[Recenzja] 5uu's - "Hunger's Teeth" (1994)

5uu's - Hunger's Teeth


Zapewne nigdy nawet się nie zastanawialiście, jak mógłby brzmieć Yes, gdyby zamiast przepoczwarzenia się we własną parodię, muzycy postanowili grać w bardziej złożony sposób. Albo co by było, gdyby po nagraniu "Close to the Edge" ze składu zamiast Billa Bruforda odeszli Howe i Wakeman, a ich miejsce zajęli gitarzysta grający w stylu Roberta Frippa lub Freda Fritha oraz klawiszowiec bardziej zainteresowany XX-wieczną poważką niż klasycznymi epokami. Cóż, "Hunger's Teeth" pozwala to sobie wyobrazić. Skojarzenia z Yes wywołuje przede wszystkim wokal Boba Drake'a, którego barwa i sposób operowania nim od razu przywodzą na myśl Jona Andersona. Także partie gitary basowej, przede wszystkim jej brzmienie oraz poziom wyemancypowania, można na upartego porównać z grą Chrisa Squire'a. Stylistycznie mamy tu jednak do czynienia z muzyką wywodzącą się głównie ze sceny Rock in Opposition, choć na tym inspiracje bynajmniej się nie kończą.

Korzenie 5uu's sięgają końca lat 70., kiedy trzech nastolatków - gitarzysta Greg Conway, basista Jon Beck oraz perkusista Dave Kerman - stworzyło garażowy coverband King Crimson. Z czasem odkryli także muzykę takich grup, jak Faust czy Henry Cow, których dokonania stały się wzorem dla ich własnego materiału. Za właściwy początek zespołu można uznać rok 1984, kiedy do składu dołączył wokalista Curt Wilson, a kwartet przyjął nazwę 5uu's. Jeszcze w tamtej dekadzie ukazał się pierwszy album kwartetu, "Bel Marduk & Tiamat", wydany w niewielkim nakładzie i przypominający raczej demo. Później grupa połączyła siły z zaprzyjaźnionym Motor Totemists Guild, wspólnie koncertując i nagrywając kolejny niskonakładowy longplay, "Elements". Po odejściu części muzyków oba składy połączyły się pod szyldem U Totem. Zespół nagrał dwie płyty, po czym się rozpadł. Jednak Dave Kerman i klawiszowiec Sanjay Kumar postanowili kontynuować współpracę, odkopując nazwę 5uu's. W międzyczasie Kerman udzielał się także w Thinking Plague i właśnie stamtąd ściągnął śpiewającego multiinstrumentalistę (głównie basistę) Boba Drake'a, który dopełnił składu. Trio, z pomocą kilku gości, przygotowało materiał na album "Hunger's Teeth".

Album okazuje się całkiem eklektyczny, nawiązując do różnych nurtów rocka progresywnego. Najczęściej muzycy idą ścieżką wytyczoną przez grupy w rodzaju Henry Cow, Art Bears, Univers Zero czy Present, z domieszką elementów zapożyczonych od Faust i King Crimson oraz melodyjnym śpiewem, który równie dobrze mógłby znaleźć się na płycie Yes, a nawet z dawką zappowskiego humoru. To wszystko znajdziemy w takich utworach, jak "Well... Not Chickenshit", "Geronimo", "Glue", "Opportunity Bangs" i "Truth, Justice, and the American Way". Któż mógłby jednak przypuszczać, że na tej samej płycie pojawi się też bliski - do pewnego momentu - piosenkowych nagrań Briana Eno "Roan", albo mocno elektroniczny dźwiękowy eksperyment "Mangate"? "The Shears" to z kolei wygłup w stylu "The King Crimson Barber Shop" wiadomego zespołu, natomiast pokręcony rytmicznie "Bachelor Needle" zdradza inspirację grupą Gentle Giant lub Frankiem Zappą. Na tle całości z pewnością wyróżniają się też finałowe "Equus" i "Traveler Waits for No One", w których mikrofon przejmuje Susanne Lewis znana z "In This Life" Thinking Plague. We fragmentach ze śpiewem oba zbliżają się do najbardziej przystępnych momentów Art Bears - tylko z jeszcze bardziej popowymi, przebojowymi wręcz melodiami - jednak nie brakuje w nich także bardziej złożonego grania instrumentalnego.

"Hunger's Teeth" to mój ulubiony album reprezentujący drugą falę tzw. avant-proga (która awangardowa była już tylko z nazwy). Niewątpliwie wynika to stąd, że zespół nie ogranicza się do naśladowania zespołów z pierwszej fali tego nurtu, ale dokłada inne, czasem zaskakujące inspiracje. A jednocześnie układa się to w całkiem spójną całość. Podoba mi się też, że artystyczne ambicje, przejawiające się w bardziej złożonych partiach instrumentalnych, nie są tutaj celem samym w sobie, ale środkiem do stworzenia fajnej muzyki, gdzie nie brakuje także wyrazistych, czasem wręcz przebojowych melodii. Album mogę polecić zarówno tym, którzy poznali - i docenili - już twórczość Henry Cow czy Univers Zero, ale także słuchaczom nie wychylającym się dotąd poza główny nurt rocka progresywnego.

Ocena: 9/10



5uu's - "Hunger's Teeth" (1994)

1. Well... Not Chickenshit; 2. Roan; 3. Mangate; 4. Geronimo; 5. Glue; 6. Opportunity Bangs; 7. The Shearszadba; 8. Bachelor Needle; 9. Truth, Justice, and the American Way; 10. Equus; 11. Traveler Waits for No One

Skład: Sanjay Kumar - instr. klawiszowe; Bob Drake - gitara basowa, gitara, skrzypce, wokal (1-9); David Kerman - perkusja, gitara, instr. klawiszowe
Gościnnie: James Grigsby - wibrafon (1), gitara (1), gitara basowa (8); Thomas Dimuzio - elektronika (3), efekty; Michelle Bos - okaryna (4), efekty (4,9,10); Susanne Lewis - wokal (10,11)
Producent: 5uu's


Komentarze

  1. Nie znałem tego zespołu. Chętnie sprawdzę. Zgadzam się z opinią względem Yes. Tylko w tekście wkradł się jeden błąd: powinno być Jon Aderson a nie John.

    OdpowiedzUsuń
  2. Spoko recenzja, na pewno sprawdzę. Mam jeszcze pytanie. Poleciłbyś jakieś najważniejsze avant-progowe zespoły? (poza powyższym, Henry Cow, Univers Zero)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedawno pod inną recenzją toczyła się dyskusja, czym właściwie jest avant-prog: rockiem o faktycznie awangardowym podejściu czy po prostu odmianą rocka progresywnego inspirowaną XX-wieczną awangardową muzyką poważną. Ponieważ sam uznaję tę drugą definicję, właśnie nią się pokieruję w odpowiedzi na Twoje pytanie.

      Avant-prog to przede wszystkim ruch Rock in Opposition, który poza Henry Cow i Univers Zero tworzyły grupy:

      Aksak Maboul
      Art Bears
      Art Zoyd

      Etron Fou Leloublan
      Samla Mammas Manna
      Stormy Six

      Inne działające w tamtym okresie (lata 70., początek 80.) grupy, które można zaliczyć do tego stylu i które warto poznać, to:

      Area
      Camberwell Now
      Dün

      Lard Free
      Magma
      The Muffins
      Pierrot Lunaire
      Present
      Shub-Niggurath
      This Heat
      Vortex

      Także niektóre dokonania Franka Zappy podchodzą pod avant-prog ("Uncle Meat", "Burnt Weeny Sandwich"). Kontrowersje budzi natomiast zaliczanie do tego stylu Kultivator, który łączył granie w stylu sceny Canterbury, zeuhl, jazz-rock, nordycki folk i co tam jeszcze popadnie.

      Pod koniec lat 80. zaczęła się druga fala avant-proga, już kompletnie nieawangardowa w dosłownym znaczeniu, ale grająca muzykę podobną do zespołów z ruchu Rock in Opposition. Oprócz 5uu's reprezentują ją np.:

      Thinking Plague
      U Totem

      Wyboldowanych polecam szczególnie!

      Usuń
    2. Wiedziałem, że odpowiesz rzetelnie, ale nie wiedziałem, że aż tak. Dzięki Paweł!!

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Polish Jazz Quartet - "Polish Jazz Quartet" (1965)

[Zapowiedź] Premiery płytowe maj 2024

[Recenzja] Light Coorporation - "Rare Dialect" (2011)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Recenzja] Soft Machine - "Fifth" (1972)