Posty

Wyświetlam posty z etykietą perfect

[Recenzja] Perfect - "Live April 1, 1987" (1987)

Obraz
Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym . Ten fragment tekstu jednego z późniejszych przebojów grupy Perfect całkiem dobrze opisuje sytuację z 1983 roku, gdy będąc u szczytu popularności, muzycy zdecydowali się zawiesić działalność na nieokreślony czas. W tym czasie członkowie grupy zajęli się innymi projektami, z których zdecydowanie najlepiej wypadła współpraca Zbigniewa Hołdysa i Andrzeja Nowickiego z Wojciechem Waglewskim oraz oryginalnym perkusistą Perfectu, Wojciechem Morawskim. Jedyny album kwartetu, "Świnie", to jedna z najlepszych polskich płyt rockowych i zdecydowanie najciekawsze, w czym partycypował Hołdys. Muzycy nie dogadywali się jednak najlepiej, inne projekty nie wypaliły, więc wkrótce pojawił się pomysł reaktywacji Perfectu na kilka koncertów. W 1987 roku ponownie zszedł się ostatni wówczas skład, z Hołdysem, Nowickim, Grzegorzem Markowskim, Andrzejem Urnym oraz niedawno zmarłym Piotrem Szkudelskim. Na przestrzeni kilku miesięcy, od kwietnia do wrz

[Recenzja] Perfect - "UNU" (1982)

Obraz
Perfect szybko stał się najpopularniejszym krajowym zespołem. Eponimiczny debiut rozszedł się ponoć w nakładzie miliona egzemplarzy, a koncerty przyciągały tłumy, które chciały zaznać namiastki zachodniego życia. Nabierająca tempa kariera została jednak nagle zatrzymana w grudniu 1981 roku, gdy ogłoszono stan wojenny. Dopiero po kilku miesiącach, wraz ze zniesieniem części ograniczeń, grupa mogła wrócić do normalnej działalności. W międzyczasie doszło do pewnych przetasowań w składzie - odeszli Ryszard Sygitowicz i Zdzisław Zawadzki, a ich miejsce zajęło dwóch Andrzejów, Urny i Nowicki. Wymuszoną przerwę udało się wykorzystać na przygotowanie nowego materiału, tradycyjnie skomponowanego przez Hołdysa i w większości opatrzonego tekstami Bogdana Olewicza. Część utworów zadebiutowała już podczas pierwszych występów odświeżonego kwintetu, natomiast pod koniec 1982 roku (według niektórych źródeł wiosną 1983 roku) do sklepów trafił drugi album Perfectu, "UNU". Tytuł zaczerpnięto z

[Recenzja] Perfect - "Perfect" (1981)

Obraz
Jeden z najsłynniejszych i najlepiej się sprzedających albumów w Polsce. Z pewnością nie jest to jednak dzieło wybitne, co doskonale widać z perspektywy czasu. Największym problemem jest z pewnością jego muzyczny archaizm. Tak grano na Zachodzie już w poprzedniej dekadzie i to raczej na jej początku, choć słychać też pewne nawiązania do nowszych nurtów. Do tego brzmienie, jak na zachodnie standardy, jest tu mocno amatorskie. Jednak rozumiem skąd wziął się sukces. Takiej muzyki nie oferował wówczas żaden inny polski zespół, a dostęp do płyt zza żelaznej kurtyny był mocno ograniczony. Był to prawdziwy powiew Zachodu. Chociaż sam urodziłem się już po upadku PRL-u, to na początku swojej muzycznej drogi też dałem się temu ponieść. Perfect był pierwszym wykonawcą, jakiego świadomie słuchałem, a album "Symfonicznie" - pierwszą kupioną przeze mnie kasetą (o muzyce miałem tak nikłe pojęcie, że mimo tytułu nie spodziewałem się jakiś dziwnych wykonań z orkiestrą). Kiedy jednak tylko zac