[Recenzja] Rory Gallagher - "Live in Europe" (1972)



Po wydaniu dwóch solowych albumów, Rory Gallagher intensywnie koncertował po niemal całym cywilizowanym świecie. W tamtych czasach oznaczało to w praktyce tylko Amerykę Północną i Europę Zachodnią, a także Japonię i Australię, do których jednak Irlandczyk dotarł dopiero na późniejszych trasach. Szczególnie udane były europejskie występy, odbywające się przeważnie w małych klubach, w których najłatwiej było złapać dobry kontakt z publicznością. Właśnie w takich warunkach, wiosną 1972 roku, zarejestrowany został materiał na pierwszy koncertowy album Gallaghera. Na oryginalne winylowe wydanie "Live in Europe" trafiło w sumie siedem utworów, które zarejestrowano podczas dwóch występów we Włoszech, jednego w Wielkiej Brytanii oraz jednego w Niemczech. Kompaktowe wznowienia zawierają jeszcze dwa nagrania, prawdopodobnie pochodzące z tych samych koncertów.

Co ciekawe i dość nietypowe, repertuar tego albumu w niewielkim stopniu pokrywa się z wcześniejszymi wydawnictwami. Każdy z dwóch longplayów reprezentowany jest jednym utworem. Znany z eponimicznego debiutu "Laundromat" w tej wersji zyskał jeszcze większą dawkę energii, natomiast "In Your Town" z "Deuce" zaprezentowano w rozimprowizowany, pełen luzu i spontaniczności sposób. Pozostały materiał to już wyłącznie interpretacje bluesowych standardów i tradycyjnych pieśni. Naprawdę porywająco wypada energetyczne wykonanie "Messin' with the Kid" z repertuaru Juniora Wellsa, które doskonale sprawdza się w roli otwieracza. Słychać świetne zgranie lidera z basistą Gerrym McAvoyem i perkusistą Wilgarem Cambellem, jednak to przede wszystkim ekscytujące partie gitary przyciągają uwagę. Sekcja rytmiczna bardziej wykazać mogła się finałowym, równie żywiołowym "Bullfrog Blues", w którym wszyscy instrumentaliści grają świetne solówki. Oba te utwory weszły na stałe do koncertowego repertuaru Gallaghera. Muzyk chętnie sięgał też po dwie inne z zawartych tu kompozycji: "Pistol Slapper Blues" Blind Boya Fullera i tradycyjnego "Going to My Hometown". W obu nie usłyszymy widocznego na okładce, obdrapanego Stratocastera, który towarzyszył Rory'emu przez całą karierę. W pierwszym z nich akompaniament ogranicza się do gitary akustycznej, a w drugim do mandoliny i skromnej sekcji rytmicznej. Rzadziej w setliście pojawiał się kolejny tradycyjny blues, "I Could've Had Religion" - tutaj zaprezentowany w blisko dziewięciominutowej, stopniowo rozkręcającej się wersji. Warto odnotować go ze względu na partie harmonijki lidera oraz jak zwykle świetną grę na gitarze.

Wspomniane wcześniej bonusy to jeszcze dwie tradycyjne kompozycje bluesowe. "What in the World" w tej wersji wypada dość zachowawczo, bez tej ogromnej dawki emocji, jakie pojawiły się w późniejszych wykonaniach Gallaghera. Również "Hoodoo Man" niewiele wnosi do całości, dlatego spokojnie można ograniczyć się do podstawowego wydania. Natomiast zdecydowanie nie należy pomijać tego wydawnictwa w trakcie zapoznawania się z twórczością Irlandczyka. "Live in Europe" nie jest najlepszą koncertówką w dorobku Rory'ego Gallaghera, lecz doskonale uchwycono tu esencję jego występów, których podstawą były właśnie te bluesowe standardy, a nie autorski materiał znany z płyt studyjnych. 

Ocena: 8/10




Rory Gallagher - "Live in Europe" (1972)

1. Messin' with the Kid; 2. Laundromat; 3. I Could've Had Religion; 4. Pistol Slapper Blues; 5. Going to My Hometown; 6. In Your Town; 7. Bullfrog Blues

Skład: Rory Gallagher - wokal, gitara, mandolina, harmonijka; Gerry McAvoy - gitara basowa; Wilgar Campbell - perkusja
Producent: Rory Gallagher


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Van der Graaf Generator - "The Least We Can Do Is Wave to Each Other" (1970)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)