[Recenzja] John Mayall - "The Turning Point" (1969)



Pod koniec lat 60. w karierze Johna Mayalla nastąpił punkt zwrotny. Nie tylko ze względu na zmianę wydawcy z Decca Records na Polydor. Po odejściu Micka Taylora do The Rolling Stones, a następnie Colina Allena do Stone the Crows, Mayall zdecydował się zmienić formułę i całkowicie zrezygnować z gitary elektrycznej oraz perkusji. Było to całkiem odważne posunięcie. W tamtym czasie przedstawiciele blues rocka szli raczej w stronę cięższego grania, opartego głównie na tych dwóch instrumentach. Mayall poszedł w zupełnie przeciwnym kierunku. Do nowego zespołu zaangażował basistę Steve'a Thompsona (towarzyszącego mu już na "Blues from Laurel Canyon"), saksofonistę i flecistę Johna Almonda (znanego już z m.in. z albumów "Blues Breakers" i "A Hard Road", na których pełnił jednak mało znaczącą rolę), a także grającego na gitarze akustycznej Jona Marka. Nowy kwartet wyruszył na trasę koncertową, a fragmenty jednego z występów - z 12 czerwca 1969 roku w nowojorskim Fillmore East - zostały wydane na albumie o bardzo adekwatnym tytule "The Turning Point".

Co niezwykle istotne, choć jest to koncertówka, to wypełniają ją wyłącznie premierowe kompozycje, niemające studyjnych odpowiedników. Cały materiał został napisany przez lidera samodzielnie lub - w przypadku "California" i "Thoughts About Roxanne" - z pomocą Thompsona. Brzmienie zdominowane jest przez akustyczne instrumenty, z wyjątkiem gitary basowej oraz elektrycznej gitary, na której czasem gra Mayall (stosując jednak wyłącznie czyste brzmienie). Pomimo tego i całkowitego braku perkusji, nie jest to granie pozbawione mocy. Już na otwarcie pojawia się bardzo energetyczny "The Laws Must Change". Jeśli chodzi o samą kompozycję, to jest to właściwie typowy kawałek bluesrockowy. Ale wyróżnia się świetnymi partiami harmonijki Mayalla, wchodzącymi w dialog najpierw z saksofonem, a później z fletem Almonda. Mark i Thompson ograniczają się do ekspresyjnego, choć nieco jednostajnego podkładu.  Gitarzysta ma okazję pokazać swój kunszt w dwóch następnych, subtelniejszych nagraniach: "Saw Mill Gulch Road" oraz kolejnym - po "The Death of J. B. Lenoir" z "Crusade" - hołdzie dla bluesmana J. B. Lenoira, "I'm Gonna Fight for You J.B.". Ten ostatni opiera się wyłącznie na współpracy trzech gitar, natomiast w "Saw Mill Gulch Road" towarzyszą im bardzo przyjemne, nieco folkowe partie fletu.

Naprawdę ciekawie robi się na wysokości "So Hard to Share", kolejny energetyczny kawałek, który jednak za sprawą prominentnego wykorzystania saksofonu nabiera wręcz jazzrockowego charakteru. Oprócz porywających solówek Almonda wyróżnić też trzeba rewelacyjny basowy motyw, który napędza cały utwór. Fantastycznie wypadają też jazzujące partie solowe gitary. Jeszcze dalej w tym jazzowym kierunku idzie najdłuższa na płycie "California", znów ze świetnym, ostinatowym motywem Thompsona, a także z długą i bardzo udaną częścią instrumentalną, podczas której kolejno rozbrzmiewają solówki na saksofonie, gitarze akustycznej, basie, harmonijce oraz flecie. Ta ostatnia dodaje tu trochę orientalnego posmaku. Co ważne, oba te utwory wyróżniają się także bardzo zgrabnymi melodiami. Po tym względem nieco słabiej wypada "Thoughts About Roxanne", którego podstawą znów jest blues, aczkolwiek saksofonowe partie Almonda - swoją drogą świetne - nadają trochę bardziej jazzowego charakteru (w pewnym sensie jest to zapowiedź późniejszego albumu "Jazz Blues Fusion"). Na zakończenie pojawia się jeszcze energetyczny bluesrockowy kawałek "Room to Move" z doskonałymi popisami lidera na harmonijce. Utwór ten tak bardzo spodobał się wielbicielom Mayalla, że na stałe wszedł do jego koncertowego repertuaru.

"The Turning Point" to jedna z najciekawszych pozycji w dyskografii Johna Mayalla, a moim zdaniem jego największe osiągnięcie. Idąc pod prąd, wbrew ówczesnym trendom, rozwinął bluesrockową stylistykę w bardzo interesującym kierunku. Stąd jest już tylko krok do świata jazzu i innych ambitniejszych rodzajów muzyki. "The Turning Point" to także dowód na to, że (prawie) akustyczna koncertówka wcale nie musi być monotonna i pozbawiona energii. Wystarczy, że grają utalentowani muzycy z pomysłem na ciekawe oraz zróżnicowane - pomimo pewnych ograniczeń - aranżacje. Zaletą tego albumu jest na pewno w całości premierowy repertuar i właściwie studyjna jakość dźwięku, dzięki czemu nie jest to tylko dodatek do podstawowej dyskografii. To pełnoprawna pozycja, tak samo ważna, jak albumy studyjne.

Ocena: 9/10



John Mayall - "The Turning Point" (1969)

1. The Laws Must Change; 2. Saw Mill Gulch Road; 3. I'm Gonna Fight for You J.B.; 4. So Hard to Share; 5. California; 6. Thoughts About Roxanne; 7. Room to Move

Skład: John Mayall - wokal, gitara, harmonijka, instr. klawiszowe, instr. perkusyjne; John Almond - flet, saksofon altowy, saksofon tenorowy; Jon Mark - gitara; Steve Thompson - gitara basowa
Producent: John Mayall


Komentarze

  1. Jedna z moich ulubionych płyt Mayalla. On w ogóle najlepiej czuł się w stylistyce spomiędzy jazzu, bluesa i rocka i szkoda, że tak mało płyt nagrał w takim stylu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)