[Recenzja] Trapeze - "Medusa" (1970)
Zespół Trapeze w czasach swojej działalności nie zdobył światowej popularności ani choćby lokalnej rozpoznawalności. Niewykluczone, że dziś byłby kompletnie zapomnianą kapelą, znaną nielicznym poszukiwaczom, gdyby nie późniejsza działalność jego członków. To tutaj zadebiutowali śpiewający basista Glenn Hughes, gitarzysta Mel Galley oraz perkusista Dave Holland. Pierwszy z nich miał wkrótce zasilić skład Deep Purple, a w późniejszym czasie przewinąć się przez Black Sabbath. Ten drugi po latach dołączył na chwilę do Whitesnake, zaś trzeci na dłużej zakotwiczył w Judas Priest. Na eponimicznym debiucie Trapeze owej trójce towarzyszyli jeszcze śpiewający trębacz John Jones oraz klawiszowiec i drugi gitarzysta Terry Rowley. Płyta - wyprodukowana przez basistę The Moody Blues, Johna Lodge'a - ukazała się w połowie 1970 roku i dość mocno odstawała od ówczesnych trendów ze swoim mocno beatlesowskim charakterem, nawet jeśli słychać też pewne podobieństwa do Uriah Heep czy bardzo wczesne