[Recenzja] The Allman Brothers Band - "Enlightened Rogues" (1979)



Muzycy The Allman Brothers Band coraz bardziej mieli dość wspólnego grania. W 1976 roku doszło do nieukojonego rozpadu zespołu. Gregg Allman rozpoczął działalność pod szyldem The Gregg Allman Band, Dickey Betts stworzył grupę Great Southern, a Chuck Leavell, Lamar Williams i Jai Johanny Johanson połączyli siły pod szyldem Sea Level. Przerwa od współpracy dobrze im wszystkim zrobiła, bo dawne urazy szybko odeszły w niepamięć. Już dwa lata później podczas kilku występów Great Southern na scenie pojawili się Allman, Johanson oraz nie mający żadnego zajęcia Butch Trucks. Od tego był już tylko krok do reaktywacji The Allman Brothers Band. Jedynie Leavell i Williams nie byli zainteresowani powrotem. Ich miejsca zajęli więc dwaj członkowie grupy Bettsa: gitarzysta Dan Toler i basista David Goldflies. Sekstet wkrótce rozpoczął pracę nad nowym materiałem, angażując do współpracy producenta Toma Dowda, z którym nagrali swoje klasyczne albumy "Idlewild South", "At Fillmore East" oraz "Eat a Peach".

Rezultat tych sesji, album "Enlightened Rogues", to bardzo bezpieczne wydawnictwo. Z jednej strony muzycy wyraźnie nawiązują tutaj do swoich korzeni. Szczególnie w przeróbkach "Need Your Love So Bad" z repertuaru Little Willie'ego Johna oraz "Blind Love" B.B. Kinga wraca ten bluesowy klimat, a w drugim z nich także rockowa energia, które charakteryzowały zespół w czasach eponimicznego debiutu. Inna sprawa, że nie wypadają aż tak porywająco. Co więcej granie takiej muzyki w 1979 roku świadczyło o strasznym zacofaniu. "Pegasus" to z kolei kolejny z tych charakterystycznych instrumentali Bettsa, w których wszyscy muzycy mają okazję do zaprezentowania swoich umiejętności. Zdecydowanie nie jest to jednak poziom "In Memory of Elizabeth Reed" lub "Jessici", kawałek opiera się na zbyt banalnej melodii. Zadziorniejsze "Can't Take It with You" i "Try It One More Time" spokojnie mogłyby trafić na "Idlewild South" lub "Eat a Peach". To solidne kawałki, z dość wyrazistymi melodiami oraz dobrym wykonaniem, jednak nie wyróżniające się szczególnie na tle podobnych nagrań z poprzednich płyt. Reszta płyty to już granie bliższe "Brothers and Sisters" i "Win, Lose or Draw", na których zespół całkowicie odszedł od bluesa na rzecz typowego dla południa Stanów Zjednoczonych rocka. Przyjemnie wypada zgrabna ballada "Just Ain't Easy", jedyna tutaj kompozycja Allmana, choć brakuje jej jakiegoś ciekawego rozwinięcia. W otwierającym całość "Crazy Love", z gościnnym udziałem wokalistki Bonnie Bramlett,  zespół popada w okropną sztampę i banał. Natomiast finałowa ballada "Sail Away", znów z dodatkowym głosem kobiecym - tym razem Mimi Hart - jest strasznie przesłodzona i znów bardzo sztampowa.

"Enlightened Rogues" to album bardzo koniunkturalny, przygotowany pod oczekiwania dotychczasowych fanów. Jednak nawet przez chwilę poziom kompozycyjny czy wykonawczy nie zbliża się do najlepszych osiągnięć z początków działalności. Całość jest w dodatku strasznie anachroniczna. Słuchając tego longplaya można wręcz odnieść wrażenie, że to jakiś zbiór odrzutów, które pozostały po poprzednich - i to raczej tych późniejszych, już wyraźnie słabszych - wydawnictwach. A był to dopiero początek upadku The Allman Brothers Bands. Dwie kolejne płyty tego wcielenia grupy okazały się kompletną porażką. Podobnie jak wielu innych wykonawców w tamtym czasie, Allmani za wszelką cenę, nawet własnej godności, próbowali utrzymać się w mainstreamie. "Reach for the Sky" wypełniają miałkie piosenki, wyraźnie kierujące się w stronę popu. Kuriozalnym pomysłem było zastąpienie organów okropnie wykorzystanym syntezatorem. Na "Brothers of the Road" zespół wrócił do wcześniejszego stylu - nie licząc kilku momentów z bardziej ejtisowym brzmieniem - ale efekt jest jeszcze nudniejszy od "Enlightened Rogues".

Ocena: 5/10



The Allman Brothers Band - "Enlightened Rogues" (1979)

1. Crazy Love; 2. Can't Take It With You; 3. Pegasus; 4. Need Your Love So Bad; 5. Blind Love; 6. Try It One More Time; 7. Just Ain't Easy; 8. Sail Away

Skład: Gregg Allman - instr. klawiszowe, wokal (2-7), dodatkowy wokal; Dickey Betts - gitara, wokal (1,6,8), dodatkowy wokal; Dan Toler - gitara; David Goldflies - gitara basowa; Jai Johanny Johanson - perkusja i instr. perkusyjne; Butch Trucks - perkusja i instr. perkusyjne, dodatkowy wokal
Gościnnie: Bonnie Bramlett - dodatkowy wokal (1); John Lundahi - gitara (2); Jim Essery - harmonijka (2,4,5,7); Joe Lala - instr. perkusyjne (3,5,6); Mimi Hart - dodatkowy wokal (8)
Producent: Tom Dowd


Komentarze

  1. Dla mnie opus magnum tej płyty jest jednak Pegasus, który moim zdaniem dorównuje wczesnym kompozycjom grupy. Just Aint Easy jest niezłe ale do Pegasusa czy do Blind Love mu daleko. Ogólnie płyta świetna. Nie pszeszkadzają mi absolutnie bardziej przebojowe utwory, które moim zdaniem fajnie uzupełniają świetne blues rockowe granie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po debiucie mój ulubiony album Allmanów. ;) Dla mnie był to powrót do formy do "Win, Lose Or Draw" i "Brothers And Sister". Z ostatniego akapitu wnioskuję że następnych dwóch albumów recenzji nie będzie. Szkoda, Rory Gallagher został uzupełniony więc myślałem że i tu się doczekamy. ;)
    Na trzecim w płytach u mnie "Hittin' The Note", ale to pewnie na recenzję nie ma już szans. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)