[Recenzja] The Pyramids - "Aomawa: The 1970s Recordings" (2022)
O grupie The Pyramids wspominałem już przed dwoma laty, przy okazji premiery ostatniego jak dotąd albumu "Shaman!". Właśnie wydany boks "Aomawa: The 1970s Recordings" tworzy świetną okazję, by cofnąć się do najstarszych nagrań zespołu. W latach 70. ukazały się pod tym szyldem trzy albumy, po czym słuch o projekcie zaginął, aż do drugiej dekady XXI wieku, gdy oryginalny saksofonista Idris Ackamoor zaprezentował nowe wcielenie The Pyramids. To w zasadzie dwa różne zespoły. Ten dzisiejszy wychyla się o wiele dalej poza jazzowy idiom, stawia na większą komunikatywność, a odwołania do afrykańskiego dziedzictwa mają raczej skomercjalizowany wymiar. Dawniej muzyka zespołu odwoływała się do przeszłości w bardziej uduchowiony sposób, zachowując przy tym jazowy charakter i nie dbając specjalnie o przystępność. "Aomawa: The 1970s Recordings" to zbiór czterech płyt kompaktowych lub winylowych - po jednym dysku na każdy z trzech klasycznych albumów: "Lalibela"