[Przegląd] Najważniejsze premiery muzyczne lipca 2023

Najważniejsze premiery lipca 2023


W lipcu niewiele nowych tytułów muzycznych przykuło moją uwagę, a najciekawsza okazała się koncertówka Johna Coltrane'a i Erica Dolphy'ego sprzed ponad sześćdziesięciu lat. Niemniej jednak kilka innych płyt także zasługuje na omówienie, choćby w krótszej formie. Stąd właśnie zbiorowy wpis o pięciu zróżnicowanych stylistycznie wydawnictwach z zeszłego miesiąca, z którymi warto się zapoznać.

Anohni and the Johnsons - "My Back Was a Bridge for You to Cross"


Anohni and the Johnsons - My Back Was a Bridge for You to Cross
Gatunki: soul

1. It Must Change; 2. Go Ahead; 3. Sliver of Ice; 4. Can't; 5. Scapegoat; 6. It's My Fault; 7. Rest; 8. There Wasn't Enough; 9. Why Am I Alive Now?; 10. You Be Free

Skład: Anohni - wokal, pianino; Jimmy Hogarth - gitara; Leo Abrahams - gitara; Samuel Dixon - gitara basowa; Chris Vatalaro - perkusja; Rob Moose - skrzypce i altówka
Gościnnie: Martin Slattery - saksofon, instr. klawiszowe, instr. perkusyjne; William Basinski - saksofon; Alex Sopp - flet; Gabriel Cabezas - wiolonczela
Producent: Jimmy Hogarth i Anohni

Najnowszy album Anohni and the Johnsons - dawniej Anthony and the Johnsons - to wyraźny zwrot w stronę soulu. Zakorzenionego w afroamerykańskiej tradycji ("It Must Change" to oczywisty hołd dla "What's Going On" Marvina Gaye), ale jednak podanej w zdecydowanie biały sposób. Głównym atutem grupy pozostaje wokal, faktycznie mający w sobie coś z soulowej głębi i uduchowienia, jednak nie przysłania on całkiem warstwy instrumentalnej, z wyeksponowaną gitarą (w "Go Ahead", "Can't" i "Rest" nadającą nawet nieco rockowego charakteru), ale też zgrabnie wplecionymi dęciakami. Pod koniec płyta robi się nadto rzewna, żeby nie napisać: smętna, ale wcześniej trzyma wysoki poziom, z kulminacją w postaci przejmującego "Silver of Ice" - który akurat bardziej niż z soulem kojarzy się mi z balladami Leonarda Cohena - oraz bardziej żywiołowego "Can't" i bluesowego "Rest".

Ocena: 7/10



Aphex Twin - "Blackbox Life Recorder 21f / In a Room7 F760"


Aphex Twin - Blackbox Life Recorder 21f / In a Room7 F760
Gatunki: IDM, ambient techno

1. Blackbox Life Recorder 21f; 2. zin2 test5; 3. in a room7 F760; 4. Blackbox Life Recorder 22 (Parallax Mix)

Skład: Richard D. James
Producent: Richard D. James

Powrót Richarda D. Jamesa do szyldu Aphex Twin po kilkuletnim milczeniu to spore wydarzenie, jednak ilość nowej muzyki na razie nie powala. Omawiane wydawnictwo to zaledwie EPka z czterema nagraniami o łącznej długości niespełna kwadransa. Tak jest przynajmniej w streamingu, bo na stronie producenta można nabyć wersję wzbogaconą o cztery alternatywne miksy tych samych utworów oraz jeden unikalny, co wydłuża płytę już do trzydziestu pięciu minut. Wciąż niewiele, ale w końcu liczy się nie ilość. Jakość materiału wszystko wynagradza. "Blackbox…" to niezwykle starannie dopracowana muzyka, bardzo sprawnie łącząca połamane rytmy z ambientowymi tłami. Najnowsze wydawnictwo jednego z najlepszych producentów muzyki elektronicznej pozostawia niedosyt, ale nie rozczarowanie.

Ocena: 7/10



Blur - "The Ballad of Darren"


Blur - The Ballad of Darren
Gatunki: art rock, indie pop

1. The Ballad; 2. St. Charles Square; 3. Barbaric; 4. Russian Strings; 5. The Everglades (For Leonard); 6. The Narcissist; 7. Goodbye Albert; 8. Far Away Island; 9. Avalon; 10. The Heights

Skład: Damon Albarn - wokal, instr. klawiszowe; Graham Coxon - gitara, dodatkowy wokal; Alex James - gitara basowa; Dave Rowntree - perkusja
Gościnnie: James Ford - instr. klawiszowe (1-6,8,10); Izzi Dunn, Ciara Ismail, Kotono Sato, Sarah Tuke - kwartet smyczkowy (1,3,5,7,8,10); Danny Marsden, Chris Storr, Nichol Thompson, Alistair White - instr. dęte (9)
Producent: James Ford

Nigdy specjalnie nie interesowałem się tym zespołem, a jego dyskografię zgłębiłam powierzchownie, nie znajdując tam nic, co zachęciłoby mnie do poznania pozostałych płyt. Tym większym zaskoczeniem okazał się tegoroczny, pierwszy od ośmiu lat album Brytyjczyków. Przede wszystkim należy odnotować, że zespół starzeje się z godnością. Muzycy nie udają, że wciąż mają po dwadzieścia lat i zamiast szczeniackiej muzyki proponują materiał nieco bardziej wyciszony, a zarazem dojrzalszy, nie tak znów odległy od twórczości Davida Bowie z berlińskiego czy schyłkowego okresu. Nie bez znaczenia jest tu wkład rozchwytywanego ostatnio producenta Jamesa Forda, któremu grupa zawdzięcza bogatsze, bardziej kunsztowne aranżacje. Już na otwarcie pojawia się melancholijna ballada o jakże trafnym tytule "The Ballad". Jednak oprócz kolejnych łagodnych utworów (np. "Russian Strings", "Far Away Island"), na albumie nie brakuje też grania bardziej żywiołowego ("Barbaric", "The Narcissist"), raz nawet o zadziornym, wręcz noise'owym brzmieniu ("St. Charles Square"). Za to w należących - wraz z otwieraczem - do najlepszych momentów płyty "Avalon" i "The Heights" oba te podejścia mieszają się w wyjątkowo przekonujący sposób. Bardzo takie wcielenie Blur mi odpowiada, choć pomiędzy pierwszym i dwoma ostatnimi nagraniami brakuje mi powodów do zachwytu.

Ocena: 7/10



George Clanton - "Ooh Rap I Ya"


George Clanton - Ooh Rap I Ya
Gatunki: chillwave, neo-psychodelia, baggy/madchester, dream pop, trip-hop

1. Everything I Want; 2. Justify Your Life; 3. Punching Down; 4. I Been Young; 5. You Hold the Key and I Found It; 6. Vapor King; 7. SubReal; 8. F.U.M.L.; 9. Ooh Rap I Ya; 10. For You, I Will

Skład: George Clanton
Gościnnie: Neggy Gemmy (7); Hatchie (9)
Producent: George Clanton

Trzeci autorski album George'a Clantona - szefa niezależnej wytwórni 100% Electronica oraz producenta muzyki vaporwave - to, wbrew mylącemu tytułowi, nostalgiczny powrót do nurtów dominujących w około-rockowym mainstreamie na przełomie lat 80. i 90. Neo-psychodeliczny klimat miesza się tu z oniryzmem dream popu, tanecznością madchesteru, radiową przebojowoscią synthpopu oraz trip-hopowymi rytmami. Wszystkie te wpływy zostają jednak przetworzone przez dzisiejsze techniki tworzenia muzyki. Nie ma jednak mowy o żadnym przełomie, nawet w kontekście własnej twórczości Clantona, który zbliżoną muzykę zaprezentował już na wydanym pięć lat temu "Slide". Tym razem jednak materiał ma o wiele więcej życia i wyrazistości. Same kompozycje czy wykonanie na "Ooh Rap I Ya" nie robią może piorunującego wrażenia, ale płyta ma bardzo przyjemny klimat i brzmienie, co pokazuje już rozpoczynający album "Everything I Want", łączący klawiszowe brzmienia w stylu "Disintegration" The Cure z bardziej taneczną rytmiką nurtu baggy. Ogólnie jest niespełna czterdzieści minut lekkiej, bezpretensjonalnej i przebojowej muzyki, w sam raz na lato.

Ocena: 7/10



Travis Scott - "UTOPIA"


Travis Scott - UTOPIA
Gatunki: hip-hop, trap

1. Hyaena; 2. Thank God; 3. Modern Jam; 4. My Eyes; 5. God's Country; 6. Sirens; 7. Meltdown; 8. Fe!n; 9. Delresto (Echoes); 10. I Know ?; 11. Topia Twins; 12. Circus Maximus; 13. Parasail; 14. Skitzo; 15. Lost Forever; 16. Looove; 17. K-Pop; 18. Telekinesis; 19. Til Further Notice

Skład: Travis Scott - wokal
Gościnnie: KayCyy - wokal (2); Teezo Touchdown - wokal (3); Justin Vernon - wokal (4,9); Sampha - wokal (4); John Mayer - gitara (6); Drake - wokal (6,7); Playboi Carti - wokal (8); Sheck Wes - wokal (8); Beyoncé - wokal (9); Rob49 - wokal (11); 21 Savage - wokal (11,19); The Weeknd - wokal (12,17); Swae Lee - wokal (12); Yung Lean - wokal (13); Dave Chappelle - wokal (13); Young Thug - wokal (14); Westside Gunn - wokal (15); Kid Cudi - wokal (16); Bad Bunny - wokal (17); Kaveri Rastegar - flet (18); Daphne Chen, Marta Sofia Honer, Jenny Takamatsu - skrzypce (18); Giovanna Moraga Clayton - wiolonczela (18); SZA - wokal (18); Future - wokal (18); James Blake - wokal (19)
Producent: Travis Scott, Mike Dean i inni

Mainstreamowy hip-hop nie leży w kręgu moich zainteresowań, ale użycie już na otwarcie partii wokalnej wyciągniętej z "Proclamation" Gentle Giant zadecydowało, że dałem szansę całej płycie. Najnowszy album Travisa Scotta ze swoimi siedemdziesięcioma trzema minutami jest stanowczo za długi, a nadużywany przez lidera auto-tune męczy, jednak całość ratują fragmenty z niezmodyfikowanym głosem, a zwłaszcza dopracowane podkłady instrumentalne. Moje ulubione kawałki to orientalizująca "Hyaena", minimalistyczny "Modern Jam", subtelny, choć nieco zgliczowany "My Eyes", bardziej złożony i robiący niezły użytek z gitary Johna Mayera "Sirens", przyczajony "Meltdown" oraz agresywniejszy muzycznie "Looove". Żadnego z pozostałych trzynastu nagrań nie uważam za niezbędne, a bez takich np. "Delrest (Echoes)" czy "K-Pop" byłaby to wręcz lepsza płyta.

Ocena: 6/10


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Polish Jazz Quartet - "Polish Jazz Quartet" (1965)

[Zapowiedź] Premiery płytowe maj 2024

[Recenzja] SBB - "SBB" (1974)

[Recenzja] Light Coorporation - "Rare Dialect" (2011)

[Recenzja] Gentle Giant - "In a Glass House" (1973)