Posty

Wyświetlam posty z etykietą landon caldwell

[Recenzja] Landon Caldwell & Friends - "More Unity" (2022)

Obraz
Landon Caldwell zwrócił moją uwagę swoim zeszłorocznym, recenzowanym tu albumem "Simultaneous Systems". Jest to jedno z tych pandemicznych wydawnictw, które z powodu lockdownu nie mogły zostać zarejestrowane w tradycyjny sposób. Poszczególni muzycy nagrywali swoje partie - jak podkreślono w tytule -symultanicznie, lecz przebywając w różnych miejscach. Rozwiązanie może wydawać się dziwne w przypadku takiego gatunku jak jazz, który przecież polega na ścisłej interakcji między instrumentalistami. Ale też trudno tu mówić o typowym jazzie, gdyż tamta płyta nie mniej czerpie z elektroniki, szczególnie jej ambientowego nurtu. Wspominam o tym wszystkim dlatego, że właśnie wydany "More Unity" bezpośrednio kontynuuje tamten kierunek, a jego znaczna część powstała przy pomocy już sprawdzonego systemu symultanicznego. Gwoli ścisłości, album wypełniają nagrania dwóch różnych składów. Łączy je jedynie postać lidera, który podczas obu sesji sięgnął po inny zestaw instrumentów, a t

[Recenzja] Landon Caldwell & Flower Head Ensemble - "Simultaneous Systems" (2021)

Obraz
Jazzmani nie mają obecnie lekko. Grając taką muzykę nie mogą liczyć na prawdziwy sukces komercyjny. Trudno też w gatunku istniejącym od ponad stu lat zaprezentować coś naprawdę wybitnego, a jednocześnie świeżego. Poniekąd udało się to Landowi Caldwellowi na jego najnowszym albumie "Simultaneous Systems". To niewątpliwie jazz na miarę 2021 roku. Nawet pod względem sposobu, w jaki powstawał materiał. Ze względu na sytuację epidemiologiczną Caldwell i towarzyszący mu muzycy zarejestrowali ten album zdalnie, przebywając w czterech różnych amerykańskich miastach: w Indianapolis, Chicago, San Francisco oraz Ascheville. Skomponowany przez lidera materiał posłużył za punkt wyjścia do dość swobodnych improwizacji. Ogólny klimat całości przywodzi na myśl te faktycznie ciche fragmenty "In a Silent Way" Milesa Davisa. To granie równie subtelne, wyciszone, prawie całkowicie pozbawione gwałtowności, nie tak odległe od koncepcji ambientu. Na tym jednak podobieństwa się kończą. Nie