[Recenzja] The Rolling Stones - "Tattoo You" (1981)



Na początku nowej dekady Stonesi intensywnie koncertowali, co - według ich własnych słów - uniemożliwiało im tworzenie nowych utworów. Jednocześnie muzycy uważali, że kolejne trasy powinny być związane z promocją nowego materiału. Wpadli więc na pomysł, aby wyciągnąć z archiwum niewykorzystane utwory, w razie potrzeby wzbogacić je nowymi partiami, przede wszystkim wokalnymi, i wydać jako nowy album. "Tattoo You" to zatem nic innego, jak zbiór lekko podrasowanych odrzutów z wcześniejszych płyt. Przede wszystkim z tych wówczas najnowszych, czyli udanego, choć nierównego "Some Girls", ale też w całości tak samo przeciętnego "Emotional Resque". Trafiły tu także starsze rzeczy. "Slave" i "Worried About You" powstały w trakcie prac nad "Black and Blue". Z kolei początki "Tops" oraz "Waiting on a Friend" to sesja "Goats Head Soup", więc znalazły się w nich gitarowe partie zarejestrowane jeszcze przez Micka Taylora, choć jego nazwiska nie odnotowano w oryginalnym opisie na okładce.

Utwory zostały dość dziwnie podzielone - stronę A winylowego wydania wypełniają te bardziej energetyczne kawałki, natomiast strona B zawiera same ballady - co pozbawia całość odpowiedniej dynamiki i wyważenia, pogłębia też wrażenie monotonności. Każda ze stron przyniosła po jednym przeboju. Dziś pamiętany jest przede wszystkim ten żywszy, "Start Me Up" - dość banalna piosenka w stylistyce wygładzonego hard rocka, oparta jednak na dość rozpoznawalnym riffie, co wyróżnia ją spośród ówczesnych dokonań Stonesów. Co ciekawe, muzycy dość długo nie mogli znaleźć dla niego pasującej aranżacji. Podczas sesji "Some Girls" i "Emotion Resque" próbowali zagrać go w stylu reggae, ale dopiero po opracowaniu rockowej wersji byli w pełni zadowoleni. Drugi hit, "Waiting on a Friend", zwrócił na siebie uwagę przede wszystkim teledyskiem - był to już czas ekspansji MTV - w którym doszło do symbolicznego pojednania skłóconych ze sobą Micka Jaggera i Keitha Richardsa. Samo nagranie to po prostu rzewna, dość przy tym mdła piosenka. Co ciekawe, w tym utworze, a także w "Slave" i "Neighbours" na saksofonie zagrał sam Sonny Rollins, wybitny jazzowy tenorzysta, z którym swego czasu mógł się równać jedynie John Coltrane. Niestety, we wszystkich trzech kawałkach muzyk odwala zwykłą chałturę, grając znacznie poniżej swojego poziomu sztampowe partie, z jazzem niemające oczywiście nic wspólnego.

"Tattoo You" to kolejny już dowód twórczego wypalenia muzyków The Rolling Stones i wyczerpania proponowanej przez nich formuły. W zasadzie od ostatniego naprawdę udanego albumu mijała już wówczas dekada - wszystkie wydane w międzyczasie broniły się fragmentami, a czasem nawet nie. Trudno zresztą, żeby "Tattoo You" coś w tej materii zmienił, skoro wypełniają go wyłącznie kawałki, którym nie udało się załapać na wcześniejsze wydawnictwa. Razi w nich przede wszystkim powielanie utartych schematów i brak nowych pomysłów - może z wyjątkiem onirycznego "Heaven" - ale też częsty brak wyrazistości. Pierwsza strona przynajmniej nadrabia sporą dawką energii, ale druga już niemal tylko nudzi. Zapewne mało kto w ogóle by dzisiaj o tym albumie pamiętał, gdyby nie grany do dziś w radiu i na koncertach "Start Me Up".

Ocena: 5/10

Zaktualizowano: 01.2022



The Rolling Stones - "Tattoo You" (1981)

1. Start Me Up; 2. Hang Fire; 3. Slave; 4. Little T&A; 5. Black Limousine; 6. Neighbours; 7. Worried About You; 8. Tops; 9. Heaven; 10. No Use in Crying; 11. Waiting on a Friend

Skład: Mick Jagger - wokal, gitara (9,10), harmonijka (5); Keith Richards - gitara, gitara basowa (4), wokal (4), dodatkowy wokal; Ronnie Wood - gitara, gitara basowa (2), dodatkowy wokal; Mick Taylor - gitara (8,11); Bill Wyman - gitara basowa, gitara (9), syntezator (9); Charlie Watts - perkusja
Gościnnie: Michael Carabello - instr perkusyjne (1,3,11); Ian Stewart - pianino (2,4-6); Sonny Rollins - saksofon (3,6,11); Billy Preston - instr. klawiszowe (3,7); Ollie Brown - instr. perkusyjne (3,7); Pete Townshend - dodatkowy wokal (3); Sugar Blue - harmonijka (5); Wayne Perkins - gitara (7); Jimmy Miller - instr. perkusyjne (8); Chris Kimsey - elektryczne pianino (9); Nicky Hopkins - instr. klawiszowe (8,10,11)
Producent: Mick Jagger i Keith Richards


Komentarze

  1. Ja naprawdę lubię ten album. Jedynie Worried About You mnie drażni :D.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Start Me Up" to trochę powtórka z "Brown Sugar"

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje ulubione pozycje to "Heaven" i "Little T&A" - ostatni raz słuchałem tego albumu w 2019 o tym czasie- pierwszy i ostatni raz- i te utwory najbardziej zapadły mi w pamięć, szczególnie chodzi tu o refreny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gniotem jest Black Limousine gdzie w kółko nieznośnie coś skrzypi jak nienaoliwione metalowe drzwi. Little T&A takie sobie gdzie niestety usiłuje śpiewać Richard. Poza tym fajnie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Gentle Giant - "Octopus" (1972)