[Recenzja] Traffic - "On the Road" (1973)



Druga koncertówka Traffic zawiera materiał zarejestrowany podczas niemieckich występów grupy w kwietniu 1973 roku. Zespół wystąpił w składzie poszerzonym o trzech amerykańskich muzyków sesyjnych związanych z The Muscle Shoals Rhythm Section. Basista David Hood i perkusista Roger Hawkins zajęli miejsca Rica Grecha i Jima Gordona jeszcze przed nagraniem "Shoot Out at the Fantasy Factory". Klawiszowiec Barry Beckett również wystąpił na tamtym albumie, ale tylko w jednym kawałku. Tutaj natomiast jego udział jest znacznie większy, gdyż Steve Winwood częściej pełni rolę gitarzysty. Pierwsze północnoamerykańskie wydanie "On the Road" zawiera tylko jedną płytę, na której znalazły się cztery utwory: po dwa z albumów "The Low Spark of High Heeled Boys" i "Shoot Out at the Fantasy Factory". W pozostałych krajach wydawnictwo ukazało się na dwóch płytach, wzbogacone jeszcze jednym utworem z takiego drugiego albumu, a także dwoma z "John Barleycorn Must Die".

Wybór utworów pozostawia raczej mieszane odczucia. Szczególnie rozczarowuje, że najsilniej reprezentowany jest najnowszy wówczas album. "Tragic Magic", "(Sometimes I Feel So) Uninspired" i tytułowy "Shoot Out at the Fantasy Factory" bardzo jednak w tych wersjach zyskują. nabierają takiego bardziej swobodnego, jamowego charakteru. Zresztą niemal każdy zawarty tu utwór - z wyjątkiem wiernie odegranego "Freedom Rider" - został zaprezentowany w znacznie luźniejszej wersji, z rozbudowanymi partiami solowymi, czy też raczej wzbogaconej o długie fragmenty oparte na zespołowej interakcji. Nie jest to szczególnie wirtuozerskie granie, nie ma tutaj jakiś naprawdę porywających solówek w stylu Cream, Hendrixa, The Allman Brothers Band czy Quicksilver Messenger Service. Jednak muzycy Traffic po prostu biorą udział w nieco innej dyscyplinie - nie próbują ściągać się o najbardziej ekscytujący popis solowy, tylko stawiają raczej na zespołowe budowanie wyluzowanego, ale wyrafinowanego klimatu. I to udaje im się znakomicie. I sprawia, że nawet te utwory, które w wersjach studyjnych wypadają dość bezbarwnie - jak "Glad" czy "Tragic Magic" - tutaj potrafią wciągnąć i sprawić, że słuchaczowi udziela się dobry nastrój, który wyraźnie panował wówczas na scenie.

"On the Road" to bardzo fajne podsumowanie "progresywnego" okresu działalności Traffic. Choć oczywiście niekompletne, bo przecież bardzo ważnym elementem ówczesnej twórczości zespołu były wpływy folkowe, po których tu nie ma śladu. Dlatego też nie jest to wydawnictwo, które mogłoby zająć na półce miejsce "The Low Spark of High Heeled Boys" i "John Barleycorn Must Die" (ale już jako zamiennik "Shoot Out at the Fantasy Factory" sprawdzi się doskonale), a raczej ich udane uzupełnienie. I m.in. z tego tez powodu - ale też z powodu długości i dość specyficznego charakteru - nie jest to najlepsze wydawnictwo na początek znajomości z Traffic. Dyskografię zespołu najlepiej poznawać chronologicznie, od debiutanckiego "Mr. Fantasy" do właśnie "On the Road" (bynajmniej nie ostatniego w dyskografii, choć tak być powinno), ewentualnie poznawać je w losowej kolejności. Ważne tylko, by nie zniechęcać się, jeśli któryś album się nie spodoba, bo właściwie każdy ma nieco inny charakter. A zapewne żaden z nich nie spodoba się już przy pierwszym przesłuchaniu, bo twórczość Traffic dość mocno odbiega od tego, do czego są przyzwyczajeni i czego oczekują polscy słuchacze. Dlatego jest to u nas zespół praktycznie nieznany. A szkoda, bo to była naprawdę świetna grupa.

Ocena: 8/10



Traffic - "On the Road" (1973)

LP1: 1. Glad / Freedom Rider; 2. Tragic Magic; 3. (Sometimes I Feel So) Uninspired
LP2: 1. Shoot Out at the Fantasy Factory; 2. Light Up or Leave Me Alone; 3. The Low Spark of High Heeled Boys

Pierwsze wydanie północnoamerykańskie:
1. The Low Spark of High Heeled Boys; 2. Shoot Out at the Fantasy Factory; 3. (Sometimes I Feel So) Uninspired; 4. Light Up or Leave Me Alone

Skład: Steve Winwood - wokal, gitara i instr. klawiszowe; Chris Wood - saksofon i flet; Barry Beckett - instr. klawiszowe; David Hood - gitara basowa; Roger Hawkins - perkusja; Jim Capaldi - instr. perkusyjne, perkusja (LP2: 3), wokal (LP2: 2)Rebop Kwaku Baah - instr. perkusyjne
Producent: Steve Winwood i Chris Blackwell


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024