[Recenzja] Paice Ashton Lord - "Malice in Wonderland" (1977)



Paice Ashton Lord to jednorazowy projekt, w którym wzięli udział dwaj członkowie Deep Purple, Jon Lord i Ian Paice, niedługo po zawieszeniu działalności przez ich macierzystą kapelę. Trzeci muzyk, którego nazwisko firmuje tę płytę, to Tony Ashton, klawiszowiec i wokalista znany m.in. z Medicine Head, Family czy tria Ashton, Gardner and Dyke. Owa trójka nie była jednak samowystarczalna i w nagraniach wsparli ją jeszcze dwaj instrumentaliści: gitarzysta Bernie Marsden oraz basista Paul Martinez. Jedyny album kwintetu, "Malice in Wonderland", w zasadzie wydaje się logiczną kontynuacją drogi obranej przez Deep Purple na albumach "Burn", "Stormbringer" i "Come Taste the Band", czyli postępującego odchodzenia od hard rocka na rzecz funkowo-soulowych inspiracji.

Dominuje tu granie o właśnie funkowym charakterze, oparte na wyrazistym, prostym rytmie, z głębokim, bujającym basem i istotną rolą syntezatorów, a nierzadko także z udziałem sekcji dętej i żeńskich chórków o soulowym posmaku. Gitara, przeważnie schowana w tle, pełni drugorzędną rolę i zazwyczaj po prostu wtapia się w funkowy klimat. Marsden na pierwszy plan wybija się tylko momentami, jak w najbardziej tu wyrazistych "Remember the Good Times" i "On the Road Again" czy zadziorniejszym "Silas & Jerome", gdzie właśnie jego partie najbardziej przypominają o rockowym rodowodzie tego składu. Natomiast nie do końca rozumiem, po co w środku płyty upchnięto archaiczny blues "Dance with Me Baby", a pod koniec dorzucono ckliwą balladę "I'm Gonna Stop Drinking". Zapewne chodziło o większą różnorodność, jednak wyszło mało przekonująco. Zresztą ogólnie jest raczej przeciętne wydawnictwo, z takim sobie songwritingiem, sztampowymi aranżacjami i niewyróżniającym się wykonaniem. Szczególnie brakuje tu charyzmatycznego i zdolnego wokalisty w stylu Davida Coverdale'a czy Glenna Hughesa. Nie dziwi mnie, że niedługo później Lord, Paice i Marsden przyjęli zaproszenie do Whitesnake, a Martinez dołączył do rozpoczynającego solową karierę Roberta Planta, zaś temu projektowi pozwolono umrzeć naturalną śmiercią.

"Malice in Wonderland" to raczej tylko ciekawostka dla miłośników Deep Purple. Nie jest to jakaś zła muzyka, ale tak samo grało wówczas wielu inierzadko bardziej porywająco ("Come Taste the Band"). A tak w ogóle, były to już czasy nowej fali, która zdmuchnęła z planszy starszych zawodników. I słuchając płyt jak ta, trudno się temu dziwić - oni często po prostu nie mieli już nic do zaoferowania. "Malice in Wonderland" nie został zupełnie zapomniany wyłącznie ze względu na zaangażowane w ten projekt nazwiska - przynajmniej dwa z nich - ale to połączenie sił zwyczajnie nie wypaliło.

Ocena: 6/10

Zaktualizowano: 10.2022



Paice Ashton Lord - "Malice in Wonderland" (1977)

1. Ghost Story; 2. Remember the Good Times; 3. Arabella (Oh Tell Me); 4. Silas & Jerome; 5. Dance with Me Baby; 6. On the Road Again, Again; 7. Sneaky Private Lee; 8. I'm Gonna Stop Drinking; 9. Malice in Wonderland

Skład: Tony Ashton - wokal i instr. klawiszowe; Jon Lord - instr. klawiszowe; Bernie Marsden - gitara, dodatkowy wokal; Paul Martinez - gitara basowa: Ian Paice - perkusja i instr. perkusyjne 
Producent: Ian Paice, Tony Ashton, Jon Lord i Martin Birch


Komentarze

  1. Cześć, od paru miesięcy poczytuję twoje recenzje i chciałbym ci podziękować za to, że dzięki nim mogłem odkryć sporo wspaniałej muzyki, a przede wszystkim poszerzyć horyzonty ;)

    Tak poza tym, czy jest szansa powrót regularnych (cotygodniowych) poprawek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wydaje mi się, żeby w najbliższym i nieco dalszym czasie była taka możliwość. Natomiast premierowe recenzje powinny bez przeszkód pojawiać się z częstotliwością trzech tygodniowo.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Gentle Giant - "Octopus" (1972)

[Recenzja] Oren Ambarchi / Johan Berthling / Andreas Werliin - "Ghosted II" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)