[Recenzja] Janusz Muniak Quintet - "Question Mark" (1978)



Janusz Muniak w roli lidera zadebiutował dość późno. W 1978 roku mógł się już pochwalić naprawdę mocnym CV. Największe wrażenie mogła robić współpraca z Andrzejem Trzaskowskim ("The Andrzej Trzaskowski Quintet", "Seant") oraz Tomaszem Stańko ("Music for K", "Jazzmessage From Poland", "Purple Sun"). Miał też okazję grywać z Krzysztofem Komedą, a także wystąpić na albumie "Dziwny jest ten świat" Czesława Niemena jeszcze w czasach, gdy inni polscy jazzmani unikali takich kolaboracji. Opublikowany w ramach serii "Polish Jazz" album "Question Mark" to właśnie wspomniany debiut pod własnym nazwiskiem. Saksofonista otoczył się trochę młodszymi od siebie muzykami - jak klawiszowiec Paweł Perliński, gitarzysta Marek Bliziński, kontrabasista Andrzej Dechnik i perkusista Jerzy Bezucha - by zaproponować album niemający wiele wspólnego z ówczesnymi trendami, a będący raczej podsumowaniem blisko dwudziestoletniej kariery Muniaka.

Na album składają się cztery, dość zróżnicowane utwory skomponowane przez lidera. Pełniąca rolę otwieracza "Przejażdżka walcem" bardzo wyraźnie odwołuje się do twórczości Johna Coltrane'a z okolic "A Love Supreme". Perliński, Bezucha i Muniak wyraźnie próbują naśladować McCoya Tynera, Elvina Jonesa oraz samego Trane'a, jednak wychodzi im to zbyt zachowawczo, a po nieźle zbudowanym wstępie - w którym niemal udało się przywołać uduchowiony nastrój starszego o czternaście lat arcydzieła - utwór zmierza w bardziej konwencjonalnie jazzowym kierunku. Instrumentaliści grają tu bardzo sprawnie i dość swobodnie, lecz bez porównania z tymi, którymi się inspirowali. W kolejnych nagraniach na szczęście nie mierzą już tak wysoko. W miejsce wpływów koltrejnowskich pojawia się granie o lekkim zabarwieniu fusion ("Taniec pawia", "Znak zapytania") lub nawiązujące do staroświeckiego jazzu o egzotycznym klimacie ("Obertas"). Niby wszystko jest tu na właściwym miejscu - wyraziste tematy, długie popisy muzyków, którzy niewątpliwie znali się na swoim fachu - a jednak trudno mi się tym zachwycić. Całość sprawia wrażenie kalki zachodniego jazzu z poprzedniej dekady, przy czym raczej tego jazzu o mainstreamowych skłonnościach, choć czas trwania poszczególnych utworów mógłby sugerować coś całkiem innego.

I być może tutaj należy szukać wyjaśnienia, dlaczego Muniak tak późno zebrał własny zespół. Choć w przeszłości grywał z prawdziwymi nowatorami, sam nie miał zbyt wiele do zaoferowania. "Question Mark" to album wtórny, zachowawczy i spóźniony o dobrą dekadę, wykonany bardzo sprawnie, choć mam wrażenie, że w dość wykalkulowany sposób. Zdecydowanie nie jest to najlepsza wizytówka serii "Polish Jazz". Czemu zatem opisuję ten longplay? Ponieważ uważam, że Janusz Muniak zasługuje na takie wyróżnianie ze względu na swoje wcześniejsze osiągnięcia, a ten album to niestety jego jedyne wydawnictwo w ramach wspomnianej serii. Mogę też przypuszczać, że "Question Mark" znajdzie swoich zwolenników, szczególnie wśród osób, które do jazzu przekonały się stosunkowo niedawno. Mnie też te kilka lat temu - gdy znałem mniej muzyki i nie umieściłem tego albumu w kontekście czasowym - podobał się bardziej. Stąd też od początku planowałem opisać go w tym cyklu recenzenckim.

Ocena: 6/10



Janusz Muniak Quintet - "Question Mark" (1978)

1. Przejażdżka walcem (Drive on a Planning Roller); 2. Taniec Pawia (Peacock's Dance); 3. Obertas; 4. Znak zapytania (Question Mark)

Skład: Janusz Muniak - saksofon tenorowy, saksofon sopranowy; Paweł Perliński - pianino, elektryczne pianino; Marek Bliziński - gitara; Andrzej Dechnik - kontrabas, gitara basowa; Jerzy Bezucha - perkusja i instr. perkusyjne
Producent: -


Komentarze

  1. Pamiętaj, że Muniak otwarcie deklarował, iż granie w zespole Trzaskowskiego bardzo go męczyło i że nie był jego typ jazzu. Dlatego trudno wymagać od "Question Mark" odkrywania nowych lądów (zwłaszcza, że Bezucha i Bliziński to też muzycy o bardziej tradycyjnym profilu). Jest to kawał solidnego rzemiosła, świetnie się tej muzyki słucha. Po co wszędzie szukać nowatorstwa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem z muzyką nienowatorską polega na tym, że wystawia się ona na porównania z tym, z czego czerpie. I nie zawsze wychodzi z takich porównań zwycięsko. Recenzowany album to, tak jak piszesz, solidne rzemiosło, ale nic więcej. Wcześniej powstało już wiele podobnych, ale ciekawszych nagrań.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Polish Jazz Quartet - "Polish Jazz Quartet" (1965)

[Zapowiedź] Premiery płytowe maj 2024

[Recenzja] Light Coorporation - "Rare Dialect" (2011)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Recenzja] Soft Machine - "Fifth" (1972)