Posty

[Recenzja] Iron Maiden - "The Final Frontier" (2010)

Obraz
Początek albumu jest dość zaskakujący. Pierwsza, w większości instrumentalna połowa "Satellite 15... The Final Frontier", z przesterowanym, pulsującym basem i zgrzytliwymi gitarami, w ogóle nie brzmi jak utwór Iron Maiden. Druga, bardziej dynamiczna i melodyjna połowa też nie jest szczególnie typowa - przypomina raczej przebojowy hard rock z lat 70., niż charakterystyczne dla grupy metalowe galopady. Niestety, ten podwójny utwór to tylko zmyłka - reszta albumu jest już do bólu przewidywalna. Kilka kolejnych kawałków to już sztampowe galopady, niezbyt zresztą interesujące pod względem melodycznym ("El Dorado", "Mother of Mercy", "The Alchemist"). Nieco lepiej wypada półballadowy "Coming Home" (kojarzący się z "Out of the Shadows" z poprzedniego albumu), który akurat wyróżnia się całkiem niezłą melodią. Na drugą połowę albumu składają się same długie utwory, o średniej długości wynoszącej dziewięć minut. Zespół w chara

[Recenzja] Iron Maiden - "A Matter of Life and Death" (2006)

Obraz
Oceniając "A Matter of Life and Death" z perspektywy czasu, można stwierdzić, że to jedna z mniej istotnych pozycji w dyskografii Iron Maiden. Żaden pochodzący z niej utwór nie wszedł na stałe do koncertowej setlisty (mimo że na trasie promującej grane były wszystkie). Wśród fanów też nie cieszy się szczególnym uwielbieniem. Może dlatego, że jest to nieco bardziej ponury materiał niż zwykle - pod tym względem można postawić go w jednym rzędzie wyłącznie z posępnym "The X Factor". Podobnie jak na tamtym albumie, tematyka tekstów dotyczy głównie wojny i religii, całość ma raczej pesymistyczny wydźwięk. Niewątpliwie jednak można wskazać tu również parę pozytywów. W porównaniu z poprzednim "Dance of Death", na pewno lepsze jest brzmienie - nieco cięższe, bardziej naturalne (podobno całkowicie zrezygnowano z masteringu). Całość jest też równiejsza od kilku poprzednich albumów. To ostatnie działa też jednak trochę na niekorzyść albumu. Znalazło się na

[Recenzja] Iron Maiden - "The History of Iron Maiden, Part I: The Early Days" (2004)

Obraz
"The Early Days" to obszerne, dwupłytowe wydawnictwo, zawierające wszystkie wizualne materiały na temat Iron Maiden z lat 1980-83. W sumie cztery i pół godziny nagrań z koncertów, telewizyjnych występów, teledysków oraz dokumentów. Pierwszy dysk zawiera fragmenty trzech występów. Na początek udajemy się do londyńskiego Rainbow Theatre, dnia 21 grudnia 1980 roku. Materiał był już wcześniej wydany na pierwszej kasecie VHS zespołu, "Live at the Rainbow". Oglądamy tu grupę w składzie jeszcze z wokalistą Paulem Di'Anno, ale już z gitarzystą Adrianem Smithem, który dołączył do zespołu już po wydaniu eponimicznego debiutu. Po odtworzonym z taśmy intro "The Ides of March" grupa odgrywa dwa utwory z nadchodzącego albumu "Killers" (premiera w lutym '81): "Wrathchild" i tytułowy "Killers", ten drugi jeszcze z innym tekstem. Następnie przechodzą do repertuaru z debiutu: "Remember Tomorrow", "Transylvania&qu

[Recenzja] Iron Maiden - "Dance of Death" (2003)

Obraz
O ile album "Brave New World", mimo wszystkich swoich wad, jest powszechnie uznawany za jedno z największych dokonań Iron Maiden, tak wśród opinii na temat "Dance of Death" przeważają raczej negatywne. Już sama okładka zniechęca. Tak tandetnej komputerowej grafiki należałoby raczej spodziewać się na demo jakiejś amatorskiej grupy, niż na albumie jednej z największych żywych legend heavy metalu. Nawet jej twórca, David Patchett, był tak zniesmaczony ostatecznym efektem (który de facto był tylko projektem), że zabronił umieszczać swoje nazwisko w opisie albumu... Niestety, zawartość muzyczna również przynosi rozczarowanie. Od razu rzuca się w uszy nienajlepsze, jakby przytłumione brzmienie. Partie wokalne Bruce'a Dickinsona sprawiają wrażenie wymęczonych, natomiast pod względem muzycznym dostajemy rutynowe odgrywanie sprawdzonych patentów. Same kompozycje są zwykle po prostu strasznie banalne, nijakie i bezbarwne (np. "Wildest Dreams", "Ga

[Recenzja] Iron Maiden - "Brave New World" (2000)

Obraz
Druga połowa lat 90. nie była dobrym okresem dla Iron Maiden. Odejście charyzmatycznego wokalisty Bruce'a Dickinsona i niefortunna decyzja zastąpienia go dysponującym znacznie mniejszą skalą Blazem Bayleyem, okazały się dla zespołu destrukcyjne. Sprzedaż płyt zmalała, a zespół nie mógł nadrobić strat koncertami - z powodu problemów z głosem Bayleya trzeba było odwoływać całe trasy. Mimo że na początku 1999 roku podjęto decyzję o odprawieniu wokalisty, szanse na powrót poprzedniego frontmana wydawały się znikome. Szczególnie biorąc pod uwagę, co obie strony mówiły o sobie mediom (Steve Harris twierdził np. że Bruce nagrałby album w stylu country, gdyby uznał, że takie coś się sprzeda ; Dickinson krytykował zespół za granie ciągle tego samego). A jednak, już w marcu 1999 roku wydano zaskakujące i ekscytujące oświadczenie - Bruce Dickinson powrócił do Iron Maiden. Co więcej, wraz z nim wrócił także Adrian Smith (od kilku lat wspierający Dickinsona na jego solowych albumach). T

[Recenzja] Iron Maiden - "Virtual XI" (1998)

Obraz
"Virtual XI" powstawał w nieco lepszej atmosferze, niż jego poprzednik. Sytuacja w zespole się ustabilizowała, a Steve Harris najwyraźniej uporał się z osobistymi problemami. Wyraźnie przełożyło się to na nowy materiał, który nie jest już tak posępny i monotonny - więcej w nim energii i radości. To nie koniec dobrych wiadomości. Utwory tym razem powstawały z myślą o Blazie Bayleyu, a więc instrumentaliście starali się, aby ukrywały one braki w umiejętnościach i możliwościach wokalisty. W dodatku całość jest o blisko dwadzieścia minut krótsza od "The X Factor", a dzięki temu aż tak bardzo nie męczy. Nie znaczy to jednak, że "Virtual XI" to dobry album. Kompozycje prezentują różny poziom. Energetyczny otwieracz "Futureal" przelatuje właściwie niezauważony, za to następujący tuż po nim "The Angel and the Gambler" męczy zdecydowanie za długo powtarzanym zbyt wiele razy refrenem i kiczowatymi klawiszami (w skróconej wersji singlowe

[Recenzja] Iron Maiden - "Best of the Beast" (1996)

Obraz
"Best of the Beast" to pierwsza kompilacja Iron Maiden. Wydana w najmniej ciekawym okresie działalności grupy, pomiędzy dwoma albumami z Blaze'em Bayleyem w roli wokalisty, prawdopodobnie miała przywrócić zainteresowanie grupą, od której odwracało się coraz więcej fanów. Podstawowa wersja składanki nie jest jednak zbyt atrakcyjna. Irytuje przypadkowa, chaotyczna kolejność utworów, a ich wybór jest bardzo przewidywalny. Niezrozumiałe jest też pominięcie utworów z dwóch pierwszych longplayów, nagranych z wokalistą Paulem Di'Anno. Na trackliście pojawia się wprawdzie "Running Free", ale nie w oryginalnej wersji z eponimicznego debiutu, a koncertowej, już z Bruce'em Dickinsonem na wokalu. Lepem na fanów jest jeden utwór premierowy - "Virus". Nagrany w aktualnym składzie, równie wymuszony i nieciekawy, co znaczna część albumu "The X Factor". O wiele bardziej atrakcyjna okazuje się limitowana, dwupłytowa edycja "Best of the Be