[Recenzja] Captain Beefheart and His Magic Band - "Safe as Milk" (1967)
Don Van Vliet (właść. Don Glen Vliet), znany też jako Captain Beefheart, to jeden z największych ekscentryków i nowatorów rockowej sceny. Porównywalny pod tym pierwszym względem chyba tylko z Frankiem Zappą (zresztą obaj muzycy regularnie ze sobą współpracowali, zaś prywatnie byli przyjaciółmi). Van Vliet wykazał się niezwykłą pomysłowością, łącząc klasycznego bluesa z awangardowym i freejazzowym podejściem do grania. Zanim jednak oryginalny styl Beefhearta w pełni się skrystalizował (nastąpiło to na albumie "Trout Mask Replica" z 1969 roku), muzyk wraz ze swoim magicznym zespołem nagrał trochę muzyki o bardziej konwencjonalnym charakterze. Debiutancki "Safe as Milk" to właściwie niemal typowy rock z 1967 roku - mocno przesiąknięty bluesem i psychodelią, z paroma dziwniejszymi momentami, nieodbiegającymi jednak daleko od typowych dla ówczesnego rocka poszukiwań. Warto dodać, że w nagraniach wzięli udział muzycy kojarzeni w tamtym czasie z raczej konwencjonalnym