[Recenzja] Blood Ceremony - "Living with the Ancients" (2011)



Blood Ceremony już na swoim eponimicznym debiucie pokazał, że granie w stylu retro nie musi wykluczać świeżego spojrzenia na muzykę sprzed czterdziestu lat. Jasne, nawiązania do Black Sabbath, Jethro Tull czy w mniejszym stopniu Coven i Black Widow są tam ewidentne, ale połączone w całkiem unikalny sposób. Na kolejnym albumie, noszącym tytuł "Living with the Ancients" (chyba nie przypadkiem kojarzącym się z tullowym "Living in the Past"), zespół właściwie nie proponuje nic więcej - z jednym małym wyjątkiem, o którym wspominam w dalszej części recenzji - ale dotychczasową stylistykę doprowadził do perfekcji. Kompozycje stały się bardziej wyraziste, a aranżacje jeszcze ciekawsze. 

Gitarzysta Sean Kennedy sypie jak z rękawa świetnymi, charakterystycznymi riffami ze szkoły Tony'ego Iommi, nierzadko błyszcząc też niezłymi solówkami. Sekcja rytmiczna nie wyróżnia się jakoś szczególnie, ale zapewnia bardzo solidny, jak najbardziej adekwatny akompaniament. Natomiast Alia O'Brien nie tylko nadaje utworom melodyjności i chwytliwości swoim śpiewem, ale też ozdabia je wszechobecnymi partiami fletu poprzecznego, bardzo w stylu Iana Andersona, lub nieco kościelnymi organami, które zresztą odgrywają tu znacznie większą rolę niż na debiucie. Zarówno te folkowe, skoczne dźwięki fletu, jak i dostojne brzmienie organów, świetnie dopełniają posępne riffy (np. "Coven Tree", "My Demon Brother").

Świetne są też te momenty, gdy hardrockowe, w sabbathowym stylu, granie zostaje nagle przełamane wejściem fletu, organów lub gitary akustycznej. Z tego patentu skorzystano chociażby w powalającym otwieraczu, "The Great God Pan", w którym z początku organy jedynie delikatnie dopełniają żarliwe riffy, by mniej więcej w połowie wyjść na pierwszy plan, nadając bardzo fajnego, psychodelicznego klimatu, a następnie spleć się z gitarowym riffem w majestatycznej końcówce. Albo w "Night of Augury", pozornie najbardziej piosenkowym na płycie, ale w instrumentalnym interludium zmierzającym w niemalze prog-rockowe rejony. Sporo smaczków, z rodzaju różnych przejść, przynosi też najdłuższy na płycie "Daughter of the Sun".

Innego rodzaju niespodzianką są dźwięki syntezatora wzbogacające "Morning of the Magicians" i "Oliver Haddo", o co nie podejrzewałbym tej grupy. Wytchnienie od bardziej intensywnego grania przynoszą natomiast dwa instrumentalne utwory: folkowa miniatura "The Witch's Dance", w której słychać wyłącznie gitarę akustyczną i flet, a także nagrany przez cały zespół "The Hermit", z bardzo chwytliwą partią fletu, dopełnioną energetycznym akompaniamentem. Ten ostatni jest być może najlepszym nagraniem w dyskografii zespołu.

Ciężkie, posępne riffy, pogodne elementy folkowe i niby-kościelne organy, ale też spora dawka przebojowości, splatają się tutaj w naprawdę spójną całość, nad którą unosi się taki specyficzny, okultystyczno-pogański klimat. Bardzo udany album, pokazujący, że w XXI wieku wciąż można grać klasycznego rocka na wysokim poziomie i brzmieć przy tym nawet dość unikalnie. Bo nawet jeśli trudno tu uniknąć skojarzeń z Black Sabbath czy Jethro Tull, to jednak połączenie tych wpływów daje trochę inny efekt niż to, co grały tamte zespoły.

Ocena: 7/10

Zaktualizowano: 03.2022



Blood Ceremony - "Living with the Ancients" (2011)

1. The Great God Pan; 2. Coven Tree; 3. The Hermit; 4. My Demon Brother; 5. Morning of the Magicians; 6. Oliver Haddo; 7. Night of Augury; 8. The Witch's Dance; 9. Daughter of the Sun

Skład: Alia O'Brien - wokal, flet, organy; Sean Kennedy - gitara; Lucas Gadke - gitara basowa, dodatkowy wokal; Andrew Haust - perkusja i instr. perkusyjne
Gościnnie: Sanford Parker - syntezator (5,6)
Producent: Sanford Parker


Komentarze

  1. Odsłuchuję właśnie tego albumu i choć w riffach można dostrzec odniesienia do Black Sabbath czy nawet Budgie, nie jest to wtórne i znakomicie się tego słucha. Określenie "folkujący Black Sabbath" chyba pasuje do tego zespołu najlepiej ;) Poświęcę u siebie trochę miejsca na tę grupę :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)