Posty

Wyświetlam posty z etykietą have a nice life

[Recenzja] Have a Nice Life - "Deathconsciousness" (2008)

Obraz
Nie lubię tak długich płyt. Choć 85 minut "Deathconsciousness" nie wydaje się znów tak długie, gdy dopiero co wróciło się z pięciogodzinnego seansu "Barbenheimera", swoją drogą zaskakująco udanego. A sam album, debiut amerykańskiego duetu Have a Nice Day, to jedno z najbardziej kultowych wydawnictw XXI wieku. Dwupłytowy album koncepcyjny, skupiony wokół tematyki śmierci i opowiadający o średniowiecznej sekcie, został nagrany w amatorskich warunkach, z budżetem wynoszącym niecały tysiąc dolarów. Pierwsza, niezależna edycja, licząca jakieś sto egzemplarzy, za to interesująco wydana w formie książki z fragmentem XVIII-wiecznego obrazu Jacques-Louisa Davida jako okładką, nie wzbudziła większego zainteresowania. Szybko jednak album stał się internetowym viralem, a jego sława dotarła do niektórych mediów muzycznych. Sami muzycy, widząc swoje dzieło w różnych podsumowaniach, byli zdziwieni, że ktoś traktuje ich jak prawdziwy zespół. Tom Macuga i Dan Barrett nie ukrywają sw