tutaj przeszkadza, jest ten wyraźnie wyczuwalny konformizm zespołu, który nie pozwala mu wyjść ze schematów ani zrobić czegokolwiek, co mogłoby zaszkodzić w odniesieniu komercyjnego sukcesu.

Ocena: 6/10

Zaktualizowano: 12.2022



Aerosmith - "Get Your Wings" (1974)

1. Same Old Song and Dance; 2. Lord of the Thighs; 3. Spaced; 4. Woman of the World; 5. S.O.S. (Too Bad); 6. Train Kept A-Rollin'; 7. Seasons of Wither; 8. Pandora's Box

Skład: Steven Tyler - wokal, pianino (2,8), harmonijka (4), gitara (7); Joe Perry - gitara, dodatkowy wokal; Brad Whitford - gitara; Tom Hamilton - gitara basowa; Joey Kramer - perkusja i instr. perkusyjne
Gościnnie: Michael Brecker - saksofon tenorowy (1,8); Stan Bronstein - saksofon barytonowy (1,8); Jon Pearson - puzon (1); Randy Brecker - trąbka (1); Dick Wagner - gitara (1,6); Ray Colcord - instr. klawiszowe (3); Steve Hunter - gitara (6)
Producent: Ray Colcord, Jack Douglas i Bob Ezrin


Komentarze

  1. Mi "Seasons of Wither" przypadło do gustu od pierwszego usłyszenia. Świetna rzecz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli "Get Your Wings" jest jedyną płytą Aerosmith jaką możesz polecić słuchaczom? W stosunku do reszty ich krążków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli ktoś by się uparł, że chce przesłuchać jakiś album Aerosmith, to odparłbym, że ewentualnie może to być właśnie ten, ale jest tyle ciekawszych hardrockowych wydawnictw, że w ogóle nie ma potrzeby słuchania tego zespołu.

      Usuń
  3. Świetna płyta, podobnie jak "Rocks" i "Pump" (który swoją drogą polecam). "Seasons of Wither" niesamowite. Ale czy recenzja nie jest leciutko nieadekwatna do oceny?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Oren Ambarchi / Johan Berthling / Andreas Werliin - "Ghosted II" (2024)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Recenzja] Kin Ping Meh - "Kin Ping Meh" (1972)