[Recenzja] Gary Moore - "Victims of the Future" (1983)
W latach 80. Gary Moore kompletnie zatracił się w heavy metalu. Po latach sam krytykował ten okres swojej kariery: Wszystkie te cięższe, szybsze kawałki wydają mi się raczej beznadziejne - mówił w jednym z wywiadów przeprowadzonych już w następnej dekadzie i trudno nie przyznać mu racji. Album "Victims of the Future" należy do największych ofiar tego podejścia. Zdecydowana większość materiału bazuje na już wtedy ogranych kliszach, przy czym nie mniejszym problemem okazują się kompletnie bezbarwne kompozycje. Nawet gdy na warsztat zostaje wzięty taki klasyk, jak "Shapes of Things" - oryginalnie wykonywany przez The Yardbirds, ale najlepiej zagrany, jeszcze w latach 60., przez The Jeff Beck Group - sprowadza się tutaj do wyjątkowo topornego odegrania, przez co traci swoją wyrazistość. Ponad ogólną przeciętność wybijają się dwa bardziej zaangażowane tekstowo utwory: tytułowy "Victims of the Future" oraz nawiązujący do zestrzelenia koreańskiego samolotu