[Recenzja] The Beatles - "Help!" (1965)



Pierwszy film z udziałem Beatlesów, "A Hard Day's Night", okazał się ogromnym sukcesem - przynajmniej komercyjnym. Nic więc dziwnego, że niemal od razu zabrano się za kręcenie kolejnego, tym razem zatytułowanego "Help!". Podobnie jak poprzednim razem, filmowi towarzyszył tak samo zatytułowany longplay. Europejskie wydanie tylko w połowie składało się z utworów napisanych na potrzeby filmu - wypełniły one stronę A, podczas gdy na stronie B znalazło się siedem innych, premierowych kawałków. Amerykańskie wydanie zawierało natomiast tylko filmowe utwory - siedem piosenek zespołu oraz nagrania orkiestrowe (w tym wersje starszych kawałków zespołu, jak "A Hard Day's Night" czy "From Me to You", a także premierowe nagrania autorstwa brytyjskiego kompozytora Kena Thorne'a). W recenzji skupiam się na materiale z europejskiego wydania.

"Help!" jest właśnie tym wydawnictwem zespołu, na którym zaczęły być słyszalne jego ambicje i potrzeba artystycznego rozwoju, a nie tylko chęć dostarczania kolejnych przebojów (choć tych ostatnich tutaj nie brakuje). Inna sprawa, że eksperymenty są tu jeszcze bardzo nieśmiałe i dotyczą głównie dwóch utworów: folkowego, inspirowanego twórczością Boba Dylana "You've Got to Hide Your Love Away" (w którym pojawia się partia fletu) oraz słynnego "Yesterday", w którym śpiewowi i grze na gitarze Paula McCartneya towarzyszy jedynie kwartet smyczkowy (ponoć był to pierwszy rockowy utwór całkowicie zrywający z jej bluesowymi korzeniami). Za sprawą wykorzystania wyłącznie akustycznych instrumentów, oba do dziś bronią się pod względem brzmieniowym. Oba są też bardzo dobre melodycznie, a pewna charakterystyczna dla ówczesnego popu naiwność, tylko dodaje im uroku.

Po latach całkiem nieźle bronią się także dwa singlowe przeboje: bardzo żywiołowy, zadziorny "Help!" oraz dość nieoczywisty, jak na tamte czasy (zmiana metrum w końcówce), ale bardzo chwytliwy "Ticket to Ride". Oba okazały się kolejnymi wielkimi hitami, dochodząc na szczyt notowań zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w Stanach (na tym drugim rynku ich sukces powtórzył "Yesterday", którego Brytyjczycy nie wydali na małej płytce). Co ciekawe, utwór tytułowy początkowo miał być tradycyjną balladą - jednak w takiej wersji byłby znacznie mniej zapamiętywanym utworem (wystarczy przywołać przeróbki grup Vanilla Fudge i Deep Purple, które nagrały go właśnie w wolnych wersjach) i prawdopodobnie bardziej by się zestarzał. Do moich faworytów należy także zgrabna piosenka George'a Harrisona, "I Need You" - jeden z najbardziej niedocenionych kawałków z wczesnego dorobku The Beatles. Pozostałe nagrania bardziej zestarzały się brzmieniowo i zwykle wypadają mniej przekonująco pod względem melodycznym, a czasem po prostu rażą banałem (szczególnie dwie przeróbki: county'owy "Act Naturally" i rockandrollowy "Dizzy Miss Lizzy").

"Help!" to nierówne wydawnictwo. Część utworów - wyraźnie zapowiadających późniejsze, dojrzałe albumy zespołu - brzmi już całkiem pomysłowo i świeżo. Inne wciąż tkwią w archaicznym brzmieniu i naiwnej melodyce popu pierwszej połowy lat 60. Doceniam postęp, jaki zrobili muzycy i odwagę, jaką wykazali próbując nowych rozwiązań (co w tamtym czasie nie było mile widziane przez przedstawicieli fonograficznego biznesu). Ale nie przekonuje mnie to wydawnictwo jako całość.

Ocena: 7/10



The Beatles - "Help!" (1965)

UK: 1. Help!; 2. The Night Before; 3. You've Got to Hide Your Love Away*; 4. I Need You; 5. Another Girl; 6. You're Going to Lose That Girl; 7. Ticket to Ride; 8. Act Naturally; 9. It's Only Love; 10. You Like Me Too Much; 11. Tell Me What You See; 12. I've Just Seen a Face; 13. Yesterday**; 14. Dizzy Miss Lizzy

US: 1. Help!; 2. The Night Before; 3. From Me to You Fantasy; 4. You've Got to Hide Your Love Away*; 5. I Need You; 6. In the Tyrol; 7. Another Girl; 8. Another Hard Day's Night; 9. Ticket to Ride; 10. The Bitter End / You Can't Do That; 11. You're Gonna Lose That Girl; 12. The Chase


Skład: John Lennon - wokal, gitara, pianino; Paul McCartney - wokal, gitara basowa, gitara, instr. klawiszowe; George Harrison - gitara, wokal; Ringo Starr - perkusja i instr. perkusyjne, wokal
Gościnnie: George Martin - pianino, aranżacja instr. smyczkowych (**); John Scott - flet (*); Tony Gilbert, Sidney Sax - skrzypce (**); Kenneth Essex - altówka (**); Peter Halling lub Francisco Gabarro - wiolonczela (**)
Producent: George Martin

Po prawej: okładka wydania amerykańskiego.


Komentarze

  1. Help! to jedna z moich ulubionych płyt tego zespołu. Wyraźnie słychać już postępującą ewolucję muzyczną. Brzmienie jest bardziej przestrzenne, a utwory kryją w sobie coraz więcej smaczków. Po prostu uwielbiam akustyczne ballady Lennona z czasów jego fascynacji twórczością Boba Dylana. You've Got to Hide Your Love Away urzeka melodią i wokalem. Słabość mam również do nielubianego przez autora It's Only Love. Jako całość, niestety, jest to album nierówny. Act Naturally i You Like Me Too Much są w porządku, ale od Beatlesów oczekuje się czegoś więcej. Dizzy Miss Lizzy lubię, jednak powinno być umiejscowione wcześniej w trackliście, ponieważ całkowicie zabija klimat po genialnym Yesterday. Wspomniane minusy spychają tę płytę na drugie miejsce w porównaniu z bezbłędnym A Hard Day's Night, które uważam za ich najlepsze wydawnictwo z okresu beatlemanii. Czy Ty, Pawle, teraz inaczej oceniłbyś Help! ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno powiedzieć, ponieważ w ogóle nie wracam do tych starych albumów Beatlesów. Całkiem możliwe, że teraz dałbym niższą ocenę.

      Usuń
    2. Rozumiem. Moim zdaniem ich wczesna muzyka również zasługuje na wysokie uznanie. Stosowanie ciekawych akordów i rozwiązań niespotykanych w ówczesnej muzyce (I'll Be Back z A Hard Day's Night nie posiada refrenu, And I Love Her ma zmieniającą się strukturę, itd), aż wreszcie genialne, niepowtarzalne melodie, podczas słuchania których nie ma się wrażenia, że już się kiedyś podobne słyszało. Dość zabawne, że zespół tak utytułowany jak The Beatles w pewnym sensie jest niedoceniany. Mam na myśli traktowanie przez wielu ludzi ich wczesnych utworów jak zwyczajną muzykę dla nastolatek, podczas gdy pod tą chwytliwą otoczką, kryją sporo ciekawych i innowacyjnych rozwiązań.

      Usuń
    3. Z drugiej strony bywają też przeceniani, tak jakby nikt przed nimi nie grał rock'n'rolla.

      Usuń
    4. Też prawda. Nie powinniśmy zapominać, że muzyka to nie tylko Beatlesi (i bardzo dobrze) :).

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024