Posty

[Recenzja] Soft Machine - "At the Beginning" (1972)

[Recenzja] Gentle Giant - "In a Glass House" (1973)

Obraz
"Octopus" doprowadził styl Gentle Giant do perfekcji, ale niestety okazał się także końcem pewnego etapu. Z zespołu zdecydował się odejść Phil Shulman, mający dość tras koncertowych i narastających konfliktów między nim, a jego braćmi, Derekiem i Rayem. Muzycy nie zdecydowali się przyjąć nikogo na jego miejsce. Zwiększyła się natomiast rola Dereka, który wysunął się na pozycję głównego wokalisty (choć w studiu wciąż miał dzielić się partiami wokalnymi z Kerrym Minnearem) i został jedynym członkiem grupy umiejącym grać na saksofonie. Wraz z odejściem Phila, zmieniła się muzyka zespołu. Na "In a Glass House" wszystkie składowe elementy stylu Gentle Giant są obecne, ale doszła nowa inspiracja - amerykańskim jazz rockiem, co słychać przede wszystkim w brzmieniu albumu. Na longplayu dominują wyjątkowo długie - jak na ten zespół - utwory. "The Runaway", "Experience" i tytułowy "In a Glass House" przekraczają siedem minut, a "Way o

[Recenzja] Ian Carr with Nucleus - "Solar Plexus" (1971)

Obraz
. Ocena: /10 Ian Carr with Nucleus - "Solar Plexus" (1971) 1. Elements I & II; 2. Changing Times; 3. Bedrock Deadlock; 4. Spirit Level; 5. Torso; 6. Snakehip's Dream Skład: Ian Carr - trąbka i skrzydłówka; Brian Smith - saksofon i flet; Karl Jenkins - pianino elektryczne, saksofon i obój; Chris Spedding - gitara; Jeff Clyne - bass i kontrabas; John Marshall - perkusja i instr. perkusyjne Gościnnie: Kenny Wheeler - trąbka i skrzydłówka (1,2,5,6); Harry Beckett - trąbka i skrzydłówka (3,4); Tony Roberts - saksofon i klarnet; Ron Mathewson - bass; Chris Karan - instr. perkusyjne; Keith Winter - syntezator Producent: Pete King

[Recenzja] Ramones - "Ramones" (1976)

Obraz
Szczerze mówiąc, nie lubię spełniać próśb o zrecenzowanie albumów zespołów, które są mi obojętne lub wręcz mam do nich negatywny stosunek. Pisanie takich tekstów nie sprawia mi przyjemności, a Czytelników, którzy wyczekują tych recenzji, po opublikowaniu czeka wyłącznie rozczarowanie. Po raz kolejny jednak uległem i pod naporem licznych próśb o recenzje Ramones, zmusiłem się do przesłuchania w całości któregoś z ich albumów (wybór padł na debiut). Te pół godziny umocniło moją niechęć do tego zespołu i najchętniej wyrzuciłbym ten czas z pamięci. Niestety, myśli kłębiące się w mojej głowie, układające się w zarzuty wobec tego wydawnictwa, nie dały się zatrzymać. Mogę się ich pozbyć jedynie przelewając je na klawiaturę. Debiutancki longplay "Ramones" powszechnie uznawany jest za pierwszy album punkrockowy. Wielokrotnie wspominałem już o swojej niechęci do tego stylu, spowodowanej tym, że odrzuca on i buntuje się przeciwko wszystkiemu temu, co cenię w muzyce. Jego charakte

[Recenzja] Van der Graaf Generator - "H to He, Who Am the Only One" (1970)

Obraz
Niedługo po wydaniu "The Least We Can Do Is Wave to Each Other", muzycy Van der Graaf Generator weszli ponownie do studia, by zarejestrować kolejny album. Latem zrobili sobie krótką przerwę od nagrywania, by w tym czasie zaprezentować się na kilku europejskich festiwalach (grając m.in. u boku Pink Floyd, Black Sabbath, Deep Purple i folkrockowego Fairport Convention). Do studia wrócili w zubożonym składzie, gdyż niespodziewanie decyzję o odejściu podjął Nic Potter. Zorganizowano przesłuchania na nowego basistę, jednak nie znaleziono właściwego muzyka. Ostatecznie brakujące partie gitary basowej zarejestrował Hugh Banton. Od tamtej pory odpowiadał on także za linie basu na koncertach, które wykonywał za pomocą klawiszy. "H to He, Who Am the Only One" to album bardziej dojrzały i dopracowany od poprzednika, z lepszymi kompozycjami. Świetnie na otwarcie sprawdza się przebojowy "Killer", oparty na bardzo nośnym klawiszowym motywie. Nie jest to jednak zw

[Recenzja] Soft Machine - "Fifth" (1972)

Obraz
Gdy stało się jasne, że w twórczości Soft Machine nie ma już miejsca na partie wokalne, Robert Wyatt zdecydował się definitywnie opuścić zespół. Pozostali muzycy jako nowego perkusistę chcieli zatrudnić Johna Marshalla, ten jednak odmówił, ze względu na zobowiązania w zespole Jacka Bruce'a. Elton Dean zaproponował wówczas Phila Howarda, z którym grał w grupie Just Us. Ze względu na zbliżające się koncerty, nie było czasu na znalezienie innego kandydata, więc Howard dołączył do zespołu. Pomiędzy występami kwartet znalazł czas na krótką sesję nagraniową (zarejestrowano trzy utwory, które wypełniły pierwszą stronę albumu "Fifth"). Jednak nowy perkusista nie sprawdził się podczas koncertów - jego gra dobrze współgrała z saksofonem Deana, ale problemem był brak dobrej interakcji z basem Hugh Hoppera i klawiszami Mike'a Ratledge'a. Ponoć brzmiało to tak, jakby na scenie występowały dwa duety, a nie jeden zespół. Howard został więc oddalony, a na jego miejsce przyję

[Recenzja] Kin Ping Meh - "Kin Ping Meh" (1972)

Obraz
Chociaż nazwa Kin Ping Meh została zainspirowana chińską powieścią "Jin Ping Mei", jest to zespół na wskroś europejski. Czy to przez niemieckie pochodzenie, czy też współpracę z Connym Plankiem, często zalicza się go do krautrocka. Muzycznie jednak zdecydowanie bliżej mu do anglosaskiego rocka z tamtych czasów. Eponimiczny debiut to przegląd tego, jak grano na przełomie lat 60. i 70. - sporo tu hard rocka, psychodelii, jest też odrobina bluesa i klimatów około-progowych, a do tego trochę grania akustycznego. Już na otwarcie pojawia się tu dziesięciominutowa kompozycja "Fairy-Tales", w której nie brakuje fajnego riffowania i solówek wywodzących się z bluesowo-hardrockowej tradycji Cream czy Jimiego Hendrixa, bardzo przyjemnych Hammondów kojarzących się z Deep Purple, solidnej podstawy rytmicznej oraz zadziornego, lecz melodyjnego śpiewu. Ale jest też dłuższa, mocno psychodeliczna część instrumentalna, podczas której skojarzenia z krautrockiem są akurat całkiem uz