[Recenzja] Megadeth - "Risk" (1999)
W latach 90. twórczość Megadeth przeszła długą drogę. Od thrashowego "Rust in Peace", przez bardziej melodyjną odmianę metalu na "Countdown to Extinction" i "Youthanasia", momentami niemalże rockowy "Cryptic Writings", aż po zdradzający wyraźnie ciągoty do muzyki pop "Risk". Aż trudno uwierzyć, że tak częste zmiany stylu odbywały się w okresie największej stabilności składu zespołu. Zmieniały się za to muzyczne realia. Był to okres, kiedy muzyka metalowa gwałtownie traciła na popularności. Chcąc dotrzymać kroku Metallice - która w tamtym czasie również złagodziła swoje brzmienie, zyskując coraz więcej wielbicieli - Dave Mustaine szedł na coraz większe kompromisy, aby utrzymać się w głównym nurcie. Nagranie czegoś takiego, jak "Risk", faktycznie było dość ryzykownym posunięciem. Zespół praktycznie odciął się tutaj od swoich fanów i ich oczekiwań. Szkoda jednak, że nie stała za tym chęć artystycznego rozwoju, lecz ewide