[Recenzja] The Rolling Stones - "Undercover" (1983)
To nie mogło się udać. Album "Undercover" powstał w atmosferze na nowo rozgrzebanego konfliktu między Keithem Richardsem i Mickiem Jaggerem. Tym razem poszło o kierunek muzyczny. Gitarzysta upierał się przy stylu wypracowanym dwie dekady wcześniej. Tymczasem wokalista chłonął wszystkie nowinki ze świata muzycznego - od disco, przez reggae, worldbeat, po new wave - i chciał na jak największą skalę wpleć je do nowego materiału. Tych dwóch skrajnych podejść w żaden sposób pogodzić się nie dało. więc powstał cholernie niespójny album. Nawet nie chodzi tu o stylistyczny eklektyzm, który faktycznie okazuje się spory. Prawdziwym problemem jest to, że część repertuaru brzmi po prostu archaicznie, jakby wykorzystano tu odrzuty z końcówki lat 60., podczas gdy pozostałe kawałki wydają się młodsze o dobrą dekadę. Do tej pierwszej grupy należą takie kawałki, jak "She Was Hot", "Too Tough", "All the Way Down", "It Must Be Hell" oraz zaśpiewany pr